Post na te upalne dni :)
~~**~~**~~
Wakacje to jest czas, żeby
spotkać się ze znajomymi, których się
wcześniej poznało, napić się z nimi i pośmiać.
Każdy z nas ma jakiegoś znajomego
daleko od siebie, grając w różne gry online należałem do różnych klanów, ale
tylko należałem i grałem, jednak ostatnio postanowiłem pojechać na klanowe
spotkanie i powiem wam, że było naprawdę świetnie.
Jednak to nie jest tematem mojego
opowiadania, które obecnie pisze.
Kiedy wracałem z 2 końca polski
miałem nadzieję, że będzie chodź jedna osoba w przedziale, bo jak zostawił bym
wszystko samo sobie wrócił bym do domu z niczym.
Tak więc po dłuższych
poszukiwaniach znalazłem przedział z miłym starszym gościem, ale jak się
okazało wysiadał na najbliższej stacji i zostałem sam.
Na szczęście nie na długo, gdyż
ktoś zapytał się czy jest wolne, chodź w przedziale byłem tylko ja i wolnych 7
miejsc.
Spojrzałem na niego, fajny facet,
wysportowany, w odpiętej lekko koszuli, w końcu taki upał więc się nie dziwiłem, moja odpowiedź była oczywista.
- Tak, wolne…
Nie wiem dla czego, ale kiedy
wszystkie osoby, przechodzące tędy wolały siadać gdzieś indziej, może dla tego,
że byłem chłopakiem, a one kobietami i się mnie bały?
Tak w ogóle mam 23 lata, tak wiem
dużo, ale ja się dalej czuje jak bym był w liceum.
Miałem 178 cm i ciemny blond
włosy, krótkie, ale jednak je miałem bo nie lubiłem obcinać się na jeżyka, ale
też nie lubiłem stawiać włosów na żel, do czego czasem byłem zmuszany przez
znajomych, którzy na mnie patrzeć nie mogli.
Oczy w kolorze szaro niebieskim,
ponoć przenikające, ale ja tam nie wiem.
On natomiast dobre 185cm, ciemne
włosy postawione na żel i brązowe oczy, lekko opalony, tak jak ja, zresztą kto
by się nie opalił kiedy na dworze słońce non stop praży, grając w siatkę czy
też urządzając grilla.
Usiadł naprzeciwko mnie pod
oknem, lekko się uśmiechnął i spojrzał na mnie oraz za okno, na początku nie
patrzyłem na niego bo było mi po prostu głupio, ale kiedy on zasnął mogłem mu
się dokładnie przyjrzeć.
Otworzyłem szerzej okno, żeby
promienie z lekkim wiaterkiem wpadały do naszego przedziału i jakimś dziwnym
trafem też zasnąłem, chodź wiedziałem, że muszę trzymać wartę.
Miałem naprawdę dziwny sen,
zaczął się gdzieś w lesie ze znajomymi, a skończył na leżeniu na plaży na
nieszczęście był to jeden z tych mocniejszych i mokrzejszych, bo właśnie jakaś
laska mi robiła dobrze, więc czemu miałem się budzić? Gdyby nie szybka myś: o
cholera przecież jade w pociągu.
Kiedy otworzyłem oczy i się
wyprostowałem zobaczyłem coś co mnie zszokowało, on klęczał między moimi nogami
i mi obciągał, widząc że się obudziłem nie przestał tylko patrzył na mnie.
- Co… Co Pan robi?
Dopiero teraz się ode mnie
oderwał.
- Wiem, ze tego chcesz, stanął ci
więc ci tylko pomagam…
Moje oczy skierowały się na
wejście do przedziału, ale firanki zasłaniały to co się działo w środku.
- Wcale, ze nie chce… Nie jestem
gejem…
Wybuchnąłem cicho, w końcu ktoś
mógł usłyszeć.
- Ja też nie, ale ty chyba tak,
skoro dalej jesteś twardy…
- Śniła mi się laska, a nie facet
po 30!
Oburzyłem się, a on się zaśmiał,
wstał pochylił się nade mną i złapał mnie za brodę, a jego spojrzenie nie
mówiło nic dobrego.
- Posłuchaj mnie, jestem dla ciebie
miły, a ty mnie obrażasz dziwko jebana?
Byłem w szoku, to co usłyszałem,
jednak nie mogłem otworzyć ust bo mnie trzymał mocno.
- A teraz posłuchaj mnie uważnie,
mam gdzieś czy jesteś czy nie, czy ruchasz zwierzaki, dzieci czy kobiety,
zostaniesz tak wyruchany, że przez tydzień na tyłek nie usiądziesz…
Szeptasz, a ja zamarłem, byłem
tylko trochę niższy od niego i potrafiłem się bronić, ale ta sytuacja wybiła
mnie całkowicie z tropu.
- Zo… staw mnie…
Wyszeptałem… Ale on mnie lekko
popchnął.
- Jak zasłużysz dokończę to co
zacząłem, a teraz na kolana dziwko, czas obsłużyć swojego Pana…
Usiadł i mnie puścił, rozkraczył
się niesamowicie i wskazał na spodni.
A we mnie nagle pojawiła się moc
i powiedziałem wspaniałe słowo „Nie”.
- Liczę do trzech…
- nie, nie nie… Wal się koleś, o
ty sobie kurwa myślisz!
Teraz ja wstałem miałem nadzieję,
że mi się uda go walnąć, ale zapomniałem, ze jestem w pociągu, który zaczął
hamować i to on mi przywalił kolanem w brzuch, poleciałem w jego objęcia.
- Trzeba było się stawiać?
Miałem szkliste oczy, ale nic nie
mówiłem, w końcu co miałem powiedzieć, że go przepraszam?
Obniżył mnie sobie i kazał
obciągnąć, kiedy się nie ruszyłem dostałem z liścia.
- bijesz jak baba…
Powiedziałem, chodź wiedziałem że
to go tylko wkurzy, ale nie chciałem być łatwy.
Dostałem znowu 2 raz w to samo
miejsce tylko że mocniej, z ta różnicą że mnie złapał za włosy, odpiął swój
rozporek wyjął swojego kutasa i tak po prostu mi go wepchnął na silę do ust,
popłakałem się, zacząłem się krztusić nie mogąc złapać oddechu.
- Miało być tak miło, a ty co
ważniak się trafił… Ale jak wolisz mocno
to będzie, jak sobie tam chcesz…
- miło? To ty mnie chcesz
zgwałcić i mówisz miło…
Powiedziałem kiedy wyjął go,
wtedy nie dochodziły do mnie jego słowa i nic się nie skapnąłem.
- Ssij i nie gadaj, a może nie
będzie to gwałt.
Jednak ja nic nie robiłem, on sam
musiał, rżnął mnie w usta mocno i szybko, żałowałem, ale miałem już gdzieś i
tak by to zrobił, jak się okazało był silniejszy, bo nie potrafiłem go nawet od
siebie odsunąć.
Kiedy doszedł mi w gardle
uśmiechnął się i rzucił na siedzenia, zdjął spodnie, a ja tylko łkałem nic już
nie mówiłem, czy też się nie broniłem, poddałem się.
Byłem w dość niewygodnej pozycji,
bo jedna noga się opierała na ziemi, druga zgięta i włożona między siedzeniem a
oparciem na głowę, on za mną klęczał na jednym kolanie, a 2 stał tuż koło mojej
nogi na podłodze.
Wyjął gumkę i jakaś małą tubkę
pewnie z żelem, nie rozciągał mnie, ubrał ją i nasmarował członka.
Uśmiechnął się sam do siebie, ale
zanim wszedł włożył mi do ust moje majtki, żeby stłumić odgłosy i wszedł, gdyby
nie materiał w ustach cały pociąg by mnie usłyszał, bo się darłem nawet z
materiałem, więc on musiał jeszcze dłoń przyłożyć.
- Zamknij mordę psie…
Wyszeptał, ale ja dalej wiłem się
z bólu i krzyczałem.
- Ok., jak chcesz robić mi na złość
też ci zrobię.
Nie wiedziałem, ze to co on wcześniej
zrobił, co wydawało mi się, że wszedł we mnie, okazało się jedynie jego główką
dobiło mnie, chciałem uciec, ale on mnie trzymał mocno za biodra.
- Hmm…
Usłyszałem tylko, wydawało mi
się, że jest to odgłos przyjemności, ale tym razem też się myliłem, coś było
nie tak bo przerwał, ale nie wychodził, nie wyjmował mi majtek tylko zapytał
cicho.
- Masz na imię Jarek?
Pokręciłem głową na nie, a on
poluźnił uścisk na moich biodrach, wyszedł ze mnie i wyjął mi materiał z ust.
- Na pewno?
- Tak…
Wypłakałem, a łzy leciały
ciurkiem po moich policzkach, czemu robi takie coś i przerywa bo imie mu się
nie podoba.
- No to mamy problem…
Oznajmił, a ja padłem długi na
kanapę, zwijając się w kłebek i łkając.
Chciał mnie chyba pogłaskać, ale
mu nie dałem uciekłem.
- A jak się nazywasz?
- Ar… tur…
Powiedziałem, a on zmarszczył
brwi i wziął głęboki oddech.
- Więc Arturze, masz cholernego
pecha, bo usiadłeś w przedziale, który był zarezerwowany… I nie powinno cię tu
być…
Nie wierzyłem, o czym on mówi,
patrzyłem na niego jak na idiotę, a on odsunął zasłonkę i pokazał naklejkę
„rezerwacja”, której ja wcześniej nie widziałem.
- Miał tu siedzieć chłopak, z
którym umówiłem się na spotkanie, szybki numerek, trochę mocniejszy podchodzący
pod gwałt, ale on mi za to zapłacił, więc nie myśl sobie, ze to takie darmowe…
Jakoś mnie to nie rozbawiło.
Pogłaskał mnie tym razem bo nie
potrafiłem uciec, przewrócił mnie na brzuch, zesztywniałem kiedy mnie tam
dotknął palcem.
- Wiedziałem, że coś jest nie tak
jak zobaczyłem twoje różowe wejście, ale też kiedy wszedłem, a ty byłeś tak
cholernie ciasny… Jednak nie mogę tego tak zostawić…
Wyjął z torby większą buteleczkę
z żelem, przestraszyłem się, znowu
zacząłem łkać, a on wyszeptał.
- pozwól mi naprawić mój błąd,
będę dla ciebie bardzo delikatny i już nie będzie tak mocno bolec… I nie
krzycz…
Jednak i tak materiał wylądował w
moich ustach.
Nałożył dużo żelu na swoje palce
i delikatnie każdym zaczął mnie rozciągać, później razem, 2 i 3… Teraz już
wiem, czemu majteczki znowu trafiły do moich ust, na początku bolało, fakt, ale
później było mi przyjemnie i jęki też wychodziły, jednak kiedy przestał moje
serce mocno zabiło, on chciał we mnie wejść?!
- No już, nie bój się, będę
delikatny będzie ci dobrze jak przed chwilą.
Szeptał, wszedł we mnie
delikatnie, chyba bo czułem na początku tylko ból, dał mi dobre 3 minuty na
przyzwyczajenie się i po tych 3 minutach zaczął się we mnie ponownie ruszać,
ból zmieniał się w przyjemność ustępując jej swoje miejsce, pojękiwałem fakt.
Nasz stosunek trwał jakieś 20
minut, kiedy obaj doszliśmy wyszedł ze mnie, wyjął materiał z ust i się
uśmiechając powiedział, że dobrze się spisałem.
Leżałem wykończony.
- Dokąd jedziesz?
- szczecin…
Powiedziałem cicho.
- Hmm… Ok, w ramach przeprosin
pojadę z tobą do szczecina i ci pomogę z torbą, bo możesz nie być w stanie
dojechać.
Nie mogłem odmówić, bo się
bałem, większość podróży przespałem
regenerując siły po 5 godzinach jazdy obudził mnie.
- niedługo będziemy na miejscu…
Powiedział cicho, leżałem ubrany
i czysty.
On siedział i coś pisał w necie.
Okazało się, ze chłopak widząc
to, ze ktoś tu już siedzi po prostu zrezygnował bo się bał i sobie poszedł, a
że w pociągu nie było zasięgu nie dał mu znać, ze rezygnuje.
Pomógł mi tak jak obiecał, nawet
pojechał ze mną do mojego mieszkania, bałem się powiedzieć mu, że mieszkam sam,
ale on się domyślił, 2 wolny pokój bez rzeczy dawał dużo lepsze wrażenie niż
moje milczenie.
- Szukasz współ lokatora?
Zapytał, a ja automatycznie
powiedziałem Tak, czego żałowałem.
- Nie bój się mnie…
Powiedział przytulając się do
mnie, ale ja nie potrafiłem się go nie bać.
- Cii… Nie mów nic, połóż się
spać i śpij, musisz się wyspać i regenerować siły…
Pomógł mi się umyć, wstydziłem
się go bardzo, ale on mnie już przecież widział nago, ale dalej było to
zawstydzającym doświadczeniem.
Dowiedziałem się, ze on mieszka
40km od Szczecina i też szuka mieszkania, i nie wiem czemu, może to moja
słabość do niego, lub lęk? W końcu i tak wie gdzie mieszkam, jak bym mu
odmówił, może by mnie zaczął nachodzić? Powiedziałem mu ile oczekuję kasy i
jakie są obowiązki względem tego mieszkania, kąpiąc się opowiedziałem mu co i
jak, a on tylko przytakiwał.
Powiedział, że może płacić tyle,
mu to nie przeszkadza, byle blisko centrum.
Przedstawił mi się jako Matti, o
dziwo nie Mateusz, a Matti, zamieszkał ze mną, jednak i tak dalej odczuwałem
lęk przed nim, śmiesznie prawda? Osoba, która was prawie nie zgwałciła,
zamieszkała z wami pod jednym dachem.
Jednak nie mogę powiedzieć,
starał się być miły i nie podpadać mi, unikaliśmy się obaj, tak mi się
wydawało, kiedy ja wracałem z uczelni on szedł do pracy i odwrotnie.
Jednak po 3 miesiącach
dowiedziałem się, że jest osobą do towarzystwa, zarabia grubą kasę i wtedy
doszło do mnie, że mieszka tu z litości…
Wkurzyło mnie to, więc kiedy wrócił z roboty czekałem na niego o 4 nad ranem
zrobiłem awanturę na całą kamienicę.
- czemu mi nie powiedziałeś?
- Mówiłem, że mi płacą za sex,
więc ty się nie domyśliłeś.
- A czemu chciałeś tu zamieszkać?
Stać cie na coś lepszego.
- tu jest dobrze…
- Nie prawda! Robisz to z
litości?!
- Nie…
- Właśnie że tak…
I wtedy moje serce zabiło, strach
lęk powróciły z tamtego dnia w pociągu, on znowu na mnie patrzył jak wtedy
przed tym jak mnie uderzył.
Odwróciłem się do niego plecami,
zacząłem się trząść, znowu te wszystkie myśli, o których chciałem zapomnieć
powróciły.
On nic nie mówił, przytulił mnie
i pocałował w szyję.
- Arturze… Nie bój się mnie,
chciałem ci odpłacić to co zrobiłem, nie chciałem cię zgwałcić, ani cię pobić
nic z tych rzeczy, ale klient płaci to wymaga, a ja musze spełniać jego
zachcianki…
Zacząłem się trząść jak osika.
- No już, nie płacz… Nie bój się
mnie, przecież było ci dobrze później…
Tak było, ale ta myśl, że ten
gwałt, nie miał być na mnie…
Moje myślenie przerwał mi kolejny
jego pocałunek i obrócił mnie przodem do siebie, pocałunek w usta, delikatni i
spokojny, mój pierwszy z facetem, był inny niż z laskami, po prostu był inny.
- Zo…
Nie dokończyłem, bo on znowu mnie
całował.
- Daj mi szanse, proszę… nie chce
cię zrobić, chciałem mieszkać przez parę tygodni, zobaczyć czy z tobą wszystko
gra, nie chciałem cię zranić. Chciałem być tu przy tobie, by ci w razie czego
pomóc, a teraz widząc cię każdego dnia, samo wyszło, zacząłem czuć coś do
ciebie, coś co na samym seksie się nie opiera…
Zatkało mnie, on… on mnie kocha?
Nie, nie może być… mówiłem sobie w myślach.
Wylądowaliśmy jednak w łóżku,
bałem się ale on był dla mnie taki dobry, rozciągnięcie i gra wstępną, a
później delikatny i spokojny sex, nie wiedziałem, że może być tak dobrze od
początku.
- pozwolisz mi tu jeszcze zostać?
Zapytał, a mi się zrobiło głupio.
- Ale ja nie mówiłem, ze masz
odejść…
Zaśmiał się cicho.
- Ah, wybacz myślałem…
- Przepraszam…
- Nie musisz, jesteś taki piękny…
I delikatny…
Powiedział spokojnie całując
mnie, zasnęliśmy, kiedy się obudziłem go
już nie było, bałem się, że jednak sobie poszedł, że mnie wykorzystał, ale
zaskoczył mnie śniadaniem, sobota chyba nie pracował z tego co widziałem.
Powoli się w nim zakochiwałem
zyskując do niego zaufanie, obecnie jesteśmy razem 2 rok, ale już nigdy na
żadne spotkanie nie pojechałem pociągiem, strach? Lęk przed tym co było?
Możliwe, ale nie chciałem, żeby robił ze mną to ktoś inny niż on.
Jesteśmy razem szczęśliwi, on
jednak zaczął mi pokazywać zabawy s&m, które mi się nie podobają, ale
czasem jako rozmaicenie tak się bawimy, robie to dla niego, w końcu musi czasem
się odprężyć, jednak od tamtego momentu, ani razu mnie nie uderzył (nie licząc
klapsów przed stosunkiem), za co jestem mu wdzięczny, bo chociaż to S&m,
jest dla mnie bardzo delikatny i wyrozumiały.