Informacja o blogu

Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami.
Proszę więc wszystkich homofobów, żeby kulturalnie opuścili tego bloga, a nie rozdrabniali się na temat jego treści.

Blog będzie zawierać elementy drastyczne (gwałty, pobicie, znęcanie się) jak i shote.
Pozostałych zapraszam do lektury.

sobota, 16 lipca 2016

Randka 3

Kiedy Aoi zarezerwowal sobie osobe na spotkanie nie cyztajac informacji o preferencjach, jedynie patrzac na imie i zdjecie dolaczone na stronie, dostal smsa czy jest pewien swojego wyboru, gdyz nie bedzie mogl odzyskac pieniedzy, jesli ucieknie w trakcie oraz czy jest swiadomy swojego wyboru.
Musial wyslac smsa o tresci Tak na podany numer. Kiedy to uczynil dostal smsa z informacja:
"Hotel Miłości ulica Słoneczna 17, Czwartek godzina 18:00 pokoj 3"

Był to dość spory budynek, czesto widywalo sie tu rozne pray, a nikt nikogo nie pytal o pelnoletnosc, o to czy sa razem, to nie bylo istotne. Pokoje byly roznie wyposazone, pod potrzebe klienta, pokoj 3 byl w piwnicy, byl to maly pokoik z łózkiem i lazienka, ale byly rowniez inne drzwi, te jednak na razie byly zamkniete.
Jego wybranka jeszcze nie bylo, przyszedl za wczesnie.
Aoi wynajmował małe mieszkanko. Właściciel spieszył się aby kogoś znaleźć bo wyjeżdżał i tak Aoi za grosze miał mieszkanko.
Ciągle tylko pracował i pracował, przyjaciel widząc go takiego postanowił zasponsorować mu randkę na urodziny. 
Miał tylko wybrać osobę. Aoi nie był co do tego do końca przekonany jednak wiedział, że jego przyjaciel chciał dobrze dla niego, więc wybrał osobę z pierwszej strony. Mężczyzna wyglądał władczo i tajemniczo, z jednej strony mu się to podobało.
Gdy w końcu dotarł na miejsce był troszkę zaskoczony. Piwnica? No cóż, on się nie znał na "randkach",widocznie tak ma być. Usiadł na łóżku rozglądając się niepewnie. Może nie powinien się na to zgadzać? Miał złe przeczucie. 
Poza tym nigdy wcześniej nie był na randce. Mężczyzny jeszcze nie było, wiec miał czas na rozmyślenia, czy dobrze postąpił przychodząc tutaj.
Kiedy tak rozmyslal uslyszal stukniecie zamka w drziwach, ktos wlasnie wchozdzil uzywajac karty elektrycznej.
Mezczyzna byl w mundorze, kiedy wszedl bylo widac niezadowolenie na jego twarzy.
- Znowu gówniaż mi sie trafił.
Powiedzial cicho pod nosem, ale tak aby chlopak to uslyszal.
- Masz chociaz 17 lat? jesli nie to spadaj...
Wskazal na drzwi czekajac az ten wyjdzie, nie zamierzal sie z nim bawic, tzn on by chcial, ale jak by krewka poleciala pewnie chlopak by od razu polecial na policje...
- c..co? - Nie tego spodziewał się Aoi. Jak ten dupek śmiał to powiedzieć. Wstał z łózka, nie miał zamairu wychodzić, zrobi mu na złość i zostanie.
- nigdzie się nie wybieram. Za wszystko zapłaciłem - spojrzał na niego uważnie, oczywiście z miną wściekłego małego kociaka który zaraz go podrapie.
- Dzisiaj kończę 16 - powiedział prychając urażony. 
- Nie sądziłem, że mają tu takich okropnych gości jak ty - pokazał mu język i usiadł z powrotem na łóżku pokazując w ten sposób, że nigdzie się nie wybiera.
- Albo jestes taki glupi i nie rozumiesz kwesti 21+, albo cyztac nie potrafisz...
Przez to, ze kolega mu kupowal pokazalo firmie wiek kolegi, a nie chlopaka inaczej nigdy by nie dopuscili go do niego.
Westchnal i sie dziwnie usmiechnal.
- dobrze, zostajesz, ale na wlasna odpowiedzialnosc... Idz sie umyc... jak skonczysz wejsdz do drugiego pokoju uzywajac tej karty, bede tam na ciebie czekac...
Dodal wchodzac do pokoju obok i zamykajac drzwi.
Naszykowal line, kuleczke i wibrator, oparty o stol do tortur czekal na niego.
Kiedy chlopak wszedl do pokoju ujrzal sale tortor z roznymi batami i zabawkami na scianach, ale tez dziwnym konikiem, stolem czy samymi lancuchami zwisajacymi ze sciany.
Widok chlopaka, ktory az zaniemowil byl bezcenny. 
- Witaj w moim krolestwie...
Aoi prychnął głośno i poszedł do łazienki, wziął prysznic i po 15 minutach wszedł do wskazanego wcześniej pokoju. 
Nagle stanął zdezorientowany i przerażony. C,,,co to jest? Dl,,dlaczego? Widząc to aż cofnął się o krok. 
Miał ochotę uciec czym prędzej. Wystraszył się, to było pewne. Nawet nie wiedział do czego to wszystko służy, ale jakoś nie wyglądało, by miało to dawać przyjemność. 
-c,.,,co to ma znaczyć? - spojrzał na niego niepewnie.
Dzwi sie juz nie chcial sie otworzyc, karta byla zla.
- Jak to co, randka za ktora zaplaciles... I ktora sie odbedzie, dawalem ci szanse, abys odszedl, ale sie uparles wiec nie narzekaj... Rozbierz sie...
Padlo pierwsze polecenie, glos byl inny niz wczesniejszy, byl zimny i rozkazujacy, pokazujacy kto tu rzadzi, a Aoi nie mial mozliwosci odmowy, gdyz mogl sie domyslic ze nieposluszenstwo bedzie karane.
- j,ja nie chce ! - powiedział cofając się jak najdalej od niego. Fakt, że nie mógł otworzyć drzwi sprawił, że jego oddech przyspieszył. 
Głos mężczyzny był przerażający i lodowaty, przeszły go ciarki, uważnie go obserował nie mając zamiaru wykonać polecenia.
- w,wypuść mnie, weź sobie te pieniądze. Nie podoba mi się ta randka! - powiedział kręcąc głową. Nie miał nawet gdzie uciec.
- Ta randka jest dla mnie nie dla ciebie, jak bys poczytal uwaznie notke na stronie wiedzial bys co lubie, ale jestes glupim gowniarzem i masz za swoje... Licze do 5 jesli nie bedziesz nagi spiore cie tak, ze nawet Budda cie nie pozna...
Znowiu zimny glos, ktory mowil chlopakowi ze wcale nie zartuje.
- a..ale t,,to nie tak miało być- szepnął sparaliżowany strachem. Pamietał jeszcze jak w domu dziecka dostawał. 
Nie był odporny na ból, wręcz przeciwnie, był bardzo wrażliwy. 
Drżącymi dłońmi zdjął z siebie koszulke i po dłuższym wahaniu zsunął spodnie.
Jednak bokserki... Nie mógł. Dłonie odmówiły mu posłuszeństwa. 
W tym momencie nie marzył o niczym innym jak tylko cofnąć czas i zdzielić przyjaciela po głowie za taką propozycję prezentu.
- j,,ja - spojrzał na niego bezradny, wystraszony. Głos mu się załamywał, cały drżał. 
- n,nie mogę.. - pokręcił głową. Strach go paraliżował.
- 3...
Uslyszal slowo, pozniej 4... i 5.
- U mnie w sowniku nie ma takiego slowa jak nie moge, nie chce, nie lubie... Jednak w nagrode za to, ze jednak sie w miare rozebrales podejdz blizej.
Dziwnie sie usmiechnal biorac line w dlonie, chlopak mogl byc pewny, ze zaraz zostanie zwiazany, pytanie jak mocno i ktore meijsca. On sam uwielbial widok strachu widniejacy na nieswiadomych twarzach swoich klientow.
- a..ale... N. Nie! Nie możesz tak! Nie zgadzał się na coś takiego. M,,Mark nic nie mówił o tym - zająknął się. 
Jednak widząc minę, jak ten traci cierpliwość niepewnie małymi kroczkami podszedł do niego. Wiedział, że jak teraz odda się w jego ręce to koniec. Jednak zdawał sobie sprawę, że nie ma gdzie uciec, był zdany na łaskę mężczyzny. 
Wiedział, że jeśli będzie się przeciwstawiał to będzie jeszcze gorzej, ale nie umiał inaczej, miał ochotę go kopnąć.
Moment! Walnie go czymś i zwiąże, znajdzie klucz i ucieknie! W tym momencie pomysł wydawał mu się idealny, nie widział żadnych luk takich jak, że mężczyzna jest wysportowany i dużo silniejszy, że nie ma z nim najmniejszych szans, jego uderzenie nic wielkiego mu nie zrobi, jednak teraz... teraz to był jedyny plan jaki miał. 
Stanął przed nim nie wiedząc co zrobić. Uderzyć ? Zaryzykować?
Zatrzymal go w polowie.
- Obródz sie, rece daj do tylu, reka na reke i stoj tak...
Uslyszal instrukcje.
- Jesli bedziesz grzeczny skonczymy szybciej, jesli sprobojesz mnie uderzyc lub cos glupiego ci wpadnie do glowy wierz mi, ze skopie cie i zgwalce, a na porzegnanie obije ta twoja slodka mordeczke...
Wyszeptal mu to do ucha.
Zwiazujac jego rece, chlopak nie mogl nimi ruszac, byly one zwiazane z jego szyja, teraz zdjal z niego majtki i line tez przelozyl pod nim, w kroczu, obwiazal do okola jadra z czlonkiem i podwiazal przy szyji, chlopak byl caly skrepowany, nie mogac sie swobodnie poruszac, a kazdy ruch powodowal ze lina ocierala sie o jego wejscie.
- A teraz na kolana kundlu...
Uslyszal glos mezczyzny.
Zadrżał wystraszony i spuścił głowę. Poddał się. Nie miał innego wyboru. Gdy został związany sapnął spanikowany.
- mhm- chciał coś powiedzieć jednak w ostatniej chwili ugryzł się w język, patrząc na niego z pogardą i wściekłością opadł na kolana. 
- nie ujdzie ci to na sucho. Nie zostawię tego tak - powiedział a bardziej warknął. Nie miał jak się ruszyć, co teraz go czekało? Co zamierza ten zimny drań? To było jeszcze bardziej przerażające. Czekanie ...
Pociagnal sznutek na plecach, co spowodowalo pociagniecie za czlonka i jadra, ale tez podraznienie jego wejscia.
Wyjal swojego czlonka.
- liz... ale gzecznie... 
Moze powiedzial liz ale i tak wsadzil mu sam do ust i narzucil delikatne o dziwo tempo, kiedy mial dojsc wyjal i doszedl mu na twarze.
- switeny... poczekaj zrobie ci fotke...
Powiedzial wyciagajac telefon, cyknal mu pare i schowal aparat.
Zlapal go za linki i podniosl kladac na stol.
- uprawiales juz sex z kims?
Pytajac sie zakladal lateksowe rekawiczki, dlugie...
- c,,co? ah n,nie dotykaj mnie! - warknął, więzy podrażniały jego skórę. 
- nie ma mowmhmnph,- aż się zakrztusił, nie spodziewał się takiego ataku. 
Gdy mężczyzna doszedł przymknął powieki czując po chwili na sobie jego nasienie.
- c,co ty wyprawiasz?! Żadnych zdjęć! Drań! Nienawidzę cie! Nienawidzę! - krzyknął.
Gdy ten zadał pytanie prychnął i odwrócił wzrok. Nie miał zamiaru z nim rozmawiać, jednak mimowolnie uważnie śledził każdy jego ruch. 
- c,,co chesz zrobić? - spytał chcąc się odsunąć ale na nic.
- Wlozyc ja w ciebie, az do konca rekawiczki.
A byla ona az do lokcia.
Mial to gdzies czy chlopak to juz robil cyz nie, jego sprawa i problem, dal mu szanse, a ze jest glupi ze nie czytal to juz nie jego problem, jednak pierwsze co zrobil to liny skol ze stolem specjalnym grubym lancuchem, aby ten sie nie krecil za bardzo.
Wzial cienka packe na muchy i lekko zaczal klepac jego podbrzusze, uda i krocze oraz sutki.
To ze chlopak go nienawidzil sprawialo ze sie na nowo podniecal.
- c,,co?! O,,oszalałeś! Tak się nie da! Wariat! - krzyknął patrząc na niego przerażony.
To oczywiste, że nigdy tego nie robił! I co teraz? Co teraz? Myślał gorączkowo. 
- a,ah.- chłopak zrobił wielkie oczy zaskoczony, że coś takiego mogło mu sprawić przyjemność.
Przecież obcy mężczyzna się nad nim znęcał! Chciał mu wyrwać tę packę i go zdzielić. 
Tym bardziej, zaskoczony reakcją swojego ciała chciał uciec, jednak nie miał jak. Nie mógł się ruszyć.
- p,,prosze nie..- szepnął a w jego oczach pojawiły się łzy. 
- j,ja nigdy nie.. nie.. - zająknął się i zacisnął mocno powieki nie chcąc wiedzieć co się wokół niego dzieje. 
Chciał po prostu zasnąć i myśleć, że to tylko koszmar. Obudzi się i będzie wszystko dobrze... Jednak to była bolesna rzeczywistość.
- Sam chciałęś, tak hardo na mnie patrzyłeś, chciałęś tu być, pokazać kim to nie jesteś, wiec lez grzecznie i spelniaj moje fantazje...
Powiedzial klepiac jego czlonka jak i wejscie, odlozyl packe i wzial troche zelu na palec.
- u lekarza rowniez nie byles... wiec zbadam cie i powiem ci co z toba zrobie...
Wlozyl powoli kawalek palca w niego, okrecajac i badajac tak samo jak robi to lekarz, a jak sie usmiechnal wyjal go i wlozyl w niego maly wibratorek wielkosci kciuka.
Oraz wlaczyl.
- dam ci ta zabawke, abys mogl sam sie nia zabawiac.
Powiedziawszy to zaczal smarowac cala rekawiczke, aby nastraszyc chlopaka.
- N,,nie waż się! Z,,zostaw mnie! Po wszystkim cię uduszę! Zobaczysz! -odgraża mu się. 
Gdy wsunął w niego palec badajac go sapnął i spiął się odruchowo. 
- drań! - mruknął, po chwilijednak spiął się cały i sapnął głośno.
- w,,wyjmij to ah, w,wyjmhmm wyjmij! - zagryzł dolną wargę prawie do krwi.
To było dziwne,,, ale nie wiedział czemu przyjemne! Nie chciał tego. Nie chciał by ten drań tak się nim bawił.
- p,mhm puśc ah... - po chwili w końcu uchylił oczy a widząc jak ten smaruje rękawiczkę spiął się jeszcze bardziej. 
Patrzył na niego przerażony.
- n,,nie rób tego,, p,prosze nie... - błagał.
- Cii... bedzie bolec tylko na poczatku...
Wyszeptal zadowolony z tego widoku, palcami draznil jego czlonka, a nasmarowana dlonia piescil wejscie.
- jesli sie rozluźnisz bedzie ci naprawde milo... Jesli nie dasz mi o wiele wiecej rozkoszy niz ci sie wydaje.
-c,,co ty mi robisz !? Zostaw, t,to dziwne.! -pojękuje cicho wystraszony swoim zachowaniem. 
Nie chciał tak reagować.
- n,nie rób.. nie chce żeby bolało! Nie chce!- zacisnął mocniej zęby na dolne wardze z której popłynęła stróżka krwi.
- m,mhmh ah n,,nie,, - jego ciało robiło swoje. Nie słuchało się. Z chęcią poddawało się tym torturom
Pochylil sie i zlizal krew.
- nie rob tak bo dam ci cos do ust... widze ze jest ci dobrze...
Jeszcze te lekkie wibracje przy jego prostacie.
Napawal sie jekami, gniewm, a ta krew taka slodka.
Wlozyl palec w niego i zaczal sie nim bawic jak i kuleczka, drazniac go mocniej przez dociskanie jej do chlopaka prostaty.
- n,nie ah mhm n,nie prawda.. - pojękiwał coraz głośniej, gdy nagle krzyknął urwanie czując jak wibratorek dotyka czegoś w nim.
- c,,co to,, a,ah n,nie, więcej nie! -przerażony że sprawia mu to tak wielką przyjemność chciał zapaść się pod ziemie.
Po chwili jednak skapitulował. Pojękiwał już otwarcie.
- ja,,ja z,zaraz,, mhm,,
Poglaskal go delikatnie po podbrzuszu.
- Dojdziesz... wiec dojdz, bede mogl sie z toba zabawic... na nowo cie podniecajac... Bedziesz mnie blagac abym nie przerywal...
Draznil sie z nim lizac czubek jego czlonka.
- Slodki...
-a,ahm n,na pewno nie! - nagle krzyknął urwanie, dotyk na jego członku przesądził sprawę. Doszedł.
Nie wiedział co się dzieje, przez kilka długich chwil dochodził do siebie nie będąc w stanie powiedzieć nawet jak się nazywa.
To było... było bardzo przyjemne ale nie miał zamiaru się do tego przyznać.
Spojrzał na niego nieobecnym wzrokiem. Oczy dalej były zasnute mgiełką przeżytej przyjemności.
Polknal wszystko i sie lubieznie oblizal.
Wylaczyl wibracje i wyjal wibrator z niego, chlopak mogl sie domyslic co teraz sie stanie.
- Widzisz go?
Wskazal na swojego czlonka, on juz sie doczekac nie moze kiedy bedzie cie penetrowac.
Znowu stal na bacznosc, chetny i gotowy do dzialania.
- c,co? Nie możesz! Nie zgadzam się! t,,To nie wejdzie, nie,, - panikuje.
-już nie chce...- spojrzał na niego wystraszony.
- będzie bolało, ja nie chce żeby bolało! Nie chce!- krzyknął.
Wiedział jednak że mężczyzna i tak zrobi co będzie chciał. Poddał się.
-a ,,a rozwiążesz mnie chociaż? - poprosił.
- n,nie ucieknę, obiecuje, t,tylko mnie rozwiąż - szepnął
Odpial go jednak i zdjal, polozyl na materacu lezacym na ziemi, ale nie odwizaywal, jedynioie czlonka i odbyt, ale rece chlopak mial dalej skrepowane.
Ulozyl go na pieska z glowa na materacu, klepnal w posladki.
- lez grzecznie.
Nasmarowal czlonka i powiedzial rozkazujaco.
- mocno zcisnij nogi i nie wasz sie ich ruszac.
Polozyl dlonie kolo twarzy chlopaka i wcisnal czlonka przy jego jadrach miedzy uda, kiedy zaczal pocierac w ten sposob dotykal nie tylko jadra ale tez czlonka chlopaka.
Dlonia draznil sutek i podgryzal oraz lizal jego szyje.
Moze to nie byl sex, ale bylo mu dobrze, a chlopakowi tez powinno byc przyjemnie.
Moze i bym sadysta i lubil ponizac, bic i uprawiac brutalny sex, ale pamietal ze chlopak jest nieletni i nawet jak by chcial to nie moze sie posunac dalej. Nie kiedy jest w pracy.
Aoi odetchnął cicho, pisnął gdy padł twarzą w poduszkę. 
Czyli teraz. .. nie zdążył pomyśleć a zaraz jęknął głośno. Schował twarz w poduszce pojękując w nią.
- m,mhmgm- starał się spiąć mięśnie ud, ale nogi miał jak z waty. Drżał na całym ciele nastawiając się na przyjemność. Obiecał nie uciekać, poza tym nie chciał by potem bolało.
Widzial, ze chlopak mysli ze to to, ze to sex, lub cos w ten deseń, ale to bylo zwykle pocieranie podobny efekt jak czlonek miedzy biustem kobiety.
Kiedy obaj doszli rozwiazal go i lekko poglaskal po wlosach.
- Dobrze sie spisałeś... 
Wyszeptał cichutko zmeczonemu chlopakowi do ucha, ktore pocalowal, po cyzm sie usmeichnal i wyprostowal.
- Pokoj jest zaplacony do jutra do 11 jak chcesz mozesz tu przenocowac.
Powiedzial wstajac, poszedl sie wytrzec i spakowac sprzet.
Aoi pomasował nadgarstki zerkając na niego. Gdyby wstał zapewne nogi odmówiłyby mu posłuszeństwa, dlatego został na miejscu.
- k,koniec? - szepnął.
- wiec kłamałeś! Straszyłeś mnie! grrr- nadął policzki patrząc na niego.
Mężczyzna nie zrobił mu nic co by bolało. A ciągle mówił, że będzie.,
- Ciesz sie, ze tylko mowilem...
Powiedzial obracajas sie do niego.
- mamy jeszcze czas, moge zostac tutaj po mojej pracy i zrobic to...
\Chcial dac mu do zrozumienia czemu tego nie uczynil.
- Jestes za mlody to po 1, a po 2 jak sam powiedziales nie lubisz bolu, a sex bez bolu dla mnie jest nudny...
Oznajmiajac to usiadl na jego biodrach w rozkroku, zlapal jego rece i polozyl nad glowa.
- Jesli skonczysz 21 lat i bedziesz chcial przezyc cos extra wiesz gdzie mnie szukac, jednak pamietaj, raz doznana rozkosz z bolu zostaje na dlugo dluzej niz zwykly sex, bedziesz tego pragnac duzo bardziej niz inne rzeczy...
Zasmial sie jednak z jego miny i wstal zostawiajac go.
- Wiec radze ci znaleźć kogos kto bedzie zaspakajac twoja ciekawosc, a nie klikac na pierwszego lepszego hosta z klubu, bo sa tacy ktorzy nie przestrzegaja naszych zasad, uwazajac ze randka bez sexu nie ejst randka...
To bylo ostrzezenie dla chlopaka, plynace od niego do rozumnego chlopaka.
Podal mu karte.
- wyjdziesz nia i mozesz isc sie umyc.
- m,mhm,, t,tak,, t,to d,dzięki - mruknął niepewnie. 
- ale i tak byłeś drań! Nie musiałeś mnie tak straszyć -mruknął pokazując mu język.
- Wątpie czy będzie mnie stać na choćby jeszcze jedną taką randkę więc wątpię, że jeszcze tu przyjdę. - powiedział wzruszając ramionami.
- jednak całkiem miły z ciebie gość... - uśmiechnął się znikomo. 
Wstał i zawstydzony swoją nagością uciekł do łazienki.
- ogólnie samo słowo "sex" brzmi przerażająco - powiedział wychylając głowę z łazienki.
Pakowal cos do torby i ja wlasnie zamykal, przebral sie w czarny dres.
- Hmm... jesli robisz to z kims kogo kochasz jest to wspaniale uczucie... A przyjemnosc ktora cuzjesz jest znacznie wieksza niz to co czules dzisiaj.
Wytlumaczyl mu i dodal.
- Jak bys szukal pracy zadzwon tutaj...
Zostawil mu wizytowke.
- Na pewno wiele ci zaplaca za taka twarz...
Oznajmil wychodzac.
Kiedy Aoi wrocil na łóżku lezała czarna róża z bialym srodkiem.
Wyszedł już ubrany ręcznikiem susząc włosy. Widząc różę mimowolnie się usmiechnął.
Idealnie pasowała do mężczyzny. Dotknął palce delikatnie płatków i zerknął na daną mu wizytówkę.
Raczej nie nadawał się do takiej pracy, tymk bardziej, że nie wiedziałby co robić, bo nigdy nie uprawiał sexu.
- pora wracać do domu - szepnął, spojrzał po raz ostatni na pokój i wyszedł.
Na wizytowce było napisane:

"Troki Umi 
fotograf modowy"

To czy chłopak coś uczyni w tym kierunku, czy ich drogi znowu sie kiedyś połączą jest tylko kwestią czasu i przeznaczenia.

[Koniec randki 3]







sobota, 4 czerwca 2016

Randka 4

Witam :) Przepraszam, że tak długo nic się tutaj nie działo :( Ale już coś wrzucam, niebawem zamieszczę jeszcze jedno opowiadanie :) I przepraszam, za nietrzymanie kolejności :P
Za wszystkie błędy (brak polskich znaków), również przepraszam...

~~~*~~~*~~~*~~~



Takumi siedział i czekał na młodego chłopaka, który chciał się spotkać na randce w ciemno, miał w głowie mniej więcej jego obraz, jednak wiedział ze wyobrażenie a rzeczywistość to 2 rożne rzeczy.
Właśnie czekał na niego w kawiarni jednej z lepszych w mieście, nie raz tutaj cos zamawiał, gdyż osobiście wołał zacisze domowe niż miastowe, na szczęście ta lodziarnia była na uboczu, było wiec cicho i spokojnie bez samochodów czy tłumów ludzi. Akai wszedł do kawiarni, grafitowe przylegające spodnie dobrze podkreślały jego zgrabną figurę.
Dopełniała tego biała koszula z rękawami 3/4. Włosy miał roztrzepane.
Rozejrzał się po kawiarni obojętnym wzrokiem szukając swojego partnera na dzisiejszą randkę.
Jak on w ogóle mógł się na to zgodzić? Miał lepsze rzeczy do roboty niż spotkania towarzyskie.
Wolałby siedzieć w domu i czytać dobry kryminał.
Rozpoznał nagle mężczyznę ze zdjęcia. Podszedł do niego i opadł na krzesło na przeciwko niego.
- cześć- powiedział spoglądając na niego uważnie, jakby go oceniając. Lekko sie uśmiechnął słysząc słowa chłopaka.
- Witam...
Od razu podeszła do nich kelnerka dając kartę i szybko odeszła.
Wziął i otworzył, deser, lód, kawa, a nawet tostowe kanapki widnialy w dosc grubej karcie, kazdy numerek mial obrazek i dokladny spis skladnikow.
Chociaz byl obserwowany nic sobie z tego nie robil, nawet to lubil.
Po 2 minutach sie odezwal.
- Zdecydowales sie na cos?
 Torcik czekoladowy i mrożona czekolada- powiedział obojętnie. Chłopiec miał słabość do czekolady.
Akai ponownie rozejrzał się po kawiarni. Przytulna, cicha. Musiał przyznać, że mężczyzna wybrał dobre miejsce na randkę.
- Spokojnie tutaj - przyznał obojętnie. Gdy dostał swoje zamówienie jakby troszkę się ożywił. Od razu upił łyk czekolady by zaraz wbić widelczyk w kawałek torcika.
On sobie zamowil pistacje, bakalie i czekolade z ajerkoniakiem w formie deseru, ale w rozku.
Rozmowa szla nawet latwo, przewanie byly to proste pytania o niedaleka przeszlosc lub czego lubi a czego nie lubi.
Kiedy zjedli, a Takumi zaplacil zbierali sie do wyjscia, aby udac sie zupelnie gdzies indziej.
Kiedy wyszli nagle uslyszeli kogos glos.
- Takumi... co ty tu robisz?
Zapytal sie inny mezcznza, a widzac mlodszego chlopaka usmiechnal sie.
- Nie wierze, serio sie w to wciagnales? myslalem ze zartujesz...
Obejrzal go dokladnie.
- I jak byl lodzik?
Zapytal sie chlopaka pokazujac mu dokladnie co mial na mysli, za co dostal koksanca od drugiego chlopaka.
- Chodz Akai... Nie zwracaj na tego glupka uwagi.
Szli powoli, ale on szedl za nim, az w koncu to on zaczal pogawedke z chlopakiem.
Poszli do parku, gdzie usiedli sobie na laweczce.
Drugi mezczyzna wprosil sie na ich randke od tak, jednak Takumi dodal.
- Ale nie mysl sobie ze sie z toba podziele kasa cyz nim... Jest pod moimi skrzydlami...
- Chyba batami... Wiesz moze teraz z neigo taki aniolek, ale naprawde ma spora kolekcje batow i wibratorow...
Odezwal sie 2 mezczyzna za co tez dostal zdzielony przyjacielskim koksem w glowe.
- Akai... robiles to juz kiedys?
Zapytal ciemnowłosy.
Akai musiał przyznać, że mężczyzna był przystojny i nawet miło im się rozmawiało.
Do czasy gdy doczepił się do nich jakiś facet. Widać znał się z Takumi'm.
O co mu chodzi? Jakiś zakład? W końcu się zdenerwował i wstał z ławki i spojrzał na mężczyznę uśmiechając się lodowato.
- a co zazdrościsz? Poza tym spadaj, przeszkadzasz. - warknął nadeptując mu boleśnie na nogę.
- Spadaj stąd- warknął ponownie.
- Nie obchodzi mnie o czym mówicie. Chociaż wygląda to na jakiś zakład. Co chciałeś się mną podzielić? - spojrzał na Takumi'ego, jednak po chwili spojrzał na drugiego mężczyznę.
- zapłaciłem za randkę z tym gościem. Więc radzę ci się odwalić- zmrużył oczy.
Niestety to depniecie kosztowalo bolesnym i szybkim lisciem w policzek, co oznaczalo lekko peknieta warga i krwia.
- Uwazaj do kogo mowisz i kogo depczesz gowniarzu...
Powiedzial ciemnowlosy wstajac i popychajac chlopaka.
Taki tylko westchnal.
- Juz mu przylales wiec idz do domu... Bo bede meic przez ciebie problemy.
Powiedzial Takumi przeczesujac wlosy.
Ciemnowlosy prychnal i sie zabral odchodzac.
Takumi wyciagnal chusteczke i mu ja podal, jednak nei przeprosil a oznajmil.
- nalezalo ci sie wiec nie becz i nei badz taki zaskoczony...
Wstal jednak i ruszyl w strone kraniku z woda.
- namocz ja sobie i przemyj warge...
Powiedizal juz cieplej lekko lapiac go za bark.
- Nie draznij sie z nim, on lubi jak jego zabawki szczekaja glosno, wtedy moze sie mocniej na nich wyzyc...
Wyszeptal mu do ucha lekko je lizac, widzac jednak ze krew nie chce przestac leciec zlapal go lekko za brode i wyszeptal.
- nieruszaj sie.
Przyssal sie do rozcietej wargi i zaczal ja lekko ssac.
- c,co.. - zaskoczony nie umiał przez dłuższą chwile wykrztusić słowa. W jego oczach pojawiły się łzy lecz szybko je otarł. Tym bardziej zdenerwowały go słowa mężczyzny.
- Zasłużyłem!? - spojrzał na niego zimno.
- to on się tu wtrącił! To on przeszkadzał! Nie miał prawa! Sam powinieneś go aj,.,- skrzywił się gdy ten przystawił mu chusteczkę do rany.
- Nie miał prawa podnieśc na mnie ręki! I nie jestem jego zawabką ! - tupnął nogą. Chciał powiedzieć coś jeszcze ale mężczyzna pochwycił w usta jego dolnej wargi ssąc ją. Zarumienił się mocno i siedział jak skamieniały. Ten dzień obfitował w niespodzianki.
- zostaw - odsunął go od siebie ocierając dłonią krew, przez co ją trochę rozmazał.
- Ja, nie należę do nikogo! - powiedział stanowczo.
Westchnął.
- Wiem... Ale nie powinienes deptac go po nodze... Nie wolno tak sie zachowywac, nawet jesli mi za to placisz, nie mozesz krzywdzic innych ludzi... On tylko chcial z toba porozmawiac, byl dla ciebie mily...
Powiedzial wycierajac mokra chusteczka jego twarz.
Usiadl z nim na innej lawce i zapytal.
- czego oczekujesz po randce? zabicia nudnego dnia? spotkanie sie z kims, aby nie bylo ze masz wszystko gdzies? Moze, aby komus podokuczac, a moze chcesz szybki numerek przezyc w publiczej toalecie?
Zapytal sie go na spokojnie, byl swiezy w tym, ale co nieco wiedzial, a chlopak okazywal mu jak bardzo jest rozpuszczony i dziecinny swoim zachowaniem.
- Miły?!Pytał się o rzeczy które nie powinen! Był bezczelny! - skrzyżował ręce na piersi obrażony.
- Uderzył mnie. Gdyby tu był chętnie bym mu oddał - warknął zaciskając dłonie w pięści.
Rany bolały i dalej lekko krwawiły.
- To bolało! Poza tym to okropny typek! - nadął policzki, uważał, że miał rację i temu dupkowi się należało.
Nie powinien pytać o żadnego loda, ani tym bardziej, czy już "TO" robił! To było zawstydzające i denerwujące.
- To twój kumpel? - zapytał. Dolna warga bolała i szczypała, jednak nie miał zamiaru tego pokazywać. Nie był dzieckiem!
- Mieszkamy razem od 14 roku zycia, traktuje go jak mlodszego brata, chociaz jest ode mnie starszy o rok... I dzielimy sie wszystkim... Pewnie byl zazdrosny...
Takumi byl spokojny i opanowany, ciemnowlosy byl napalony, wszedzie go bylo pelno i wydawal sie nerwany.
Poglaskal go delikatnie po karku i pochylil sie dajac mu lekkiego buziaka w usteczka, a dlonia przejechal po jego udzie.
- nie mowmy juz o nim, dobrze? Skupmy sie teraz na tobie... Jednak pytanie o stosunek, bylo ciekawe... Robiles juz to kiedys? bo szczerze lubie konczyc randki dochodzac w kims...
Szeptal mu to do uszka, slowa byly lubierzne i nieprzyzwoicie kuszacy glos podkreslal ich znaczenie.
 Zazdrosny? Moment,, czekaj.. o,on chciał ,żebyś się mną z nim podzielił?-spojrzał na niego zszokowany.
Jednak po chwili przyznał rację, nie powinni już o tym mówić. Nie było sensu. Chociaż jeśli jeszcze raz spotka tego typka to będzie żałował tego co mu zrobił.
-C..co? J,,ja.. - nie był przygotowany na taki atak ze strony mężczyzny. Zarumienił się mocno aż po koniuszki uszu.
- N,,nie twoja sprawa - zrobił krok do tyłu na drżących nogach.
- g,gorąco dzisiaj, c,chodźmy na lody - mruknął unikając jego wzroku.
- Dopiero bylismy na nich... Jednak jesli chcesz mozemy pojsc do mnie, meiszkma neidalek i mam basen, zrobie ci cos z czekolada zwiozane na deser, a sam sie popluskasz w wodzie...
Wyszeptal zadowolony widzac jak ten sie rumieni.
Znal odpoweidz, chlopak nie musial mu nic mowic.
- Mozesz mi odpowiedziec na 1 pytanie, ale szczerze, a ja ci powiem na jedno twoje pytanie.
Zapytal sie keirujac sie w strone swojego domu.
- masz basen?! C,,czekolada? - spojrzał na niego podejrzliwie, jednak no cóż. Nie odmawia się czekolady prawda?
- chodźmy! - powiedział ale po chwili znowu się zarumienił.
- n,,no dobrze. Nie. N,,Nigdy tego nie robiłem.. zadowolony? - mruknął odwracając wzrok.
- teraz ty. O co chodziło temu draniowi z tymi zabawkami? - no cóż, nie rozumiał tego. W końcu był niedoświadczony.
- Daleko stąd mieszkasz? - spytał po chwili, oczywiście oczekując także na odpowiedz na poprzednie pytanie.
Wskazal mu wskorze, a na nim duza rezydencje.
- Tam... jakies 10 minut stad, piechota 30... Ale spokojnie przejedziemy sie...
Wskazla na kluczyki.
- Chodzi ci o zabawki o ktorych mowil mojej kolekcji, czy masz namysli zabawki w formie ludzi?
Zapytal sie podchodzac do dosyc drogiego z wygladu motoru.
Podal mu kask i sam rowniez ubral.
- trzymaj sie mnie i jedziemy... Jak by cos bylo nie tak to lekko wbij mi palec w zebra lub krzyknij.
Powiedzial odpalajac motor, keidy chlopak siedzial i trzymal go mocno ruszyl.
Droga minela szybciej bo jechal nawet szybko, chlopakowi nic sie nei dzialo.
- Juz...
Powiedzial parkujac przed wejsciem do rezydencji.
- Chodzi mi o te zabawki w domu. Mówił, że masz jakieś, a,ale nie za bardzo rozumiem - powiedział nieśmiało.
Spojrzał ponownie na wzgórze a potem na mężczyznę. Mieszkał tam?! Ten dom należał do niego?
Przygląda mu się uważnie. Troszkę się obawiał iść do obcego mężczyzny do domu, n,no ale przecież obiecał mu czekoladę prawda? Nie mógł odmówić nawet jeśli troszkę się bał.
- j,jedziemy tym?! - zrobił wielkie oczy, nie wyglądało to zbyt bezpiecznie, jednak założył kask i usiadł za nim mocno obejmujac go w pasie.
Zszedł na ziemie na lekko drżących nogach, prędkość trochę dała mu się we znaki.
- O,oh - szepnął widząc dom z bliska. Ogromny, piękny, base, ogród... Zerknął na mężczyznę po chwili wchodząc z nim do środka
Hol, jadalnia, kuchnia, inna mneijsza jadalnia na tylach, z widokiem na ogrod i basen.
Przeszli prze te pomieszczenia, na dworze byly 2 baseny oraz lezaki i parasole, jak i bez parasoli do opalania sie.
= Rozbierz sie...
Przyciagnal mu duzy ,aterac w ksztalcie kola.
- prosze pobaw sie tutaj grzecznie, a ja ide po cos dobrego... A co do twojego pytania, to ci pozneij pokaze.
Psozedl do kuchni.
Kiedy Akai sie pluskal nawet nie zauwazyl, ze ktos siedzi w cieniu i go obseruje, z lekkim usmiechem, ktory nie mowil nic dobrego.
Akai nie miał kąpielówek a nie miał zamiaru kąpać się nago. Rozebrał się do bokserek, które tak samo jak jego spodnie były grafitowe.
Wskoczył do wody pływając i pluskając się. Myślał,że jest sam więc pozwolił sobie na cichy chichot i szeroki uśmiech.
Tak przyjemnie było się ochłodzić. A do tego jeszcze dostanie czekoladę.
Akai nie zdawał sobie sprawy że drugi mężczyzna jest w domu. Zupełnie o nim zapomniał gdy usłyszał słowo "czekolada"
W końcu wyszedł z basenu, woda spływała po jego ciele. Potrząsnął głową i rozsiadł się na leżaku przymykajac oczy.
Było tak przyjemnie.
Przyniosl mu czekolade na cieplo z dodatkiem lodow czekoladowych, wiec mieszanka byla swietma, mial rowniez 2 piwa jedno z nich dal 2 mezczyźnie i dopiero teraz do chlopaka dotarlo ze nie sa juz sami, a drugie dla siebie.
Usiadl kolo niego i pocalowla go w policzek.
- jak ci bedzie smakowac zrobie ci jeszcze...
Dodal pijac piwo, a Ciemnowlosy zanim sie napil, rozebral sie i to doslownie, do naga i wskoczyl do basenu wynurzajac sie praktycznie na koncu basenu.
- Nie musisz sie bac, nic ci nie zrobi.
Dodal Takumi.
Odwrócił się plecami do pływającego mężczyzny pijąc czekoladę i zjadając lody.
- n,nie mówiłeś, że on też tu będzie- powiedział jednak nie obrócił się. Nie chciał go widzieć, w końcu był na niego zły za to, że go uderzył.
- Poza tym ja się go nie boje! - prychnął, jednak tak naprawdę trochę się bał, nie wiedział do czego ten mężczyzna był zdolny, tym bardziej, że podniósł na niego rękę.
Był w obcym domu, z dwoma obcymi mężczyznami.... Co on sobie myślał?! Spojrzał na Takumi'ego niepewnie.
Ten sie tylko lekko usmiechnał i pogłaskał go po policzku.
- Spokojnie... w koncu tez tu mieszka i byl tutaj przed nami...
Skomentowal jego wypowiedz.
- Nie boj sie jesli nie bedziesz mu mowic co ma robic nic sie nie stanie... Jak ci sie plywalo?
Zapytal sie pijac piwo.
- n,no dobrze, ale jeśli nie będzie się trzymał z daleka i znowu powie coś głupiego to dostanie- mruknął.
- oh cudownie! - powiedział pijąc czekoladę.
- zaraz wskakuję jeszcze raz - powiedział nieśmiało.
-m,mogę? - spytał nieśmiało. No cóż, nie wiedział co mu wolno tutaj a co nie, w końcu to nie jego dom.
Gdy ten się zgodził wstał i podszedł do basenu, i wskoczył na główkę nurkując. Wyłonił się po chwili potrząsając delikatnie głową i uśmiechając się delikatnie.
On tylko siedzial i obserwowal ich.
Ciemnowlosy podplynal do niego i lekko sie usmiechnal.
- tu Takumi ci nie pomoze, to moje terytorium... zostaniesz moja zdobycza, czy moge cie jeszcze chwile po polowac?
Zapytal sie ciemnowlosy przepywajac niedaleko niego, a ze mial dlugie dlonie zlapal go za bokserki i lekko je zsunal.
- bez sie lepiej plywa...
Oznajmil plynac dalej.
Takumi usiadl sobie wygodnie pod parasolka i pil piwo, chlopak poszedl plywac z rekinem, dobrze ze nie jest ranny, inaczej zostal by zjedzony.
 jak śmiesz?! Nigdy nie będe twój! Trzymaj się z daleka.. Ah, drań!- odruchowo złapał bokserki przez co zanurzył się .
Wyłonił się prychając cicho.
- Nie potrzebuje jego pomocy, sam doskonale sobie z tobą poradzę - prychnął patrząc na niego zimno.
- jestem na randce z Takumi'm nie z tobą -pokazał mu język.
Usmiechnal sie delikatnie, nawet ładnie wygladał, ba duzo milej i sympatyczniej.
- Wiem, nie martw sie nie odbiore ci go, ale... mogl by sie ze mna podzielic... Taki nietykalski z ciebie dzieciak, ale na pewno masz ochote na dotyk doroslego faceta takiego jak Takumi... Jesli nie to po co w ogole poszedles na taka randke, nie wiesz ze kazda konczy sie w łóżku?
- t,to nieprawda! Nie wszystkie randki się tak kończą! - powiedział zawstydzony. Nie myślał o tym gdy zgadzał się na tę randkę.
- i masz rację, jestem nietykalski więc trzymał łapy z dala ode mnie. - powiedział podpływając do drabinek.
- podzielic... - szepnął.'
- nie jestem rzeczą ani zabawką by się mną dzielić! Jestem człowiekiem - prychnął i wyszedł z wody opadł na leżak i opatulił się szczelnie ręcznikiem.
Kiedy podplynal do drabinek chlopak poczul jego cialo na sobie, pocalowal go w kark i wyszeptal.
- ale jego tak.
Po cyzm odepchnal sie mocno i zaczal plywac dalej.
- Juz koniec?
Zapytal sie podajac mu recznik, aby ten sie wytarl.
 t,tak - mruknął przymykając oczy. Spojrzał na Takumi'ego.
Nie należał do nikogo. Nawet do niego, owszem był przystojny i miły, ale widział go pierwszy raz na oczy.
Miałby się kiedyś przed kimś całkowicie rozebrać? Nigdy. To zbyt zawstydzające,
- Dziękuje za to, że mnie tutaj przyprowadziłeś - powiedział spokojnie
- Akai... zrobisz mi lodzika?
Zapytal sie nagle Takumi, mial wielka ochote poczuc jego usta na swoim czlonku, nie zmusi go do tego, a odwzajemnic sie tez potrafi.
-c,co? - zaskoczony wpatruje się w niego. Myślał, że się przesłyszał.
- c,czy możesz powtórzyć? Albo nie! Nie powtarzaj! - pisnął robiąc się cały czerwony na twarzy.
- m,moment,, c,chcesz,, t,tutaj? T,,Teraz? P,,Przy nim? J,,ja,, oh.. - nie wiedział co odpowiedzieć, był zawstydzony.
- Przy nim... Chce, aby byl zazdrosny...
Wyszeptal, lubil go prowokowac.
- Nie musisz sie bac, bedziesz robic wszystko sam, nie bede cie pospieszac, ani mowic ze zle... Tylko nie gryź, a jak to zrobisz dam ci cos, co napewno jest tego warte...
Powiedizla tajemniczo, chcac go zachecic do dzialania.
- a,a,le j,ja nigdy nie,, nigdy tego nie robiłem, - szepnął cicho. Spojrzał na niego niepewnie.
- N,,nie chce by on patrzył -powiedział nieśmiało. Jednak fakt, że go to wkurzy jakoś go motywowało.
- m,nh. No dobrze.. - klęknął przed nim nieśmiało. Był cały dzerwony.
- j,jakby co mów mi co mam robić - szepnął.
Gdy zobaczył go nago zagryzł dolną wargę, chyba oszalał!? Robić coś takiego?!
Jednak widząc, że ten drugi patrzy,po chwili nieśmiało wziął go w usta.
wyjał go i kazał mu wziać czubek do buzi, lekko go mial ssać i lizać, a reka ugniatac jadra.
Powiedzial.
Ciemnowlosy podplyna blizej, po czym wyszedl z basenu, obwiazal sie recznikiem i usiadl kolo Takumiego.
Prychajac na nich.
Takumi sie zasmial, i lekko go pocalowal w ucho.
- niegniewaj sie... wiem, ze lubisz patrzec...
Byly to bardzo podniecajace slowa, podniecajacym gloswm wypowiedziane.
Takumi lekko zaczal draznic krocze ciemnowlosego, a ten zaczal calowac jego ucho.
- tez chce...
- spokojnie...
Obaj spojrzeli na chlopaka, a Takumi zdjal recznik z bioder i przed Akaim ukazal sie drugi czlonek.
- zaopiekuj sie nim dobrze, a podwoje twoja nagrode...
Dodal lekko glaszczac go po wlosach.
Akai był cały czerwony, na początku nie zauważył drugiego mężczyzny, lecz gdy go zobaczył odsunął się szybko.
- c,,co ? N,nie,, j,ja tak nie chce.. - szepnął nieśmiało. Wstydził się na nich spojrzeć.
- nie lubię cię. Uderzyłeś mnie -mruknął patrząc na drugiego mężczyznę nadymając policzki.
- poza tym co ty mi możesz dać. - mruknał oidwracając wzrok i wrócił do Takumi';ego, szło mu coraz lepiej i mniej się wstydził, spojrzłał nagle na drugiego mężczyznę zadziornie.
- dam ci cos co nazywa sie plynnym szczesciem... Ale musisz sie nim zajac.
Powiedzial ciemnowlosy, calujac Takumiego, co wygladalo dosyc kuszaco.
- Akai... zrob z nim to co robisz ze mna i... nie daj sie prosic...
Westchnal czujac kolejny pocalunek na szyji.
- a,,ale.. - zająknął się jednak po chwili zgodził się, Takumi'ego wziął w usta a drugiego mężczyznę złapał w ręke poruszając jąw górę i w dół.
- m,mh- mruknął biorąc go coraz głębiej w usta, potem było na odwrót. Takumi'emu dogadzał dłonią a a drugiego wziął w usta.
Czuł, że mimo wszystko sam się podnieca przez co jeszcze bardziej się zawstydził.
Kiedy ciemnowlosy poczul usteczka chlopaka na sobie westchnal, patrzac sie z gory na chlopaka, a jak ten znowu zmeinil osobe do lizania przerwal mu.
- Usiadz na lezaju, na pieska, to cie tez popieszcze...
Zaproponowal wiedzac, ze chlopak zaczal sie podniecac.
- mhm?- spojrzał na niego zawstydzony ,jednak odruchowo wykonał polecenie.
Zarumienił się mocniej.
- a.ale to zawstydzające - szepnął cicho zerkając na obu mężczyzn.
Zsunal z niego mokre bokserki, lekko rozszerzyl jego polsadki i zaczal lizac jego wejscie.
Takumi od razu skierowal jego usta do swojego czlonka.
- zajmij sie nim i sie nie martw o swoj tylek jest w dobrych rekach.
Powiedzial jego randkowy partner.
- c,co? a,ale aa,ahmm- jęknął zaraz biorąc go w usta.
Wiercił się klęcząc i starając się dobrze zająć mężczyzą, ale to było trudne, gdy mężczyna dotykał go w ten sposób.
- n,nie tam - jęknął głośno obracając się za siebie by spojrzeć na mężczyzne,
- d,dziwnie się czuje- szepnął
- po prostu sie podniecasz, zawsze tak jest za 1 razem, pozniej jest tylko dobrze...
Powiedzial ciemnowlosy wsadzajac mu koncowke jezyka do srodka.
- Zajmij sie nim dobrze, w koncu nie chcesz, abym cie rozdziewiczyl.
Powiedzial Takumi nakierowujac go na swojego clzonka.
Akai spojrzał na niego urażony ale i zawstydzony, po chwili ponownie wziął go w usta zataczając kółeczka językiem, by zaraz wziąć go głęboko w usta, po chwili zassał się na jego czubku by potem przejechać po nim językiem.
Pojękiwał przy tym i prężył się mimowolnie szukając więcej dotyku i dążąc do spełnienia.
Kiedy go tak ssal ciemnowlosy wyjal jezyk i zaczal piescic go jednym naslinionym palcem, a wolna dlonia piescil jego jaderka.
- ale masz male kuleczki.
Powiedzial uradowany nowa zabawka.
- b,baka! N,Nie gadajahh - jęknął nie wiedział nawet ,że sam zaczął się po chwili nabijać na jego palec.
Mimowolnie po chwili mocniej zassał sie na męskości Takumi'ego. Czuł że długo już tak nie wytrzyma.
- n,nie, już nie, mhm - jęknał
- chyba jednak chcesz tutaj cos wiekszego? Wiesz jak pulsujesz i sie zaciskasz na moim palcu?
Powiedzial ciemnowlosy dodajac kolejny palec, juz 2 palce penetrowaly dzieciaka.
- a,ahamhm n,nie,, nieprawda, m,mhm, - był całkowicie zdany na ich łaskę.
Nie wiedział co się z nim działo. Jego ciało pragnęło ich dotyku.
Zagryzł dolną wargę mimowolnie syknął cicho gdy rozcięta warga dała o sobie znać.
Takumi przyciagnal go blizej siebie, ale nie do czlonka a do ust, zaczal lizac mala ranke.
- spokojnie... bedziemy dla ciebie delikatni...
Wyjal cos z kieszeni, byla to mala kapsułka z proszkiem.
- jesli sie boisz bolu mozemy jej uzyc, jednak jesli nie chcesz jej to powiedz, naturalny soposob tez jets dobry...
 mhm, c,,co to za proszek ?- sapnął patrząc na niego oblizując się po jego zabiegu.
- b,boleć? Nie chcę żeby bolało - powiedział zaraz wyginając się w łuk pojękując głośno.
- n,nie ,stop.. .ja zaraz mhm zaraz.. - spiął się delikatnie bardziej wypychając bioderka do tyłu.
 nie boj sie i dojdz... to narkotyk, ktory spowoduje ze sie podniecisz i bedziesz pragnac wiecej i wiecej naszych pieszczot, a bez niego przezyjesz swoj pierwszy raz troszke poboli na poczatku, a pozneij bedzie znacznie lepiej.
Wyszeptal mu do ucha Takumi, lekko je przygryzajac.
- j,ja nie wiem - jeknał zdesperowany. Jak miał myśleć w takich warunkach?
Po chwili odrzucił głowę do tyłu i z cichym krzykiem doszedł. Opadł na mężczynę.
Nogi miał jak z waty. Jenak wiedział jedno.
- nie chce żeby bolało - mruknął starając się złapać oddech.
Takumi podał tabletke Tetsu, a ten powoli ja wlozyl w chlopaka.
Wzial go na rece i skierowal sie w strone domu.
Takumi poszedl za nimi chowajac swoj probelm do spodni.
Weszli do jednej z sypialn, miala ona dziwny wystroj, ale coz zrobic Takumi lubil takie zabawki, pejcze i baty oraz ulozone za szybka wibratorki i sztuczne czlonki.
Polozyli go, a kazdy dotyk sprawial juz przyjemnosc dzieciakowi.
Tetsu usiadl za nim, a takumi wzial troche zelu i zaczal sie nabijac na chlopaka, ktory byl cieply i pulsujacy, 0 bolu tylko szybkie wessanie go do srodka.
westchnal.
- cudowny tu jesyes...
Oznajmil zaczynajac sie powoli poruszac.
Akai był wdzięczny że został wzięty na ręce , bo coś czuł, że nie byłby w stanie ustać na nogach.
Po chwili poczuł się dziwnie, gorąco.. strasznie gorąco.
chłodna pościel sprawiła że jęknął głośno patrząc na nich niezbyt przytomnie.
Akai nawet się nie rozglądał więc wystrój pokoju obejrzy później. Jednak nie miał czasu by o czymkolwiek pomyśleć czując mężcyzznę w sobie. Jęknął głośno odrzucając głowę do tyłu.
Myślał, że zaraz zwiariuje od tej przyjemności.
Tetsu usiadl za nim dajac mu swojego czlonka do ust, a Takumi ruszal sie w nim tak jak chcial, a bylo to zazwyczaj szybkie ruchy i plytkie.
Jeki chlopaka rozchodzily sie po calym pokoju jak nie dalej.
Czarnowlosy piescil tez jego sutki, majac taka mozliwosc.
Akai odpłynął kompletnie. Wziął w usta męskość Tetsu a jego bioderka same wychodziły na przeciw ruchom Takumi'ego.
- m,mhm amahm - już nie pojękiwał, on wręcz krzyczał z przyjemności.
Moze jak chlopak sie obudzi bedzie zly, ale tak naprawde to nie jets jego pierwszy raz, 0 bolu wiec dalej jest jak by na to patrzec dziewica, zreszta taka niedostepnosc mu pasuje.
Kiedy Takumi doszedl zmienil sie miejscami z ciemnowlosym kolega, ktory penetrowal go gleboko w srednim tempie.
Takumi za to narzucil spokojne tempo w usteczkach chlopaka, ktory rowneiz doszedl kiedy Tetsu polizal jego czlonka.
Akai stracił już rachubę ile razy doszedł, chciał jeszcze i jeszcze, jego ciało płonęło.
- m,mh,- brał w usta drugiego mężczyznę chętnie i zachłannie go ssąc i liżąc.
wiedzieli, ze narkotyk dobrze dizala, ale az takich skotkow sie nei spodziewali, jednak byli zadowoleni, jak obaj w nim doszli doprowadzili go ostatni raz.
Umyli go i polozyli na czystm łózku w 2 pokoju.
- Spij...
Wyszeptal Takumi, sami poszli sie ogarnac, po cyzm polozyli sie kolo niego i obaj rowniez zasneli.
Akai już nie kontaktował, wręcz leciał im przez ręce. Gdy jego głowa dotknęła poduszki już słodko spał tuląc siię do poduszki.
Wyglądał całkowicie inaczej bez tej swojej chłodnej maski, byli pierwsi którzy wręcz zmusili go do jej zrzucenia.
Nigdy nie sądził, że jego randka tak się skończy.
Coś sądził ze poranek nie będzie aż tak kolorowy.
Gdy obudził się rano zdał sobie sprawę, że leży w łóżku z nimi dwoma. Chciał usiąść jednak zaraz syknął zaskoczony i opadł z powrotem na poduszki.
- d,mdranie... b,boli. - mruknął ,
- chyba mozk z myslenia.
rzucił ciemnowlosy, wiedzac ze po narkotyku nie ma szans na bol, w koncu byl rozciagniety.
Pstryknal go lekko w czolo.
- teraz juz mam pewnosc ze cie boli.
Zazartowal siadajac, a nastepnie wstajac.
Dal mu jednak wode.
- wypij bo nam sie odwodnisz.
-jesteś niemiły. Charakterek masz paskudny - mruknął nadymajac policzki.
Czuł się po prostu dziwnie tam na dole. Poruszył się niespokojnie i usiadł biorąc od niego szklanke i upił spory łyk.
- mmhm, t,to, ja mhm c,chyba powinienem w ,,wrócić do domu - powiedział cicho spuszczając wzrok
- wiem, ze mam paskudny, ale go lubie, a ty tez swiety nie ejstes.
Powiedzial ubierajac sie.
- A chcesz juz wracac? Bez nagrody? Oraz moze zostaniesz na dluzej?
Zaproponowal oblizujac sie jak by mial zjesc cos pysznego.
- nagroda? - zupełnie o niej zapomniał, spojrzał na niego opatulając się szczelnie kołdrą.
- oczywiście, że chce nagrodę - powiedział prychając.
- w końcu zasłużyłem - mruknął.
- na dłużej? - no cóż, kusząca propozycja, miałby basen i czekoladę.
- nie, bo będziesz mi dokuczał - pokazał mu język.
- Takumi jak przygotowuje, musisz duzo cwiczyc bo gruby bedziesz... I tak, bede, bardzo to lubie robic...
Zauwazyl siadajac kolo niego.
Poglaskal go i dodal.
- jesli odejdziesz, nigdy juz nas nei spotkasz... jednak... nie martw sie, bedziemy cie obserwowac, nie badz taki niemily i pameitaj ze 1 wrarzenie bywa mylne...
pocalowal go w czolo konczac zdanie.
Takumi wszedl z taca, sniadanie bylo gotowe.
- Widze ze o dobrej porze trafilem... chyba glodny jestes...
podal mu tace.
- smacznego.
- Jak to obserwować? Nigdy nie zobaczę? - nie bardzo rozumiał. Kim oni byli, że mogli go obserwować?
Brzmiało to troszkę groźnie.
Widząc Takumiego ze śniadaniem mimowolnie uśmiechnął się delikatnie.
No cóż, pora na zawstydzenie już minęła, to co się działo .... Potrząsnał głową.
- umieram z głodu - mruknął zerkając na tacę.
Zaraz zabrał sie za kanapeczki i sok.
- Dlaczego więcej się nie zobaczymy jeśli stąd wyjdę? - spytał wpatrując się w talerzyk
Bo twoja randka sie zakonczy... I znikniemy, a ty wrocisz do wczesneijszego zycia, nie twierdze ze byo ono zle... ale... musisz wierzyc w siebie, a kiedys to miejsce ebdzie twoje...
Wyszeptal mu do ucha podajac jedzenie.
- Jednak jak zostaniesz, bedziesz kazdy dzien miec cholernie dobry, konczacy sie stosunkiem... a lata beda mijac, pytanie czy tak chcesz uciekac od niego... Czy moze chcesz stawic im czola i dazyc do samodoskonalenia, bedziemy Cie pameitac, a ty nas... ale... brama nawet na twe blagania i groźby sie nie otworzy...
- Moje? To miejsce? J,,,ja nie rozumiem co ty mówisz... a,ale to tylko randka... Dlaczego nie możemy się zobaczyć na mieście.. widywać? P,,przecież to nic złego.. -nie rozumiał tego. Nie chciał stracić z nimi kontaktu. Nie chodziło tu o sex, chociaż musiał przyznać, że był cudowny, ale jakoś spodobało mu się droczenie z nimi, przytulanie się kiedy tylko chciał... jakoś tak, fakt że wyjdzie i nigdy ich nie zobaczy sprawił że już poczuł się samotny.
- C..Czy to musi być takie skomplikowane! - schował twarz w dłoniach. Co zrobić?
Poglaskal go delikatnie.
- Tak... Powiem to w ten sposob, jestesmy istotami, które przemierzaja wszeświat, czasem schodzimy tu na ziemie, aby wam ludzią pomóc... Jedni nazywaja nas aniolami, inni diabłami... Zapłaciłeś nam swoim ciałem, a my w drodze wyjątku zapraszamy cię, abys zostal jednym z nas... Za jakis czas zapomnisz jak wygladalismy, ale bedziesz pamietac ze cos takiego sie zdarzylo i to cos bedzie rozgrzewac twe serce... Spotkac sie bedziemy mogli dopiero kiedy umrzesz... Jednak...
Zbliżył się drugi i wyszeptał.
- obaj bysmy woleli, abys żył, bo życie masz jeszcze przed sobą długie i wspaniałę i nie martw sie, nie bedziesz dlugo samotny...
Wyjasnil mu calujac go w uszko.

Postanowili dac mu wybor, ale naciskali aby zostal na ziemi.
Teraz to juz kompletnie byl w szoku. Nie wiedzial czemu ale od razu im uwierzyl. Moze byl naiwny? A moze glupi ale ufal im. Nie oklamali by go prawda? Zapomni ich... to bylo straszne. Nie chcial tego jednak wiedzial ze lepiej bedzie jesli zostanie na ziemi. Wróci do swojego nudnego samotnego życia.
On nie chcial kogoś innego. On chciał ich ale... konsekwencje zostania z nimi... nie byłby juz człowiekiem...
- nie zapomne was... nie chce. Ciesze sie ze was spotkalem. Te droczenie sie, rozmowy, czułość a nawet zlosliwosc - zasmial sie. 
- dziekuje... i do zobaczenia w przyszlym życiu - szepnal
Pocalowal go obaj zcałowali łze, a kiedy chlopak otworzyl oczy ponownie był w jakimś pokoju, białym... ale jasnym, delikatny wiaterek owiewal jego twarz.
- Oh.. Obudziles sie juz...
Powiedzial lekarz podchodzacy do niego, zapisal cos na karcie.
- Pamietasz cos?
Zapytal sie sprawdzajac lampka jego oczy.
- Czy pamietasz cos przed wypadkiem?

Jak sie okazalo, chlopak szedl do kawiarni kiedy skrzynie z owocami na niego spadly, byl 2 miesiace w spiaczce, ale nic groźnego się nie stalo. To co bylo to byl sen, a on mogl wybrać miedzy przebudzeniem sie a snem wiecznym.
Kiedy o tym myslal czul cieplo w sercu, ale nie pamietal twarzy owych osob...
Po wszystkim nawiazal dosyc silne relacje z lekarzem, a bedac dorosly nabyl rezydencje na gorce w jego miescie, ruine, ale po odbudowaniu stala sie piekna rezydencja.

[end]