Kiedy Aoi zarezerwowal sobie osobe na spotkanie nie cyztajac informacji o preferencjach, jedynie patrzac na imie i zdjecie dolaczone na stronie, dostal smsa czy jest pewien swojego wyboru, gdyz nie bedzie mogl odzyskac pieniedzy, jesli ucieknie w trakcie oraz czy jest swiadomy swojego wyboru.
Musial wyslac smsa o tresci Tak na podany numer. Kiedy to uczynil dostal smsa z informacja:
"Hotel Miłości ulica Słoneczna 17, Czwartek godzina 18:00 pokoj 3"
Był to dość spory budynek, czesto widywalo sie tu rozne pray, a nikt nikogo nie pytal o pelnoletnosc, o to czy sa razem, to nie bylo istotne. Pokoje byly roznie wyposazone, pod potrzebe klienta, pokoj 3 byl w piwnicy, byl to maly pokoik z łózkiem i lazienka, ale byly rowniez inne drzwi, te jednak na razie byly zamkniete.
Jego wybranka jeszcze nie bylo, przyszedl za wczesnie.
Aoi wynajmował małe mieszkanko. Właściciel spieszył się aby kogoś znaleźć bo wyjeżdżał i tak Aoi za grosze miał mieszkanko.
Ciągle tylko pracował i pracował, przyjaciel widząc go takiego postanowił zasponsorować mu randkę na urodziny.
Miał tylko wybrać osobę. Aoi nie był co do tego do końca przekonany jednak wiedział, że jego przyjaciel chciał dobrze dla niego, więc wybrał osobę z pierwszej strony. Mężczyzna wyglądał władczo i tajemniczo, z jednej strony mu się to podobało.
Gdy w końcu dotarł na miejsce był troszkę zaskoczony. Piwnica? No cóż, on się nie znał na "randkach",widocznie tak ma być. Usiadł na łóżku rozglądając się niepewnie. Może nie powinien się na to zgadzać? Miał złe przeczucie.
Poza tym nigdy wcześniej nie był na randce. Mężczyzny jeszcze nie było, wiec miał czas na rozmyślenia, czy dobrze postąpił przychodząc tutaj.
Kiedy tak rozmyslal uslyszal stukniecie zamka w drziwach, ktos wlasnie wchozdzil uzywajac karty elektrycznej.
Mezczyzna byl w mundorze, kiedy wszedl bylo widac niezadowolenie na jego twarzy.
- Znowu gówniaż mi sie trafił.
Powiedzial cicho pod nosem, ale tak aby chlopak to uslyszal.
- Masz chociaz 17 lat? jesli nie to spadaj...
Wskazal na drzwi czekajac az ten wyjdzie, nie zamierzal sie z nim bawic, tzn on by chcial, ale jak by krewka poleciala pewnie chlopak by od razu polecial na policje...
- c..co? - Nie tego spodziewał się Aoi. Jak ten dupek śmiał to powiedzieć. Wstał z łózka, nie miał zamairu wychodzić, zrobi mu na złość i zostanie.
- nigdzie się nie wybieram. Za wszystko zapłaciłem - spojrzał na niego uważnie, oczywiście z miną wściekłego małego kociaka który zaraz go podrapie.
- Dzisiaj kończę 16 - powiedział prychając urażony.
- Nie sądziłem, że mają tu takich okropnych gości jak ty - pokazał mu język i usiadł z powrotem na łóżku pokazując w ten sposób, że nigdzie się nie wybiera.
- Albo jestes taki glupi i nie rozumiesz kwesti 21+, albo cyztac nie potrafisz...
Przez to, ze kolega mu kupowal pokazalo firmie wiek kolegi, a nie chlopaka inaczej nigdy by nie dopuscili go do niego.
Westchnal i sie dziwnie usmiechnal.
- dobrze, zostajesz, ale na wlasna odpowiedzialnosc... Idz sie umyc... jak skonczysz wejsdz do drugiego pokoju uzywajac tej karty, bede tam na ciebie czekac...
Dodal wchodzac do pokoju obok i zamykajac drzwi.
Naszykowal line, kuleczke i wibrator, oparty o stol do tortur czekal na niego.
Kiedy chlopak wszedl do pokoju ujrzal sale tortor z roznymi batami i zabawkami na scianach, ale tez dziwnym konikiem, stolem czy samymi lancuchami zwisajacymi ze sciany.
Widok chlopaka, ktory az zaniemowil byl bezcenny.
- Witaj w moim krolestwie...
Aoi prychnął głośno i poszedł do łazienki, wziął prysznic i po 15 minutach wszedł do wskazanego wcześniej pokoju.
Nagle stanął zdezorientowany i przerażony. C,,,co to jest? Dl,,dlaczego? Widząc to aż cofnął się o krok.
Miał ochotę uciec czym prędzej. Wystraszył się, to było pewne. Nawet nie wiedział do czego to wszystko służy, ale jakoś nie wyglądało, by miało to dawać przyjemność.
-c,.,,co to ma znaczyć? - spojrzał na niego niepewnie.
Dzwi sie juz nie chcial sie otworzyc, karta byla zla.
- Jak to co, randka za ktora zaplaciles... I ktora sie odbedzie, dawalem ci szanse, abys odszedl, ale sie uparles wiec nie narzekaj... Rozbierz sie...
Padlo pierwsze polecenie, glos byl inny niz wczesniejszy, byl zimny i rozkazujacy, pokazujacy kto tu rzadzi, a Aoi nie mial mozliwosci odmowy, gdyz mogl sie domyslic ze nieposluszenstwo bedzie karane.
- j,ja nie chce ! - powiedział cofając się jak najdalej od niego. Fakt, że nie mógł otworzyć drzwi sprawił, że jego oddech przyspieszył.
Głos mężczyzny był przerażający i lodowaty, przeszły go ciarki, uważnie go obserował nie mając zamiaru wykonać polecenia.
- w,wypuść mnie, weź sobie te pieniądze. Nie podoba mi się ta randka! - powiedział kręcąc głową. Nie miał nawet gdzie uciec.
- Ta randka jest dla mnie nie dla ciebie, jak bys poczytal uwaznie notke na stronie wiedzial bys co lubie, ale jestes glupim gowniarzem i masz za swoje... Licze do 5 jesli nie bedziesz nagi spiore cie tak, ze nawet Budda cie nie pozna...
Znowiu zimny glos, ktory mowil chlopakowi ze wcale nie zartuje.
- a..ale t,,to nie tak miało być- szepnął sparaliżowany strachem. Pamietał jeszcze jak w domu dziecka dostawał.
Nie był odporny na ból, wręcz przeciwnie, był bardzo wrażliwy.
Drżącymi dłońmi zdjął z siebie koszulke i po dłuższym wahaniu zsunął spodnie.
Jednak bokserki... Nie mógł. Dłonie odmówiły mu posłuszeństwa.
W tym momencie nie marzył o niczym innym jak tylko cofnąć czas i zdzielić przyjaciela po głowie za taką propozycję prezentu.
- j,,ja - spojrzał na niego bezradny, wystraszony. Głos mu się załamywał, cały drżał.
- n,nie mogę.. - pokręcił głową. Strach go paraliżował.
- 3...
Uslyszal slowo, pozniej 4... i 5.
- U mnie w sowniku nie ma takiego slowa jak nie moge, nie chce, nie lubie... Jednak w nagrode za to, ze jednak sie w miare rozebrales podejdz blizej.
Dziwnie sie usmiechnal biorac line w dlonie, chlopak mogl byc pewny, ze zaraz zostanie zwiazany, pytanie jak mocno i ktore meijsca. On sam uwielbial widok strachu widniejacy na nieswiadomych twarzach swoich klientow.
- a..ale... N. Nie! Nie możesz tak! Nie zgadzał się na coś takiego. M,,Mark nic nie mówił o tym - zająknął się.
Jednak widząc minę, jak ten traci cierpliwość niepewnie małymi kroczkami podszedł do niego. Wiedział, że jak teraz odda się w jego ręce to koniec. Jednak zdawał sobie sprawę, że nie ma gdzie uciec, był zdany na łaskę mężczyzny.
Wiedział, że jeśli będzie się przeciwstawiał to będzie jeszcze gorzej, ale nie umiał inaczej, miał ochotę go kopnąć.
Moment! Walnie go czymś i zwiąże, znajdzie klucz i ucieknie! W tym momencie pomysł wydawał mu się idealny, nie widział żadnych luk takich jak, że mężczyzna jest wysportowany i dużo silniejszy, że nie ma z nim najmniejszych szans, jego uderzenie nic wielkiego mu nie zrobi, jednak teraz... teraz to był jedyny plan jaki miał.
Stanął przed nim nie wiedząc co zrobić. Uderzyć ? Zaryzykować?
Zatrzymal go w polowie.
- Obródz sie, rece daj do tylu, reka na reke i stoj tak...
Uslyszal instrukcje.
- Jesli bedziesz grzeczny skonczymy szybciej, jesli sprobojesz mnie uderzyc lub cos glupiego ci wpadnie do glowy wierz mi, ze skopie cie i zgwalce, a na porzegnanie obije ta twoja slodka mordeczke...
Wyszeptal mu to do ucha.
Zwiazujac jego rece, chlopak nie mogl nimi ruszac, byly one zwiazane z jego szyja, teraz zdjal z niego majtki i line tez przelozyl pod nim, w kroczu, obwiazal do okola jadra z czlonkiem i podwiazal przy szyji, chlopak byl caly skrepowany, nie mogac sie swobodnie poruszac, a kazdy ruch powodowal ze lina ocierala sie o jego wejscie.
- A teraz na kolana kundlu...
Uslyszal glos mezczyzny.
Zadrżał wystraszony i spuścił głowę. Poddał się. Nie miał innego wyboru. Gdy został związany sapnął spanikowany.
- mhm- chciał coś powiedzieć jednak w ostatniej chwili ugryzł się w język, patrząc na niego z pogardą i wściekłością opadł na kolana.
- nie ujdzie ci to na sucho. Nie zostawię tego tak - powiedział a bardziej warknął. Nie miał jak się ruszyć, co teraz go czekało? Co zamierza ten zimny drań? To było jeszcze bardziej przerażające. Czekanie ...
Pociagnal sznutek na plecach, co spowodowalo pociagniecie za czlonka i jadra, ale tez podraznienie jego wejscia.
Wyjal swojego czlonka.
- liz... ale gzecznie...
Moze powiedzial liz ale i tak wsadzil mu sam do ust i narzucil delikatne o dziwo tempo, kiedy mial dojsc wyjal i doszedl mu na twarze.
- switeny... poczekaj zrobie ci fotke...
Powiedzial wyciagajac telefon, cyknal mu pare i schowal aparat.
Zlapal go za linki i podniosl kladac na stol.
- uprawiales juz sex z kims?
Pytajac sie zakladal lateksowe rekawiczki, dlugie...
- c,,co? ah n,nie dotykaj mnie! - warknął, więzy podrażniały jego skórę.
- nie ma mowmhmnph,- aż się zakrztusił, nie spodziewał się takiego ataku.
Gdy mężczyzna doszedł przymknął powieki czując po chwili na sobie jego nasienie.
- c,co ty wyprawiasz?! Żadnych zdjęć! Drań! Nienawidzę cie! Nienawidzę! - krzyknął.
Gdy ten zadał pytanie prychnął i odwrócił wzrok. Nie miał zamiaru z nim rozmawiać, jednak mimowolnie uważnie śledził każdy jego ruch.
- c,,co chesz zrobić? - spytał chcąc się odsunąć ale na nic.
- Wlozyc ja w ciebie, az do konca rekawiczki.
A byla ona az do lokcia.
Mial to gdzies czy chlopak to juz robil cyz nie, jego sprawa i problem, dal mu szanse, a ze jest glupi ze nie czytal to juz nie jego problem, jednak pierwsze co zrobil to liny skol ze stolem specjalnym grubym lancuchem, aby ten sie nie krecil za bardzo.
Wzial cienka packe na muchy i lekko zaczal klepac jego podbrzusze, uda i krocze oraz sutki.
To ze chlopak go nienawidzil sprawialo ze sie na nowo podniecal.
- c,,co?! O,,oszalałeś! Tak się nie da! Wariat! - krzyknął patrząc na niego przerażony.
To oczywiste, że nigdy tego nie robił! I co teraz? Co teraz? Myślał gorączkowo.
- a,ah.- chłopak zrobił wielkie oczy zaskoczony, że coś takiego mogło mu sprawić przyjemność.
Przecież obcy mężczyzna się nad nim znęcał! Chciał mu wyrwać tę packę i go zdzielić.
Tym bardziej, zaskoczony reakcją swojego ciała chciał uciec, jednak nie miał jak. Nie mógł się ruszyć.
- p,,prosze nie..- szepnął a w jego oczach pojawiły się łzy.
- j,ja nigdy nie.. nie.. - zająknął się i zacisnął mocno powieki nie chcąc wiedzieć co się wokół niego dzieje.
Chciał po prostu zasnąć i myśleć, że to tylko koszmar. Obudzi się i będzie wszystko dobrze... Jednak to była bolesna rzeczywistość.
- Sam chciałęś, tak hardo na mnie patrzyłeś, chciałęś tu być, pokazać kim to nie jesteś, wiec lez grzecznie i spelniaj moje fantazje...
Powiedzial klepiac jego czlonka jak i wejscie, odlozyl packe i wzial troche zelu na palec.
- u lekarza rowniez nie byles... wiec zbadam cie i powiem ci co z toba zrobie...
Wlozyl powoli kawalek palca w niego, okrecajac i badajac tak samo jak robi to lekarz, a jak sie usmiechnal wyjal go i wlozyl w niego maly wibratorek wielkosci kciuka.
Oraz wlaczyl.
- dam ci ta zabawke, abys mogl sam sie nia zabawiac.
Powiedziawszy to zaczal smarowac cala rekawiczke, aby nastraszyc chlopaka.
- N,,nie waż się! Z,,zostaw mnie! Po wszystkim cię uduszę! Zobaczysz! -odgraża mu się.
Gdy wsunął w niego palec badajac go sapnął i spiął się odruchowo.
- drań! - mruknął, po chwilijednak spiął się cały i sapnął głośno.
- w,,wyjmij to ah, w,wyjmhmm wyjmij! - zagryzł dolną wargę prawie do krwi.
To było dziwne,,, ale nie wiedział czemu przyjemne! Nie chciał tego. Nie chciał by ten drań tak się nim bawił.
- p,mhm puśc ah... - po chwili w końcu uchylił oczy a widząc jak ten smaruje rękawiczkę spiął się jeszcze bardziej.
Patrzył na niego przerażony.
- n,,nie rób tego,, p,prosze nie... - błagał.
- Cii... bedzie bolec tylko na poczatku...
Wyszeptal zadowolony z tego widoku, palcami draznil jego czlonka, a nasmarowana dlonia piescil wejscie.
- jesli sie rozluźnisz bedzie ci naprawde milo... Jesli nie dasz mi o wiele wiecej rozkoszy niz ci sie wydaje.
-c,,co ty mi robisz !? Zostaw, t,to dziwne.! -pojękuje cicho wystraszony swoim zachowaniem.
Nie chciał tak reagować.
- n,nie rób.. nie chce żeby bolało! Nie chce!- zacisnął mocniej zęby na dolne wardze z której popłynęła stróżka krwi.
- m,mhmh ah n,,nie,, - jego ciało robiło swoje. Nie słuchało się. Z chęcią poddawało się tym torturom
Pochylil sie i zlizal krew.
- nie rob tak bo dam ci cos do ust... widze ze jest ci dobrze...
Jeszcze te lekkie wibracje przy jego prostacie.
Napawal sie jekami, gniewm, a ta krew taka slodka.
Wlozyl palec w niego i zaczal sie nim bawic jak i kuleczka, drazniac go mocniej przez dociskanie jej do chlopaka prostaty.
- n,nie ah mhm n,nie prawda.. - pojękiwał coraz głośniej, gdy nagle krzyknął urwanie czując jak wibratorek dotyka czegoś w nim.
- c,,co to,, a,ah n,nie, więcej nie! -przerażony że sprawia mu to tak wielką przyjemność chciał zapaść się pod ziemie.
Po chwili jednak skapitulował. Pojękiwał już otwarcie.
- ja,,ja z,zaraz,, mhm,,
Poglaskal go delikatnie po podbrzuszu.
- Dojdziesz... wiec dojdz, bede mogl sie z toba zabawic... na nowo cie podniecajac... Bedziesz mnie blagac abym nie przerywal...
Draznil sie z nim lizac czubek jego czlonka.
- Slodki...
-a,ahm n,na pewno nie! - nagle krzyknął urwanie, dotyk na jego członku przesądził sprawę. Doszedł.
Nie wiedział co się dzieje, przez kilka długich chwil dochodził do siebie nie będąc w stanie powiedzieć nawet jak się nazywa.
To było... było bardzo przyjemne ale nie miał zamiaru się do tego przyznać.
Spojrzał na niego nieobecnym wzrokiem. Oczy dalej były zasnute mgiełką przeżytej przyjemności.
Polknal wszystko i sie lubieznie oblizal.
Wylaczyl wibracje i wyjal wibrator z niego, chlopak mogl sie domyslic co teraz sie stanie.
- Widzisz go?
Wskazal na swojego czlonka, on juz sie doczekac nie moze kiedy bedzie cie penetrowac.
Znowu stal na bacznosc, chetny i gotowy do dzialania.
- c,co? Nie możesz! Nie zgadzam się! t,,To nie wejdzie, nie,, - panikuje.
-już nie chce...- spojrzał na niego wystraszony.
- będzie bolało, ja nie chce żeby bolało! Nie chce!- krzyknął.
Wiedział jednak że mężczyzna i tak zrobi co będzie chciał. Poddał się.
-a ,,a rozwiążesz mnie chociaż? - poprosił.
- n,nie ucieknę, obiecuje, t,tylko mnie rozwiąż - szepnął
Odpial go jednak i zdjal, polozyl na materacu lezacym na ziemi, ale nie odwizaywal, jedynioie czlonka i odbyt, ale rece chlopak mial dalej skrepowane.
Ulozyl go na pieska z glowa na materacu, klepnal w posladki.
- lez grzecznie.
Nasmarowal czlonka i powiedzial rozkazujaco.
- mocno zcisnij nogi i nie wasz sie ich ruszac.
Polozyl dlonie kolo twarzy chlopaka i wcisnal czlonka przy jego jadrach miedzy uda, kiedy zaczal pocierac w ten sposob dotykal nie tylko jadra ale tez czlonka chlopaka.
Dlonia draznil sutek i podgryzal oraz lizal jego szyje.
Moze to nie byl sex, ale bylo mu dobrze, a chlopakowi tez powinno byc przyjemnie.
Moze i bym sadysta i lubil ponizac, bic i uprawiac brutalny sex, ale pamietal ze chlopak jest nieletni i nawet jak by chcial to nie moze sie posunac dalej. Nie kiedy jest w pracy.
Aoi odetchnął cicho, pisnął gdy padł twarzą w poduszkę.
Czyli teraz. .. nie zdążył pomyśleć a zaraz jęknął głośno. Schował twarz w poduszce pojękując w nią.
- m,mhmgm- starał się spiąć mięśnie ud, ale nogi miał jak z waty. Drżał na całym ciele nastawiając się na przyjemność. Obiecał nie uciekać, poza tym nie chciał by potem bolało.
Widzial, ze chlopak mysli ze to to, ze to sex, lub cos w ten deseń, ale to bylo zwykle pocieranie podobny efekt jak czlonek miedzy biustem kobiety.
Kiedy obaj doszli rozwiazal go i lekko poglaskal po wlosach.
- Dobrze sie spisałeś...
Wyszeptał cichutko zmeczonemu chlopakowi do ucha, ktore pocalowal, po cyzm sie usmeichnal i wyprostowal.
- Pokoj jest zaplacony do jutra do 11 jak chcesz mozesz tu przenocowac.
Powiedzial wstajac, poszedl sie wytrzec i spakowac sprzet.
Aoi pomasował nadgarstki zerkając na niego. Gdyby wstał zapewne nogi odmówiłyby mu posłuszeństwa, dlatego został na miejscu.
- k,koniec? - szepnął.
- wiec kłamałeś! Straszyłeś mnie! grrr- nadął policzki patrząc na niego.
Mężczyzna nie zrobił mu nic co by bolało. A ciągle mówił, że będzie.,
- Ciesz sie, ze tylko mowilem...
Powiedzial obracajas sie do niego.
- mamy jeszcze czas, moge zostac tutaj po mojej pracy i zrobic to...
\Chcial dac mu do zrozumienia czemu tego nie uczynil.
- Jestes za mlody to po 1, a po 2 jak sam powiedziales nie lubisz bolu, a sex bez bolu dla mnie jest nudny...
Oznajmiajac to usiadl na jego biodrach w rozkroku, zlapal jego rece i polozyl nad glowa.
- Jesli skonczysz 21 lat i bedziesz chcial przezyc cos extra wiesz gdzie mnie szukac, jednak pamietaj, raz doznana rozkosz z bolu zostaje na dlugo dluzej niz zwykly sex, bedziesz tego pragnac duzo bardziej niz inne rzeczy...
Zasmial sie jednak z jego miny i wstal zostawiajac go.
- Wiec radze ci znaleźć kogos kto bedzie zaspakajac twoja ciekawosc, a nie klikac na pierwszego lepszego hosta z klubu, bo sa tacy ktorzy nie przestrzegaja naszych zasad, uwazajac ze randka bez sexu nie ejst randka...
To bylo ostrzezenie dla chlopaka, plynace od niego do rozumnego chlopaka.
Podal mu karte.
- wyjdziesz nia i mozesz isc sie umyc.
- m,mhm,, t,tak,, t,to d,dzięki - mruknął niepewnie.
- ale i tak byłeś drań! Nie musiałeś mnie tak straszyć -mruknął pokazując mu język.
- Wątpie czy będzie mnie stać na choćby jeszcze jedną taką randkę więc wątpię, że jeszcze tu przyjdę. - powiedział wzruszając ramionami.
- jednak całkiem miły z ciebie gość... - uśmiechnął się znikomo.
Wstał i zawstydzony swoją nagością uciekł do łazienki.
- ogólnie samo słowo "sex" brzmi przerażająco - powiedział wychylając głowę z łazienki.
Pakowal cos do torby i ja wlasnie zamykal, przebral sie w czarny dres.
- Hmm... jesli robisz to z kims kogo kochasz jest to wspaniale uczucie... A przyjemnosc ktora cuzjesz jest znacznie wieksza niz to co czules dzisiaj.
Wytlumaczyl mu i dodal.
- Jak bys szukal pracy zadzwon tutaj...
Zostawil mu wizytowke.
- Na pewno wiele ci zaplaca za taka twarz...
Oznajmil wychodzac.
Kiedy Aoi wrocil na łóżku lezała czarna róża z bialym srodkiem.
Wyszedł już ubrany ręcznikiem susząc włosy. Widząc różę mimowolnie się usmiechnął.
Idealnie pasowała do mężczyzny. Dotknął palce delikatnie płatków i zerknął na daną mu wizytówkę.
Raczej nie nadawał się do takiej pracy, tymk bardziej, że nie wiedziałby co robić, bo nigdy nie uprawiał sexu.
- pora wracać do domu - szepnął, spojrzał po raz ostatni na pokój i wyszedł.
Na wizytowce było napisane:
"Troki Umi
fotograf modowy"
To czy chłopak coś uczyni w tym kierunku, czy ich drogi znowu sie kiedyś połączą jest tylko kwestią czasu i przeznaczenia.
[Koniec randki 3]
Informacja o blogu
Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami.
Proszę więc wszystkich homofobów, żeby kulturalnie opuścili tego bloga, a nie rozdrabniali się na temat jego treści.
Blog będzie zawierać elementy drastyczne (gwałty, pobicie, znęcanie się) jak i shote.
Pozostałych zapraszam do lektury.
Proszę więc wszystkich homofobów, żeby kulturalnie opuścili tego bloga, a nie rozdrabniali się na temat jego treści.
Blog będzie zawierać elementy drastyczne (gwałty, pobicie, znęcanie się) jak i shote.
Pozostałych zapraszam do lektury.
sobota, 16 lipca 2016
sobota, 4 czerwca 2016
Randka 4
Witam :)
Przepraszam, że tak długo nic się tutaj nie działo :( Ale już coś wrzucam,
niebawem zamieszczę jeszcze jedno opowiadanie :) I przepraszam, za nietrzymanie
kolejności :P
Za wszystkie błędy (brak polskich znaków), również
przepraszam...
~~~*~~~*~~~*~~~
Takumi
siedział i czekał na młodego chłopaka, który chciał się spotkać na randce w
ciemno, miał w głowie mniej więcej jego obraz, jednak wiedział ze wyobrażenie a
rzeczywistość to 2 rożne rzeczy.
Właśnie
czekał na niego w kawiarni jednej z lepszych w mieście, nie raz tutaj cos
zamawiał, gdyż osobiście wołał zacisze domowe niż miastowe, na szczęście ta
lodziarnia była na uboczu, było wiec cicho i spokojnie bez samochodów czy
tłumów ludzi. Akai wszedł do kawiarni, grafitowe przylegające spodnie dobrze
podkreślały jego zgrabną figurę.
Dopełniała
tego biała koszula z rękawami 3/4. Włosy miał roztrzepane.
Rozejrzał
się po kawiarni obojętnym wzrokiem szukając swojego partnera na dzisiejszą
randkę.
Jak on w
ogóle mógł się na to zgodzić? Miał lepsze rzeczy do roboty niż spotkania
towarzyskie.
Wolałby
siedzieć w domu i czytać dobry kryminał.
Rozpoznał
nagle mężczyznę ze zdjęcia. Podszedł do niego i opadł na krzesło na przeciwko
niego.
- cześć-
powiedział spoglądając na niego uważnie, jakby go oceniając. Lekko sie
uśmiechnął słysząc słowa chłopaka.
- Witam...
Od razu
podeszła do nich kelnerka dając kartę i szybko odeszła.
Wziął i
otworzył, deser, lód, kawa, a nawet tostowe kanapki widnialy w dosc grubej
karcie, kazdy numerek mial obrazek i dokladny spis skladnikow.
Chociaz
byl obserwowany nic sobie z tego nie robil, nawet to lubil.
Po 2
minutach sie odezwal.
-
Zdecydowales sie na cos?
Torcik
czekoladowy i mrożona czekolada- powiedział obojętnie. Chłopiec miał słabość do
czekolady.
Akai
ponownie rozejrzał się po kawiarni. Przytulna, cicha. Musiał przyznać, że
mężczyzna wybrał dobre miejsce na randkę.
-
Spokojnie tutaj - przyznał obojętnie. Gdy dostał swoje zamówienie jakby troszkę
się ożywił. Od razu upił łyk czekolady by zaraz wbić widelczyk w kawałek
torcika.
On sobie
zamowil pistacje, bakalie i czekolade z ajerkoniakiem w formie deseru, ale w
rozku.
Rozmowa
szla nawet latwo, przewanie byly to proste pytania o niedaleka przeszlosc lub
czego lubi a czego nie lubi.
Kiedy
zjedli, a Takumi zaplacil zbierali sie do wyjscia, aby udac sie zupelnie gdzies
indziej.
Kiedy
wyszli nagle uslyszeli kogos glos.
-
Takumi... co ty tu robisz?
Zapytal
sie inny mezcznza, a widzac mlodszego chlopaka usmiechnal sie.
- Nie
wierze, serio sie w to wciagnales? myslalem ze zartujesz...
Obejrzal
go dokladnie.
- I jak
byl lodzik?
Zapytal
sie chlopaka pokazujac mu dokladnie co mial na mysli, za co dostal koksanca od
drugiego chlopaka.
- Chodz
Akai... Nie zwracaj na tego glupka uwagi.
Szli
powoli, ale on szedl za nim, az w koncu to on zaczal pogawedke z chlopakiem.
Poszli do
parku, gdzie usiedli sobie na laweczce.
Drugi
mezczyzna wprosil sie na ich randke od tak, jednak Takumi dodal.
- Ale nie
mysl sobie ze sie z toba podziele kasa cyz nim... Jest pod moimi skrzydlami...
- Chyba
batami... Wiesz moze teraz z neigo taki aniolek, ale naprawde ma spora kolekcje
batow i wibratorow...
Odezwal
sie 2 mezczyzna za co tez dostal zdzielony przyjacielskim koksem w glowe.
- Akai...
robiles to juz kiedys?
Zapytal
ciemnowłosy.
Akai
musiał przyznać, że mężczyzna był przystojny i nawet miło im się rozmawiało.
Do czasy
gdy doczepił się do nich jakiś facet. Widać znał się z Takumi'm.
O co mu
chodzi? Jakiś zakład? W końcu się zdenerwował i wstał z ławki i spojrzał na
mężczyznę uśmiechając się lodowato.
- a co
zazdrościsz? Poza tym spadaj, przeszkadzasz. - warknął nadeptując mu boleśnie
na nogę.
- Spadaj
stąd- warknął ponownie.
- Nie
obchodzi mnie o czym mówicie. Chociaż wygląda to na jakiś zakład. Co chciałeś
się mną podzielić? - spojrzał na Takumi'ego, jednak po chwili spojrzał na
drugiego mężczyznę.
-
zapłaciłem za randkę z tym gościem. Więc radzę ci się odwalić- zmrużył oczy.
Niestety
to depniecie kosztowalo bolesnym i szybkim lisciem w policzek, co oznaczalo
lekko peknieta warga i krwia.
- Uwazaj
do kogo mowisz i kogo depczesz gowniarzu...
Powiedzial
ciemnowlosy wstajac i popychajac chlopaka.
Taki
tylko westchnal.
- Juz mu
przylales wiec idz do domu... Bo bede meic przez ciebie problemy.
Powiedzial
Takumi przeczesujac wlosy.
Ciemnowlosy
prychnal i sie zabral odchodzac.
Takumi
wyciagnal chusteczke i mu ja podal, jednak nei przeprosil a oznajmil.
-
nalezalo ci sie wiec nie becz i nei badz taki zaskoczony...
Wstal
jednak i ruszyl w strone kraniku z woda.
- namocz
ja sobie i przemyj warge...
Powiedizal
juz cieplej lekko lapiac go za bark.
- Nie
draznij sie z nim, on lubi jak jego zabawki szczekaja glosno, wtedy moze sie
mocniej na nich wyzyc...
Wyszeptal
mu do ucha lekko je lizac, widzac jednak ze krew nie chce przestac leciec
zlapal go lekko za brode i wyszeptal.
-
nieruszaj sie.
Przyssal
sie do rozcietej wargi i zaczal ja lekko ssac.
- c,co..
- zaskoczony nie umiał przez dłuższą chwile wykrztusić słowa. W jego oczach
pojawiły się łzy lecz szybko je otarł. Tym bardziej zdenerwowały go słowa
mężczyzny.
-
Zasłużyłem!? - spojrzał na niego zimno.
- to on
się tu wtrącił! To on przeszkadzał! Nie miał prawa! Sam powinieneś go aj,.,-
skrzywił się gdy ten przystawił mu chusteczkę do rany.
- Nie
miał prawa podnieśc na mnie ręki! I nie jestem jego zawabką ! - tupnął nogą.
Chciał powiedzieć coś jeszcze ale mężczyzna pochwycił w usta jego dolnej wargi
ssąc ją. Zarumienił się mocno i siedział jak skamieniały. Ten dzień obfitował w
niespodzianki.
- zostaw
- odsunął go od siebie ocierając dłonią krew, przez co ją trochę rozmazał.
- Ja, nie
należę do nikogo! - powiedział stanowczo.
Westchnął.
- Wiem...
Ale nie powinienes deptac go po nodze... Nie wolno tak sie zachowywac, nawet jesli
mi za to placisz, nie mozesz krzywdzic innych ludzi... On tylko chcial z toba
porozmawiac, byl dla ciebie mily...
Powiedzial
wycierajac mokra chusteczka jego twarz.
Usiadl z
nim na innej lawce i zapytal.
- czego
oczekujesz po randce? zabicia nudnego dnia? spotkanie sie z kims, aby nie bylo
ze masz wszystko gdzies? Moze, aby komus podokuczac, a moze chcesz szybki
numerek przezyc w publiczej toalecie?
Zapytal
sie go na spokojnie, byl swiezy w tym, ale co nieco wiedzial, a chlopak
okazywal mu jak bardzo jest rozpuszczony i dziecinny swoim zachowaniem.
-
Miły?!Pytał się o rzeczy które nie powinen! Był bezczelny! - skrzyżował ręce na
piersi obrażony.
- Uderzył
mnie. Gdyby tu był chętnie bym mu oddał - warknął zaciskając dłonie w pięści.
Rany
bolały i dalej lekko krwawiły.
- To
bolało! Poza tym to okropny typek! - nadął policzki, uważał, że miał rację i
temu dupkowi się należało.
Nie
powinien pytać o żadnego loda, ani tym bardziej, czy już "TO" robił!
To było zawstydzające i denerwujące.
- To twój
kumpel? - zapytał. Dolna warga bolała i szczypała, jednak nie miał zamiaru tego
pokazywać. Nie był dzieckiem!
-
Mieszkamy razem od 14 roku zycia, traktuje go jak mlodszego brata, chociaz jest
ode mnie starszy o rok... I dzielimy sie wszystkim... Pewnie byl zazdrosny...
Takumi
byl spokojny i opanowany, ciemnowlosy byl napalony, wszedzie go bylo pelno i
wydawal sie nerwany.
Poglaskal
go delikatnie po karku i pochylil sie dajac mu lekkiego buziaka w usteczka, a
dlonia przejechal po jego udzie.
- nie
mowmy juz o nim, dobrze? Skupmy sie teraz na tobie... Jednak pytanie o
stosunek, bylo ciekawe... Robiles juz to kiedys? bo szczerze lubie konczyc
randki dochodzac w kims...
Szeptal
mu to do uszka, slowa byly lubierzne i nieprzyzwoicie kuszacy glos podkreslal
ich znaczenie.
Zazdrosny?
Moment,, czekaj.. o,on chciał ,żebyś się mną z nim podzielił?-spojrzał na niego
zszokowany.
Jednak po
chwili przyznał rację, nie powinni już o tym mówić. Nie było sensu. Chociaż
jeśli jeszcze raz spotka tego typka to będzie żałował tego co mu zrobił.
-C..co?
J,,ja.. - nie był przygotowany na taki atak ze strony mężczyzny. Zarumienił się
mocno aż po koniuszki uszu.
- N,,nie
twoja sprawa - zrobił krok do tyłu na drżących nogach.
-
g,gorąco dzisiaj, c,chodźmy na lody - mruknął unikając jego wzroku.
- Dopiero
bylismy na nich... Jednak jesli chcesz mozemy pojsc do mnie, meiszkma neidalek
i mam basen, zrobie ci cos z czekolada zwiozane na deser, a sam sie popluskasz
w wodzie...
Wyszeptal
zadowolony widzac jak ten sie rumieni.
Znal
odpoweidz, chlopak nie musial mu nic mowic.
- Mozesz
mi odpowiedziec na 1 pytanie, ale szczerze, a ja ci powiem na jedno twoje
pytanie.
Zapytal
sie keirujac sie w strone swojego domu.
- masz
basen?! C,,czekolada? - spojrzał na niego podejrzliwie, jednak no cóż. Nie
odmawia się czekolady prawda?
-
chodźmy! - powiedział ale po chwili znowu się zarumienił.
- n,,no
dobrze. Nie. N,,Nigdy tego nie robiłem.. zadowolony? - mruknął odwracając wzrok.
- teraz
ty. O co chodziło temu draniowi z tymi zabawkami? - no cóż, nie rozumiał tego.
W końcu był niedoświadczony.
- Daleko
stąd mieszkasz? - spytał po chwili, oczywiście oczekując także na odpowiedz na
poprzednie pytanie.
Wskazal
mu wskorze, a na nim duza rezydencje.
- Tam...
jakies 10 minut stad, piechota 30... Ale spokojnie przejedziemy sie...
Wskazla
na kluczyki.
- Chodzi
ci o zabawki o ktorych mowil mojej kolekcji, czy masz namysli zabawki w formie
ludzi?
Zapytal
sie podchodzac do dosyc drogiego z wygladu motoru.
Podal mu
kask i sam rowniez ubral.
- trzymaj
sie mnie i jedziemy... Jak by cos bylo nie tak to lekko wbij mi palec w zebra
lub krzyknij.
Powiedzial
odpalajac motor, keidy chlopak siedzial i trzymal go mocno ruszyl.
Droga
minela szybciej bo jechal nawet szybko, chlopakowi nic sie nei dzialo.
- Juz...
Powiedzial
parkujac przed wejsciem do rezydencji.
- Chodzi
mi o te zabawki w domu. Mówił, że masz jakieś, a,ale nie za bardzo rozumiem -
powiedział nieśmiało.
Spojrzał
ponownie na wzgórze a potem na mężczyznę. Mieszkał tam?! Ten dom należał do
niego?
Przygląda
mu się uważnie. Troszkę się obawiał iść do obcego mężczyzny do domu, n,no ale
przecież obiecał mu czekoladę prawda? Nie mógł odmówić nawet jeśli troszkę się
bał.
- j,jedziemy
tym?! - zrobił wielkie oczy, nie wyglądało to zbyt bezpiecznie, jednak założył
kask i usiadł za nim mocno obejmujac go w pasie.
Zszedł na
ziemie na lekko drżących nogach, prędkość trochę dała mu się we znaki.
- O,oh -
szepnął widząc dom z bliska. Ogromny, piękny, base, ogród... Zerknął na
mężczyznę po chwili wchodząc z nim do środka
Hol,
jadalnia, kuchnia, inna mneijsza jadalnia na tylach, z widokiem na ogrod i
basen.
Przeszli
prze te pomieszczenia, na dworze byly 2 baseny oraz lezaki i parasole, jak i
bez parasoli do opalania sie.
=
Rozbierz sie...
Przyciagnal
mu duzy ,aterac w ksztalcie kola.
- prosze
pobaw sie tutaj grzecznie, a ja ide po cos dobrego... A co do twojego pytania,
to ci pozneij pokaze.
Psozedl
do kuchni.
Kiedy
Akai sie pluskal nawet nie zauwazyl, ze ktos siedzi w cieniu i go obseruje, z
lekkim usmiechem, ktory nie mowil nic dobrego.
Akai nie
miał kąpielówek a nie miał zamiaru kąpać się nago. Rozebrał się do bokserek,
które tak samo jak jego spodnie były grafitowe.
Wskoczył
do wody pływając i pluskając się. Myślał,że jest sam więc pozwolił sobie na
cichy chichot i szeroki uśmiech.
Tak
przyjemnie było się ochłodzić. A do tego jeszcze dostanie czekoladę.
Akai nie
zdawał sobie sprawy że drugi mężczyzna jest w domu. Zupełnie o nim zapomniał
gdy usłyszał słowo "czekolada"
W końcu
wyszedł z basenu, woda spływała po jego ciele. Potrząsnął głową i rozsiadł się
na leżaku przymykajac oczy.
Było tak
przyjemnie.
Przyniosl
mu czekolade na cieplo z dodatkiem lodow czekoladowych, wiec mieszanka byla swietma,
mial rowniez 2 piwa jedno z nich dal 2 mezczyźnie i dopiero teraz do chlopaka
dotarlo ze nie sa juz sami, a drugie dla siebie.
Usiadl
kolo niego i pocalowla go w policzek.
- jak ci
bedzie smakowac zrobie ci jeszcze...
Dodal
pijac piwo, a Ciemnowlosy zanim sie napil, rozebral sie i to doslownie, do naga
i wskoczyl do basenu wynurzajac sie praktycznie na koncu basenu.
- Nie
musisz sie bac, nic ci nie zrobi.
Dodal
Takumi.
Odwrócił
się plecami do pływającego mężczyzny pijąc czekoladę i zjadając lody.
- n,nie
mówiłeś, że on też tu będzie- powiedział jednak nie obrócił się. Nie chciał go
widzieć, w końcu był na niego zły za to, że go uderzył.
- Poza
tym ja się go nie boje! - prychnął, jednak tak naprawdę trochę się bał, nie
wiedział do czego ten mężczyzna był zdolny, tym bardziej, że podniósł na niego
rękę.
Był w
obcym domu, z dwoma obcymi mężczyznami.... Co on sobie myślał?! Spojrzał na
Takumi'ego niepewnie.
Ten sie
tylko lekko usmiechnał i pogłaskał go po policzku.
-
Spokojnie... w koncu tez tu mieszka i byl tutaj przed nami...
Skomentowal
jego wypowiedz.
- Nie boj
sie jesli nie bedziesz mu mowic co ma robic nic sie nie stanie... Jak ci sie
plywalo?
Zapytal
sie pijac piwo.
- n,no
dobrze, ale jeśli nie będzie się trzymał z daleka i znowu powie coś głupiego to
dostanie- mruknął.
- oh
cudownie! - powiedział pijąc czekoladę.
- zaraz
wskakuję jeszcze raz - powiedział nieśmiało.
-m,mogę?
- spytał nieśmiało. No cóż, nie wiedział co mu wolno tutaj a co nie, w końcu to
nie jego dom.
Gdy ten
się zgodził wstał i podszedł do basenu, i wskoczył na główkę nurkując. Wyłonił
się po chwili potrząsając delikatnie głową i uśmiechając się delikatnie.
On tylko
siedzial i obserwowal ich.
Ciemnowlosy
podplynal do niego i lekko sie usmiechnal.
- tu
Takumi ci nie pomoze, to moje terytorium... zostaniesz moja zdobycza, czy moge
cie jeszcze chwile po polowac?
Zapytal
sie ciemnowlosy przepywajac niedaleko niego, a ze mial dlugie dlonie zlapal go
za bokserki i lekko je zsunal.
- bez sie
lepiej plywa...
Oznajmil
plynac dalej.
Takumi
usiadl sobie wygodnie pod parasolka i pil piwo, chlopak poszedl plywac z
rekinem, dobrze ze nie jest ranny, inaczej zostal by zjedzony.
jak
śmiesz?! Nigdy nie będe twój! Trzymaj się z daleka.. Ah, drań!- odruchowo
złapał bokserki przez co zanurzył się .
Wyłonił
się prychając cicho.
- Nie
potrzebuje jego pomocy, sam doskonale sobie z tobą poradzę - prychnął patrząc
na niego zimno.
- jestem
na randce z Takumi'm nie z tobą -pokazał mu język.
Usmiechnal
sie delikatnie, nawet ładnie wygladał, ba duzo milej i sympatyczniej.
- Wiem,
nie martw sie nie odbiore ci go, ale... mogl by sie ze mna podzielic... Taki
nietykalski z ciebie dzieciak, ale na pewno masz ochote na dotyk doroslego faceta
takiego jak Takumi... Jesli nie to po co w ogole poszedles na taka randke, nie
wiesz ze kazda konczy sie w łóżku?
- t,to
nieprawda! Nie wszystkie randki się tak kończą! - powiedział zawstydzony. Nie
myślał o tym gdy zgadzał się na tę randkę.
- i masz
rację, jestem nietykalski więc trzymał łapy z dala ode mnie. - powiedział
podpływając do drabinek.
-
podzielic... - szepnął.'
- nie
jestem rzeczą ani zabawką by się mną dzielić! Jestem człowiekiem - prychnął i
wyszedł z wody opadł na leżak i opatulił się szczelnie ręcznikiem.
Kiedy
podplynal do drabinek chlopak poczul jego cialo na sobie, pocalowal go w kark i
wyszeptal.
- ale
jego tak.
Po cyzm
odepchnal sie mocno i zaczal plywac dalej.
- Juz
koniec?
Zapytal
sie podajac mu recznik, aby ten sie wytarl.
t,tak
- mruknął przymykając oczy. Spojrzał na Takumi'ego.
Nie
należał do nikogo. Nawet do niego, owszem był przystojny i miły, ale widział go
pierwszy raz na oczy.
Miałby
się kiedyś przed kimś całkowicie rozebrać? Nigdy. To zbyt zawstydzające,
- Dziękuje
za to, że mnie tutaj przyprowadziłeś - powiedział spokojnie
- Akai...
zrobisz mi lodzika?
Zapytal
sie nagle Takumi, mial wielka ochote poczuc jego usta na swoim czlonku, nie
zmusi go do tego, a odwzajemnic sie tez potrafi.
-c,co? -
zaskoczony wpatruje się w niego. Myślał, że się przesłyszał.
- c,czy
możesz powtórzyć? Albo nie! Nie powtarzaj! - pisnął robiąc się cały czerwony na
twarzy.
-
m,moment,, c,chcesz,, t,tutaj? T,,Teraz? P,,Przy nim? J,,ja,, oh.. - nie
wiedział co odpowiedzieć, był zawstydzony.
- Przy
nim... Chce, aby byl zazdrosny...
Wyszeptal,
lubil go prowokowac.
- Nie
musisz sie bac, bedziesz robic wszystko sam, nie bede cie pospieszac, ani mowic
ze zle... Tylko nie gryź, a jak to zrobisz dam ci cos, co napewno jest tego
warte...
Powiedizla
tajemniczo, chcac go zachecic do dzialania.
- a,a,le
j,ja nigdy nie,, nigdy tego nie robiłem, - szepnął cicho. Spojrzał na niego
niepewnie.
- N,,nie
chce by on patrzył -powiedział nieśmiało. Jednak fakt, że go to wkurzy jakoś go
motywowało.
- m,nh.
No dobrze.. - klęknął przed nim nieśmiało. Był cały dzerwony.
- j,jakby
co mów mi co mam robić - szepnął.
Gdy
zobaczył go nago zagryzł dolną wargę, chyba oszalał!? Robić coś takiego?!
Jednak
widząc, że ten drugi patrzy,po chwili nieśmiało wziął go w usta.
wyjał go
i kazał mu wziać czubek do buzi, lekko go mial ssać i lizać, a reka ugniatac
jadra.
Powiedzial.
Ciemnowlosy
podplyna blizej, po czym wyszedl z basenu, obwiazal sie recznikiem i usiadl
kolo Takumiego.
Prychajac
na nich.
Takumi
sie zasmial, i lekko go pocalowal w ucho.
-
niegniewaj sie... wiem, ze lubisz patrzec...
Byly to
bardzo podniecajace slowa, podniecajacym gloswm wypowiedziane.
Takumi
lekko zaczal draznic krocze ciemnowlosego, a ten zaczal calowac jego ucho.
- tez chce...
-
spokojnie...
Obaj
spojrzeli na chlopaka, a Takumi zdjal recznik z bioder i przed Akaim ukazal sie
drugi czlonek.
-
zaopiekuj sie nim dobrze, a podwoje twoja nagrode...
Dodal
lekko glaszczac go po wlosach.
Akai był
cały czerwony, na początku nie zauważył drugiego mężczyzny, lecz gdy go
zobaczył odsunął się szybko.
- c,,co ?
N,nie,, j,ja tak nie chce.. - szepnął nieśmiało. Wstydził się na nich spojrzeć.
- nie
lubię cię. Uderzyłeś mnie -mruknął patrząc na drugiego mężczyznę nadymając
policzki.
- poza tym
co ty mi możesz dać. - mruknał oidwracając wzrok i wrócił do Takumi';ego, szło
mu coraz lepiej i mniej się wstydził, spojrzłał nagle na drugiego mężczyznę
zadziornie.
- dam ci
cos co nazywa sie plynnym szczesciem... Ale musisz sie nim zajac.
Powiedzial
ciemnowlosy, calujac Takumiego, co wygladalo dosyc kuszaco.
- Akai...
zrob z nim to co robisz ze mna i... nie daj sie prosic...
Westchnal
czujac kolejny pocalunek na szyji.
-
a,,ale.. - zająknął się jednak po chwili zgodził się, Takumi'ego wziął w usta a
drugiego mężczyznę złapał w ręke poruszając jąw górę i w dół.
- m,mh-
mruknął biorąc go coraz głębiej w usta, potem było na odwrót. Takumi'emu
dogadzał dłonią a a drugiego wziął w usta.
Czuł, że
mimo wszystko sam się podnieca przez co jeszcze bardziej się zawstydził.
Kiedy
ciemnowlosy poczul usteczka chlopaka na sobie westchnal, patrzac sie z gory na
chlopaka, a jak ten znowu zmeinil osobe do lizania przerwal mu.
- Usiadz
na lezaju, na pieska, to cie tez popieszcze...
Zaproponowal
wiedzac, ze chlopak zaczal sie podniecac.
- mhm?-
spojrzał na niego zawstydzony ,jednak odruchowo wykonał polecenie.
Zarumienił
się mocniej.
- a.ale
to zawstydzające - szepnął cicho zerkając na obu mężczyzn.
Zsunal z
niego mokre bokserki, lekko rozszerzyl jego polsadki i zaczal lizac jego
wejscie.
Takumi od
razu skierowal jego usta do swojego czlonka.
- zajmij
sie nim i sie nie martw o swoj tylek jest w dobrych rekach.
Powiedzial
jego randkowy partner.
- c,co?
a,ale aa,ahmm- jęknął zaraz biorąc go w usta.
Wiercił
się klęcząc i starając się dobrze zająć mężczyzą, ale to było trudne, gdy
mężczyna dotykał go w ten sposób.
- n,nie
tam - jęknął głośno obracając się za siebie by spojrzeć na mężczyzne,
-
d,dziwnie się czuje- szepnął
- po
prostu sie podniecasz, zawsze tak jest za 1 razem, pozniej jest tylko dobrze...
Powiedzial
ciemnowlosy wsadzajac mu koncowke jezyka do srodka.
- Zajmij
sie nim dobrze, w koncu nie chcesz, abym cie rozdziewiczyl.
Powiedzial
Takumi nakierowujac go na swojego clzonka.
Akai
spojrzał na niego urażony ale i zawstydzony, po chwili ponownie wziął go w usta
zataczając kółeczka językiem, by zaraz wziąć go głęboko w usta, po chwili
zassał się na jego czubku by potem przejechać po nim językiem.
Pojękiwał
przy tym i prężył się mimowolnie szukając więcej dotyku i dążąc do spełnienia.
Kiedy go
tak ssal ciemnowlosy wyjal jezyk i zaczal piescic go jednym naslinionym palcem,
a wolna dlonia piescil jego jaderka.
- ale
masz male kuleczki.
Powiedzial
uradowany nowa zabawka.
- b,baka!
N,Nie gadajahh - jęknął nie wiedział nawet ,że sam zaczął się po chwili nabijać
na jego palec.
Mimowolnie
po chwili mocniej zassał sie na męskości Takumi'ego. Czuł że długo już tak nie
wytrzyma.
- n,nie,
już nie, mhm - jęknał
- chyba
jednak chcesz tutaj cos wiekszego? Wiesz jak pulsujesz i sie zaciskasz na moim
palcu?
Powiedzial
ciemnowlosy dodajac kolejny palec, juz 2 palce penetrowaly dzieciaka.
-
a,ahamhm n,nie,, nieprawda, m,mhm, - był całkowicie zdany na ich łaskę.
Nie wiedział
co się z nim działo. Jego ciało pragnęło ich dotyku.
Zagryzł
dolną wargę mimowolnie syknął cicho gdy rozcięta warga dała o sobie znać.
Takumi
przyciagnal go blizej siebie, ale nie do czlonka a do ust, zaczal lizac mala
ranke.
-
spokojnie... bedziemy dla ciebie delikatni...
Wyjal cos
z kieszeni, byla to mala kapsułka z proszkiem.
- jesli
sie boisz bolu mozemy jej uzyc, jednak jesli nie chcesz jej to powiedz,
naturalny soposob tez jets dobry...
mhm,
c,,co to za proszek ?- sapnął patrząc na niego oblizując się po jego zabiegu.
-
b,boleć? Nie chcę żeby bolało - powiedział zaraz wyginając się w łuk pojękując
głośno.
- n,nie
,stop.. .ja zaraz mhm zaraz.. - spiął się delikatnie bardziej wypychając bioderka
do tyłu.
nie
boj sie i dojdz... to narkotyk, ktory spowoduje ze sie podniecisz i bedziesz
pragnac wiecej i wiecej naszych pieszczot, a bez niego przezyjesz swoj pierwszy
raz troszke poboli na poczatku, a pozneij bedzie znacznie lepiej.
Wyszeptal
mu do ucha Takumi, lekko je przygryzajac.
- j,ja
nie wiem - jeknał zdesperowany. Jak miał myśleć w takich warunkach?
Po chwili
odrzucił głowę do tyłu i z cichym krzykiem doszedł. Opadł na mężczynę.
Nogi miał
jak z waty. Jenak wiedział jedno.
- nie
chce żeby bolało - mruknął starając się złapać oddech.
Takumi
podał tabletke Tetsu, a ten powoli ja wlozyl w chlopaka.
Wzial go
na rece i skierowal sie w strone domu.
Takumi
poszedl za nimi chowajac swoj probelm do spodni.
Weszli do
jednej z sypialn, miala ona dziwny wystroj, ale coz zrobic Takumi lubil takie
zabawki, pejcze i baty oraz ulozone za szybka wibratorki i sztuczne czlonki.
Polozyli
go, a kazdy dotyk sprawial juz przyjemnosc dzieciakowi.
Tetsu
usiadl za nim, a takumi wzial troche zelu i zaczal sie nabijac na chlopaka,
ktory byl cieply i pulsujacy, 0 bolu tylko szybkie wessanie go do srodka.
westchnal.
- cudowny
tu jesyes...
Oznajmil
zaczynajac sie powoli poruszac.
Akai był
wdzięczny że został wzięty na ręce , bo coś czuł, że nie byłby w stanie ustać
na nogach.
Po chwili
poczuł się dziwnie, gorąco.. strasznie gorąco.
chłodna
pościel sprawiła że jęknął głośno patrząc na nich niezbyt przytomnie.
Akai
nawet się nie rozglądał więc wystrój pokoju obejrzy później. Jednak nie miał
czasu by o czymkolwiek pomyśleć czując mężcyzznę w sobie. Jęknął głośno
odrzucając głowę do tyłu.
Myślał,
że zaraz zwiariuje od tej przyjemności.
Tetsu
usiadl za nim dajac mu swojego czlonka do ust, a Takumi ruszal sie w nim tak
jak chcial, a bylo to zazwyczaj szybkie ruchy i plytkie.
Jeki chlopaka
rozchodzily sie po calym pokoju jak nie dalej.
Czarnowlosy
piescil tez jego sutki, majac taka mozliwosc.
Akai
odpłynął kompletnie. Wziął w usta męskość Tetsu a jego bioderka same wychodziły
na przeciw ruchom Takumi'ego.
- m,mhm
amahm - już nie pojękiwał, on wręcz krzyczał z przyjemności.
Moze jak
chlopak sie obudzi bedzie zly, ale tak naprawde to nie jets jego pierwszy raz,
0 bolu wiec dalej jest jak by na to patrzec dziewica, zreszta taka
niedostepnosc mu pasuje.
Kiedy Takumi
doszedl zmienil sie miejscami z ciemnowlosym kolega, ktory penetrowal go
gleboko w srednim tempie.
Takumi za
to narzucil spokojne tempo w usteczkach chlopaka, ktory rowneiz doszedl kiedy
Tetsu polizal jego czlonka.
Akai
stracił już rachubę ile razy doszedł, chciał jeszcze i jeszcze, jego ciało
płonęło.
- m,mh,-
brał w usta drugiego mężczyznę chętnie i zachłannie go ssąc i liżąc.
wiedzieli,
ze narkotyk dobrze dizala, ale az takich skotkow sie nei spodziewali, jednak
byli zadowoleni, jak obaj w nim doszli doprowadzili go ostatni raz.
Umyli go
i polozyli na czystm łózku w 2 pokoju.
- Spij...
Wyszeptal
Takumi, sami poszli sie ogarnac, po cyzm polozyli sie kolo niego i obaj rowniez
zasneli.
Akai już
nie kontaktował, wręcz leciał im przez ręce. Gdy jego głowa dotknęła poduszki
już słodko spał tuląc siię do poduszki.
Wyglądał
całkowicie inaczej bez tej swojej chłodnej maski, byli pierwsi którzy wręcz
zmusili go do jej zrzucenia.
Nigdy nie
sądził, że jego randka tak się skończy.
Coś
sądził ze poranek nie będzie aż tak kolorowy.
Gdy
obudził się rano zdał sobie sprawę, że leży w łóżku z nimi dwoma. Chciał usiąść
jednak zaraz syknął zaskoczony i opadł z powrotem na poduszki.
-
d,mdranie... b,boli. - mruknął ,
- chyba
mozk z myslenia.
rzucił
ciemnowlosy, wiedzac ze po narkotyku nie ma szans na bol, w koncu byl
rozciagniety.
Pstryknal
go lekko w czolo.
- teraz
juz mam pewnosc ze cie boli.
Zazartowal
siadajac, a nastepnie wstajac.
Dal mu
jednak wode.
- wypij
bo nam sie odwodnisz.
-jesteś
niemiły. Charakterek masz paskudny - mruknął nadymajac policzki.
Czuł się
po prostu dziwnie tam na dole. Poruszył się niespokojnie i usiadł biorąc od
niego szklanke i upił spory łyk.
- mmhm,
t,to, ja mhm c,chyba powinienem w ,,wrócić do domu - powiedział cicho
spuszczając wzrok
- wiem,
ze mam paskudny, ale go lubie, a ty tez swiety nie ejstes.
Powiedzial
ubierajac sie.
- A
chcesz juz wracac? Bez nagrody? Oraz moze zostaniesz na dluzej?
Zaproponowal
oblizujac sie jak by mial zjesc cos pysznego.
-
nagroda? - zupełnie o niej zapomniał, spojrzał na niego opatulając się
szczelnie kołdrą.
-
oczywiście, że chce nagrodę - powiedział prychając.
- w końcu
zasłużyłem - mruknął.
- na
dłużej? - no cóż, kusząca propozycja, miałby basen i czekoladę.
- nie, bo
będziesz mi dokuczał - pokazał mu język.
- Takumi
jak przygotowuje, musisz duzo cwiczyc bo gruby bedziesz... I tak, bede, bardzo
to lubie robic...
Zauwazyl
siadajac kolo niego.
Poglaskal
go i dodal.
- jesli
odejdziesz, nigdy juz nas nei spotkasz... jednak... nie martw sie, bedziemy cie
obserwowac, nie badz taki niemily i pameitaj ze 1 wrarzenie bywa mylne...
pocalowal
go w czolo konczac zdanie.
Takumi
wszedl z taca, sniadanie bylo gotowe.
- Widze
ze o dobrej porze trafilem... chyba glodny jestes...
podal mu
tace.
-
smacznego.
- Jak to
obserwować? Nigdy nie zobaczę? - nie bardzo rozumiał. Kim oni byli, że mogli go
obserwować?
Brzmiało
to troszkę groźnie.
Widząc
Takumiego ze śniadaniem mimowolnie uśmiechnął się delikatnie.
No cóż,
pora na zawstydzenie już minęła, to co się działo .... Potrząsnał głową.
- umieram
z głodu - mruknął zerkając na tacę.
Zaraz
zabrał sie za kanapeczki i sok.
-
Dlaczego więcej się nie zobaczymy jeśli stąd wyjdę? - spytał wpatrując się w
talerzyk
Bo twoja
randka sie zakonczy... I znikniemy, a ty wrocisz do wczesneijszego zycia, nie
twierdze ze byo ono zle... ale... musisz wierzyc w siebie, a kiedys to miejsce
ebdzie twoje...
Wyszeptal
mu do ucha podajac jedzenie.
- Jednak
jak zostaniesz, bedziesz kazdy dzien miec cholernie dobry, konczacy sie
stosunkiem... a lata beda mijac, pytanie czy tak chcesz uciekac od niego... Czy
moze chcesz stawic im czola i dazyc do samodoskonalenia, bedziemy Cie pameitac,
a ty nas... ale... brama nawet na twe blagania i groźby sie nie otworzy...
- Moje?
To miejsce? J,,,ja nie rozumiem co ty mówisz... a,ale to tylko randka...
Dlaczego nie możemy się zobaczyć na mieście.. widywać? P,,przecież to nic
złego.. -nie rozumiał tego. Nie chciał stracić z nimi kontaktu. Nie chodziło tu
o sex, chociaż musiał przyznać, że był cudowny, ale jakoś spodobało mu się
droczenie z nimi, przytulanie się kiedy tylko chciał... jakoś tak, fakt że
wyjdzie i nigdy ich nie zobaczy sprawił że już poczuł się samotny.
- C..Czy
to musi być takie skomplikowane! - schował twarz w dłoniach. Co zrobić?
Poglaskal
go delikatnie.
- Tak...
Powiem to w ten sposob, jestesmy istotami, które przemierzaja wszeświat, czasem
schodzimy tu na ziemie, aby wam ludzią pomóc... Jedni nazywaja nas aniolami,
inni diabłami... Zapłaciłeś nam swoim ciałem, a my w drodze wyjątku zapraszamy
cię, abys zostal jednym z nas... Za jakis czas zapomnisz jak wygladalismy, ale
bedziesz pamietac ze cos takiego sie zdarzylo i to cos bedzie rozgrzewac twe
serce... Spotkac sie bedziemy mogli dopiero kiedy umrzesz... Jednak...
Zbliżył
się drugi i wyszeptał.
- obaj
bysmy woleli, abys żył, bo życie masz jeszcze przed sobą długie i wspaniałę i
nie martw sie, nie bedziesz dlugo samotny...
Wyjasnil
mu calujac go w uszko.
Postanowili
dac mu wybor, ale naciskali aby zostal na ziemi.
Teraz to
juz kompletnie byl w szoku. Nie wiedzial czemu ale od razu im uwierzyl. Moze
byl naiwny? A moze glupi ale ufal im. Nie oklamali by go prawda? Zapomni ich...
to bylo straszne. Nie chcial tego jednak wiedzial ze lepiej bedzie jesli
zostanie na ziemi. Wróci do swojego nudnego samotnego życia.
On nie
chcial kogoś innego. On chciał ich ale... konsekwencje zostania z nimi... nie
byłby juz człowiekiem...
- nie
zapomne was... nie chce. Ciesze sie ze was spotkalem. Te droczenie sie,
rozmowy, czułość a nawet zlosliwosc - zasmial sie.
-
dziekuje... i do zobaczenia w przyszlym życiu - szepnal
Pocalowal
go obaj zcałowali łze, a kiedy chlopak otworzyl oczy ponownie był w jakimś
pokoju, białym... ale jasnym, delikatny wiaterek owiewal jego twarz.
- Oh..
Obudziles sie juz...
Powiedzial
lekarz podchodzacy do niego, zapisal cos na karcie.
-
Pamietasz cos?
Zapytal
sie sprawdzajac lampka jego oczy.
- Czy
pamietasz cos przed wypadkiem?
Jak sie
okazalo, chlopak szedl do kawiarni kiedy skrzynie z owocami na niego spadly,
byl 2 miesiace w spiaczce, ale nic groźnego się nie stalo. To co bylo to byl
sen, a on mogl wybrać miedzy przebudzeniem sie a snem wiecznym.
Kiedy o
tym myslal czul cieplo w sercu, ale nie pamietal twarzy owych osob...
Po
wszystkim nawiazal dosyc silne relacje z lekarzem, a bedac dorosly nabyl
rezydencje na gorce w jego miescie, ruine, ale po odbudowaniu stala sie piekna
rezydencja.
[end]
Subskrybuj:
Posty (Atom)