Informacja o blogu

Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami.
Proszę więc wszystkich homofobów, żeby kulturalnie opuścili tego bloga, a nie rozdrabniali się na temat jego treści.

Blog będzie zawierać elementy drastyczne (gwałty, pobicie, znęcanie się) jak i shote.
Pozostałych zapraszam do lektury.

niedziela, 25 listopada 2012

Brak weny :)



Eh, tyle myśli kłębi się w mojej głowie, za każdym razem jak chce jakąś przelać na papier to mi po prostu nie wychodzi, siadam i nagle pustka w głowie, nawet jak już coś zacznę i nagle zdarzenie losowe spowoduje, ze przerwę ową czynność powoduje to, że notkę odkładam i nie potrafię jej skończyć, dla tego też tyle czasu minęło odkąd wrzuciłem coś na swojego bloga, nie wiem po co wam to pisze, czy to jakiś sposób na wytłumaczenie się przed osobami co czytają mojego bloga, czy tez przed samym sobą, że jednak nie jestem taki świetny jak mi się zdawało w tym co lubię tak bardzo robić, czyli pisać i i tematyce tak dobrze mi znanej czyli o Yaoi. Nie raz nie dwa, siedziałem przy otwartym programie i gapiąc się w pustkę, pustkę miałem w głowie, pisze wam to nie dla tego żeby was poruszyć, czy coś w ten deseń, tylko chce po prostu… Wpaść na coś żeby mi to wenę przywróciło…
Takie słowa miał dać na swojego bloga pisanego po 22 w swoim małym mieszkanku, chłopak lat 19, oceniany zazwyczaj na max 17 przez wygląd i zachowanie, a raczej przez swój charakter, jednak ktoś mu przeszkodził w ostatnim Momencie, dzwonek do drzwi zabrzmiał głośno, zdziwiony odszedł od swojego biurka, lekko przymrużone brwi sprawiały wrażenie niesfornych, gdyż chłopak myślał o czymś innym, a one o czymś innym.
Zawahał się na chwilę przed otwarciem ich, jednak kiedy otworzył w duchu odetchnął z ulgą to był tylko dostawca pizzy… Ale przecież on żadnej nie zamawiał… I znowu konsternacja.
- Tak? – zapytał się niepewnie patrząc na mężczyznę.
- Przywiozłem zamówioną pizze…
Podał mu ją, średnia, z rzeczami które on lubił.
- Ale ja nic nie zamawiałem…
- Nie? Może ktoś znajomy… Mam dokładny adres…
Przeczytany adres się zgadzał.
- Nawet jeśli to nie mam jak za nią zapłacić..
- Już została zapłacona… Więc proszę ją przyjąć, bo inaczej pójdzie do kosza, a po co ma się marnować…
Fakt, faktem był trochę głodny, z drugiej strony to pewnie któryś z jego durnych znajomych się wydurnia.
- Dobrze… dziękuję…  To może chociaż napiwek?
Zapytał nie wiedząc czemu, przed chwilą mówił, że kasy nie ma a teraz chce napiwek dawać.
- Nie, nie trzeba, proszę i smacznego.
Podał pizze i zszedł po schodach, nasz blogowicz wszedł do mieszkania nie zamykając jednak drzwi na zamek, przez te myśli, zapach i tą całą sytuację po prostu zapomniał.
Mężczyzna zszedł jednak tylko jedno piętro w dół, a nie całkowicie, słysząc, że on nie zamknął drzwi uśmiechnął się do siebie.
- To będzie łatwiejsze niż mi się wydawało.
Powiedział cicho pod nosem.
Oparł się o barierkę i czekał.
Kiedy wszedł do środka swojego królestwa, czyli pokoju z regałami, na których stały mangi, usiadł przy biurku, otworzył pudełko i się uśmiechnął, zaczął jeść chętnie, jednak przy 2 kawałku zauważył że powieki mu się zaczynają kleić, jak by nie spał przez pewien czas, po następnych 3 gryzach, kawałek pizzy z dłoni wylądował na podłodze, a on sam zasnął w najlepsze.
Dostawca, wyszedł z klatki do samochodu tylko po swoje dwie torby, które wniósł do mieszkania swojego nowego zwierzaczka. Wiedząc, ze ten już smacznie śpi miał szerokie pole manewru, na początek jednak pozasłaniał rolety w całym mieszkaniu, posprzątał, a raczej wywalił pizzę, ze środkiem usypiającym, rozebrał swój nowy skarb, kładąc go na łóżku.
Powoli dłońmi zapoznał się z każdym nawet najmniejszym kawałkiem jego ciała, wszystko zostało dotknięte, usta, policzek, klatka, krocze czy pośladki, widząc jednak jego różowiutkie, nietknięte ba dziewicze wejście, aż westchnął. Sprawdzając dalej co ciało chłopaka przed nim jeszcze ukrywa, jednak widząc, ze ten zaczyna się budzić wyjął linę, grubą i mocną, którą związał mu prawy nadgarstek z prawą kostką i tak samo zrobił z lewą stroną. Teraz chłopak leżał w niewygodnej i skulonej pozycji.
- Ymm…
Mruknął coś pod nosem, czując niewygodę podczas budzenia się, jednak momentalnie otworzył oczy czując, ze nie może się poruszyć, zaczął gwałtownie się wiercić i rozglądać po pomieszczeniu widząc mężczyznę, dostawce zastał go nie wiedział co ma powiedzieć, jedyne co wydał z siebie to głos niezadowolenia jak i głupie pytanie.
- Co ty mi zrobiłeś?!
- Związałem cię maleńki, żeby było mi łatwiej, a ty za bardzo się nie zmęczył wierzgając swoimi kończynami…
Odpowiedział siadając przy nim, kiedy chciał go pogłaskać ten momentalnie się od niego odsunął.
- Spokojnie… Chcę cię tylko pogłaskać, w końcu masz taką delikatną skórę…
I dopiero kiedy kątem oka zobaczył swoją koszulę na ziemi zauważył że leży nagi.
- Czemu… ty zboczeńcu, co ty chcesz mi…
Nie dokończył bo mała gumowa kuleczka wylądowała w jego ustach.
- Cii, bo sąsiadów obudzisz…
Wymruczał coś niezrozumiałego w odpowiedzi.
- Nie bój się, to będzie spotkanie, którego nigdy nie zapomnisz, ale nie dla tego, ze cię zgwałcę i porzucę, a zrobię z ciebie prawdziwego zwierzaczka, takiego o jakim zawsze marzyłeś…
I w tym momencie chłopak przypomniał sobie, jak raz napisał na swoim blogu, ze kiedyś chciał zostać, ale tylko na 1h takim pieskiem, żartował i wcale nie chciał, żeby tak było, był normalny jeśli o takie zabawy chodzi, nie lubił brutalnych zabaw, a po tym co już doświadczył z nim wiedział, ze na pewno nie będzie dla niego taki delikatny jak on zawsze wyobrażał.
- Cii… Spokojnie, nie będę cię krzywdzić tylko dam ci parę lekcji, których nie zapomnisz, a jak będziesz się do nich stosować, łatwiej ci będzie w życiu… na przykład…
Wstał biorąc coś z torby, a był to skórzany pasek, ułożył go też na brzuchu teoretycznie, bo w praktyce brzuch miał podniesiony i pośladki wypięte.
- Jak mówisz dam za 2 tygodnie notkę to ją dasz, a nie zwlekasz z nią 3 miesiące bez żadnego odzewu…
I w tym momencie szybki zamach mężczyzny przeszył powietrze ze świstem i spadł na chłopaka pośladki, zawył na szczęście kulka tłumiła odgłosy wraz z poduszką.
- Kiedy piszą kiedy następny rozdział mas zim odpisać…
I kolejny zamach i piękne trafienie w oba pośladki, chłopak dostał  około 15 takich klapsów, był czerwony na twarzy, poduszka była mokra od łez, a on cały czas wył.
Delikatnie dotknął mocno czerwonych pośladków i czymś je popryskał, to coś miało sprawić ulgę chłopakowi, chociaż mu ją dało, on dalej płakał.
- No już… Kara była to teraz przyjemność, nie mogę cię tylko karać…
Pogłaskał go i położył na bok tak jak wcześniej leżał.
- Powiedz mi, pisząc, a później czytając swoje opowiadania masturbujesz się?
Jednak nic mu nie odpowiedziało, nawet nie kiwnął mu w odpowiedzi, płakał dalej cicho.
Więc dostawca jedyne co mógł zrobić odpiął mu kuleczkę i namiętnie wdzierając się w jego usta pocałował go.
Przynajmniej młody przestał płakać.
- Więc Asim…- taki miał Nick na blogu, więc go zaczął używać.
- Nie…
- Hmm… Naprawdę nigdy tego nie robiłeś? A czytając inne opowiadania, mangi, a może por…
- Nie… porno jest obrzydliwe…
Przerwał mu i odpowiedział oburzony, lekko załamanym głosem jeszcze.
- Czemu jest obrzydliwe? Przecież je opisujesz…
- nie ja piszę Yaoi, nie porno…
- To jest to samo…
- nie jest… zostaw… proszę…
- A… piękne słowo… W końcu je usłyszałem z twoich ust.- Mówiąc to delikatnie przejechał kciukiem po jego wardze, która delikatnie zadrżała.
-Już spokojnie, zaraz poczujesz się lepiej… W końcu kanapowym pieskiem jesteś…
Chłopak wolał to przemilczeć nie rozumiał o co temu chodziło, ale też wolał nie wiedzieć.
- Co… Co ty chcesz mi zrobić…
- To o czym tak dużo piszesz…
- Nie… Nie gwałć mnie…
Powiedział, a łzy znowu zaczęły spływać po jego policzkach.
- Cii… nie będę… Będę delikatny, ale musisz być związany…
- Pro.. szę rozwiąż mnie…
Powiedział cicho zapłakany, już był nawet w stanie oddać mu się, chodź tego nie chciał, chciał ten pierwszy raz zachować dla ukochanej osoby, nie dla pierwszego lepszego, ale wolał stosunek niż gwałt.
- Nie… nie ucieknę, tylko rozwiąż…
Musiał się zastanowić, ale w końcu wziął i go rozwiązał, chłopak od razu potarł obolałe miejsca i spojrzał na niego, następnie na drzwi i znowu na niego.
Obiecał, nie mógł uciec, nagi na klatkę… Bał się, ale… Ta ciekawość, tak dziwna ciekawość, zaczęła brać górę.
- Chodź… Pójdziemy się wykąpać, widziałem że masz dużą wannę, obaj się zmieścimy…
Wyszedł pierwszy, żeby wszystko przyszykować, za to Asim siedział na łóżku, nie mógł wykonać kroku, za bardzo się trząsł, bał się nie chciał tego, ale… Ta ciekawość jak to jest, jak to jest być bohaterem jednej przygody, o której tyle razy pisał, z tych przemyśleń wyrwał go głos mężczyzny.
- Jeśli nie możesz chodzić to ci pomogę.
- Nie… ja dam radę…
Wstał, niepewnie na gumowych nogach doszedł do wanny czując się jak by nogi były na jakimś kacu.
Na tafli wody unosiły się pachnące płatki do kąpieli, ciepła woda wlewała się do wanny zapełniając ją prawie po same brzegi, mężczyzna zaczął się rozbierać, a on stał tyłem do niego zawstydzony tym, że obaj będą się kąpać.
- Wejdę pierwszy…
Oznajmił i tak też uczynił, później wyciągając dłoń pomógł Asim’iemu wejść do środka i ułożyć się między swoimi nogami, chłopak był czerwony nie tylko przez płacz, ale też zawstydzony tym jak siedzi.
- Wiesz, ze mogłeś uciec, a tego nie zrobiłeś?
- Tak… Ale powiedziałem, że… że nie ucieknę…
Odpowiedział bawiąc się płatkami.
- To dobrze…
Dłonią zakradł się do jego krocza i delikatnie zaczął go drażnić.
- Masturbujesz się prawda?
- Ta…k…
Powiedział, a rumieniec jeszcze bardziej zalał jego twarz.
- To dobrze… Już się bałem, że nie…
- Czemu…
- Co czemu?
- Czemu się bałeś, ze tego nie robię…
- Bo to nie zdrowe…
Pocałował go w kark i drażnił czubek członka.
- jesteś taki piękny, delikatny… Nie chcę cię zranić, tylko dać ci coś co ci pomoże, ale też zaspokoi, bo w tym wieku… Już powinieneś z kimś to zrobić…
Słuchał go uważnie, zdziwiony, ze on się tak o niego troszczy.
- czemu… nigdy do mnie nie napisałeś, ze chcesz…
I teraz doszło do niego co chce powiedzieć, ale jak już zaczął.
- umówić…
-Bo się bałem, ze mnie odrzucisz, albo, ze będę dla ciebie zbyt brutalny, lub, ze kogoś już masz… Ale jednak okazało się, że nie masz…
- Skąd… wiedziałeś gdzie mieszkam?
- Znalazłem inny twój blog, gdzie podałeś miasto, oraz dzielnicę… Taki z czarnymi kotkami w tle.
- myślałem… -Jęknięcie- go skasowałem…
- Jak masz na imię?
- A… Amisu…
Odpowiedział znowu cicho jęcząc, to było inne niż jak on tak sobie robił, zastanawiał się cyz to dla tego, ze ktoś tak robi, czy może dla tego, że siedzi w ciepłej wodzie pobudzany przez zapach płatków, z zamyśleń wyrwała go druga dłoń mężczyzny, kładąca go na klatce mężczyzny.
- ładnie, mi możesz mówić Erick…
W następnym momencie, delikatnie położył nogi chłopaka na swoje przez co miał dostęp do miejsca ukrywanego przez Amisu. Powoli delikatnie zaczął gładzić go tam palcami.
- Co… nie rób…
Chciał się ruszyć, ale dłoń z krocza przytrzymała go za podbrzusze.
- Spokojnie, będę delikatny, dam ci lekcję, dorosłości, którą już ktoś ci powinien dawno dać…
- Ale.. Ja.. nie chce…
Znowu łzy popłynęły.
- Cii, wiem dla swojego jedynego… Ale to już jest nie modne…
- Nie prawda…
- Prawda… 
Droczył się z nim całując go delikatnie w skroń, chłopak uspokoił się , jednak dalej nie chciał tego co on wyprawiał.
- Obiecałeś mi coś…
I w tym momencie opadł, tak obiecał, już się nie wyrywał, nie jęczał, nic jak lalka, obiecał mu oddać siebie… obiecał…
- Amisu… Nie chce lalki, chce człowieka, pięknego młodego nastolatka, będącego dobrym pisarzem…
- Czemu ja?
- Bo jesteś wspaniały…
- Czemu w taki sposób… Czemu tak bardzo ci na tym zależy… czy gwa… czy ten sex tyle ci daje, ze robisz takie rzeczy z innymi?
- Nie porywam i nie gwałcę, z tą pizzą to nie był mój pomysł…
I nagle bum myśl, jak to nie jego a kogo? Przeraził się, że jest ich więcej, teraz on jutro ktoś inny, a za parę miesięcy będzie najbardziej znaną dziwką w mieście.
- Powiem ci tylko tyle, że miało być ciekawie, może dla tego, żebyś nabrał dystansu do tego co piszesz, zastanowisz się 2 razy, zanim coś napiszesz, ale też dla tego, bo wiedział, że normalnie byś się ze mną nie umówił… I nie zgodził się na sex w ostrzejszych klimatach.
- Zg… zgodzę się… Tylko… powiedz mi kim jest ta 3 osoba…
- Najpierw sex, później randki, a jak to dojdzie do końca zapoznam cię z tą osobą…
- Nie, proszę… Nie… chce… co mam zrobić, żebyś mi odpuścił…
- Nie płacz… Jak wyjdziemy zadowolisz mnie swoimi ustami bez dłoni, nie zerwiesz ze mną kontaktu i do tego piątku masz napisać nową notkę.
- Ale… to za 2 dni…
- I… Mamy to robić?
- nie… napiszę…
- Grzeczny chłopiec, trochę motywacji, i jaki chętny do działania.
Zaśmiał się z niego, dalej go drażniąc na członku, ciche pojękiwanie rozchodziło się po łazience.
Kiedy skończyli wstali, wytarli się i poszli do pokoju z łóżkiem, mężczyzna usiadł w rozkroku, a ten między nogami, powoli i niepewnie zaczął mu obciągać, jednak czując szybkie odepchnięcie po cichym syku, zrozumiał, ze cos źle zrobił.
- przepraszam…
- Nie używaj zębów, boli jak tak robisz…
Przyjął to i powoli, ale starannie po 7 minutach go doprowadził, oczywiście doszedł mu w ustach, więc przy samym wypluciu usłyszał, ze ma wszystko połknąć.
- A teraz chodź spać…
- Ale mówiłeś…
- Spać, nie uprawiać sex, jest 3 w nocy… A jutro muszę do roboty…
Weszli, chociaż mężczyzna szybko zasnął on nie mógł, męczył się i wiercił, chciał wstać i uciec jednak nie mógł, bo… bo no właśnie, było mu dobrze tak leżeć z kimś przy boku, wtulił się w niego, a po chwili zasnął.
Nad rankiem obudził go telefon, była prawie 12, szybko wstał i zaspanym głosem zapytał się o co chodzi.
Słysząc głos mężczyzny uświadomił i przypomniał sobie wszystko, na początku myślał, ze to mu się śniło, ale niestety tak nie było.
Z rozmowy dowiedział się 2 rzeczy, po pierwsze, że ma śniadanie zrobione, po 2, ze po czternastej przyjdzie z tą 3 osobą, wiec ma być czysto, potwierdził tylko że zrozumiał i kiedy skończyli rozmawiać zjadł śniadanko, umył się zwłaszcza zęby i usta, chyba z 30 min je mył, aż bardzo nie odczuwał tego dziwnego posmaku, którego nawet jedzenie nie mogło zmyć.
Bał się, że tamten mężczyzna będzie jeszcze bardziej brutalny od dostawcy, ale mniej wiecej posprzątał, za pięć 14 ktoś zadzwonił, jednak widząc na klatce swojego najlepszego przyjaciela ucieszył się, wpuścił go zapominając, że nie powinien, bo może na niego sprowadzić nieszczęście.
Ledwo go wprowadził do siebie, kiedy usłyszał, ze ktoś wchodzi.
- Schowaj się… do szafy.. szybko…
Powiedział wpychając przyjaciela do dużej szafy.
Wszedł nie mając wyjścia.
- Nie ma jeszcze go?
Zapytał zdziwiony mężczyzna, drapiąc się po głowie.
- jestem…
Dobiegł Głos z szafy.
Amisu był bardzo zaskoczony i przerażony, dla czego… jego najlepszy przyjaciel mówi, że jest… Czy… czy to on jest tą 3 osobą…
Młody chłopak wyszedł z szafy lekko klepiąc przyjaciela po ramieniu.
- Spokojnie, pamiętasz jak ci mówiłem, ze znam kogoś fajnego, ale ty nie chciałeś mówiąc, że nikt na ciebie nie spojrzy, a jak spojrzy to będzie myśleć tylko o sexie?
- Tak… Pamiętam…
- Bałeś się, więc wpadłem na pomysł nie dość że dającą ci motywacje i wenę na bloga, to jeszcze na dobry sex i nową znajomość z której może coś być…
Podszedł do mężczyzny.
- Właśnie jego chciałem ci przedstawić, ale byłeś tak niedostępny, że trzeba było inaczej zadziałać… Więc?
Znowu podszedł do młodego chłopaka.
- Jak było? Bolało?
- Ale… Co?
Zapytał rumieniąc się.
- No sex…
- Nie… my nie…
- Łee….
Szybko spojrzał na mężczyznę za nim.
- Ale miałeś… I mi powiedzieć…
- Nie mówiłem bo do niczego nie doszło, mówiłem ci, ze nie będę nikogo gwałcić czy zmuszać…
- Więc po co wziąłeś swoje zabawki?
- Z przyzwyczajenia, ale też dla tego, że rano miałem klienta…
Ręce opadły chłopakowi, wyszedł niezadowolony z postępu akcji, mówiąc że nudniejszej pary nie widział, on by od razu się z takim ciałkiem przespał.
Kiedy wyszedł nastała niezręczna cisza.
- Dla czego… on tak powiedział o tobie?
- nie to nie o mnie mówił, a o twoim ciele… A jak nawet o mnie, to nie mogę z nim uprawiać sexu…
- A to czemu?
Zapytał lekko przekręcając głowę w lewo.
- ponieważ jest moim młodszym bratem… Chłopak nie wierzył w to co usłyszał, serce zabiło mu mocniej, pamiętał jak kiedyś się w nim podkochiwał jak był dzieckiem, a później przestał się z nim widywać, tylko czasem plotkował o nim z przyjacielem, ale nie wiedział jak się zmienił przez te 12 lat.
- Hmm… Coś się stało? Wiedzieliśmy, ze nie będziesz mnie  pamiętać, jeśli nie chciałeś się ze mną spotkać ok., ale kto mówił o wychodzeniu i normalnych randkach?
Głupio mu się zrobiło, w końcu mówił, ze by chodził, ale wcale nie chodził, uciekał od tego tematu, ale nie dla tego, że się bał, ale dla tego że to właśnie starszy brat przyjaciela był osobą, której chciał się oddać.
- Ja… Ja zawsze…
Nie wiedział jak ma to ująć.
- Chciałem, żebyś to ty był tą osobą… Ale…
- Wcześniej nie wiedziałeś kim jestem, teraz wiesz… jednak jestem taki sam nie ważne czy jestem dostawcą czy też młodym mężczyzną znającym cię jako małego brzdąca.
- A… Zrób to ze mną… proszę…
Zaśmiał się.
- A teraz ci tak prędko? Nie, poczekamy, mi się nie śpieszy…
Młody podszedł do niego szybko i się przytulił, już wiedział czemu tak bardzo pragnął jego objęć w nocy i dla czego było mu tak dobrze w jego objęciach i nie wiedząc dla czego rozpłakał się.
- nie płacz, za dużo wczoraj łez wylałeś… Zrobimy tak, wprowadzę się do ciebie, będę płacić połowę, wraz ze śniadaniami, ty w zamian będziesz obiady robić i powiesz mi po miesiącu czy dalej chcesz tego.
Pokiwał głową, bo jedynie to mu zostało, przez ten jeden miesiąc jeszcze bardziej się do siebie zbliżyli.
Chłopak nie mógł się doczekać tego dnia, ale im on bliżej był tym się bardziej bał, mając pełno obaw, i co rusz sobie jakaś nową wymyślał.
Kiedy spał, czekając na niego, mężczyzna  powoli wszedł do sypialni, rozebrał się i zaczął obsypywać go delikatnymi pocałunkami budząc chłopaka.
- Myślałem, ze śpisz…
- Ta…
Mruknął przecierając oczy.
- Jesteś gotowy, na oddanie mi się?
- Chyba tak…
Odpowiedział zgodnie z prawdą.
- Hmm, skąd to wahanie?
- Bo… Widzisz, ja… Ja się…
- boisz?
-Tak… Ale… wiem, że mi nic nie zrobisz, w końcu już to mogłeś zrobić…
- Więc się nie bój zaufaj, będę delikatny, w końcu muszę być…
- musisz?
- Tak, nie mógł bym zranić mojego cudnego zwierzaczka…
Na fochał się, obracając się tyłem do niego.
- przepraszam, bardzo cię pragnę, ale wiem ze masz pełno obaw, mogę ci tylko dać moje słowo, że będzie dobrze, że ból który poczujesz, będzie minimalny, ale będzie w końcu to twój pierwszy raz… Ale, z kochaną osoba to inaczej…
- Koch…A
Zapytał niedowierzając.
- Tak…
Znowu zaczął płakać, tym razem ze szczęścia.
Powoli położył się z nim całując go delikatnie w usteczka i zapraszając do wspólnej zabawy.
Dłońmi zaczął błądzić po jego ciele zatrzymując się w ważniejszych miejscach, które poznał przez miesiąc życia z nim.
Były nimi sutki, podbrzusze, ucho, które drażnił językiem po pocałunkach i wewnętrzna część ud.
Powoli zbliżał się ustami do jego pięknego skarbu, małego, ale słodkiego.
Zaczął lizać i ssać poruszając przy tym delikatnie głową na jego członku, chłopak pojękiwał od czasu do czasu.
Kiedy był już w miarę podniecony powoli wsunął nawilżone palce do jego wejścia, a ten zaskoczony cicho pisnął.
- Spokojnie... Będę delikatny, ale współpracuj i się na nich nie zaciskaj...
Po tych słowach wrócił do pieszczot, a palcami delikatnie penetrował jego wnętrze.
Kiedy już spokojnie poruszał w nim 2 palcami dołożył 3, kiedy też i on był już wolny w ruchach, wyjął je sięgnął do szafki i wyjął gumkę i żel.
- Nie...
Usłyszał ciche zaprzeczenie chłopaka, zmarszczywszy brwi spojrzał na niego.
- Co nie maleńki?
- Nie z... gumką...
- Ale...
- Jesteś zdrowy?
- Tak... Ale gumka to nie tylko zabezpieczanie przed chorobami, da mi dodatkowy poślizg...
- Ja... chce cię poczuć...
Powiedział to odwracając na bok głowę, bo się wstydził własnych słów.
- Dobrze...
Więc nalał sobie żel na członka w większej ilości i na jego wejście, delikatnie wkładając w niego czubek i wpuszczając trochę żelu do środka, mógł usłyszeć westchnięcie chłopaka, który opadł na poduszkę.
To było takie dziwne uczucie, ale w jakiś sposób bardzo przyjemne.
Kiedy podarował mu parę pocałunków, zgiął jego nogi i powoli zaczął w niego wchodzić, ale czując, że tak nie da rady, podłożył pod jego biodra poduszkę.
- tak będzie lepiej.
Uświadomił go i znowu delikatnie zaczął wchodzić.
Na początku był rozluźniony, bo ciało było rozciągnięte, ale w momencie kiedy członek dotarł do miejsca, które nie miały wcześniej kontaktu z palcami  chłopak cicho jęknął z bólu, a ręce wylądowały na miednicy mężczyzny blokując jego ruchy.
- Cii... zaraz minie, jeszcze troszkę i będę cały w tobie.
Powiedział zabierając jego dłonie i kładąc je na łóżku wzdłuż ciała chłopaka, żeby nimi nie ruszał trzymał na nich swoje dłonie, a biodrami zaczął wykonywać ruchy, żeby osiągnąć to co zamierzał, czyli wejście do końca.
Amisu jęczał i płakał z bólu cichutko.
- Wyj...dź...
Powtarzał, jednak mężczyzna go nie słuchał, dając czas żeby się przyzwyczaił do niego, całował go, żeby ten nie płakał i się uspokoił, kiedy czuł na swoim penisie, ze mięśnie się rozluźniają puścił dłonie i powoli zaczął się ruszać, ból powrócił, ale wymieszany z przyjemnością
Po chwili zapomniał o bólu i czuł jedynie przyjemność, pojękiwał coraz częściej i dłużej, było mu cudownie doszedł 2 razy, podczas stosunku.
Po skończonym stosunku, kiedy obaj leżeli zmęczeni wtuleni w siebie, chłopak powiedział  ze było dobrze i już nigdy nie będzie miał obaw, na co mężczyzna odpowiedział, ze może jednak zmieni to, ale w żarcie, nie chciał, żeby ten się go bał, bo w końcu sex jest przyjemnością, a nie bólem i strachem.
Na drugi dzień Amisu nie mógł wstać z łóżka wszystko, zwłaszcza tyłek go bolały, ale czuł się świetnie, kiedy dostał śniadanie, obiad i kolacje do łóżka.
I tak o to każde kolejne stosunki były przyjemne, chodź on był stawiany w różne dziwne sytuacje i zabawy, również wiązany. Kary też otrzymywał, ale minimalne, co zazwyczaj kończyło się porządnym rżnięciem, ale było mu dobrze, takiej osoby szukał, i taką pragnął mieć.
Czułą, pewną siebie i mająca doświadczenie, ale też wiedział, ze może na niego zawsze liczyć.
Od tego momentu nigdy nie miał problemu z brakiem weny, czy też ze spóźnieniami z wystawieniem nowej notki.