Eh, tyle myśli kłębi się w mojej głowie, za każdym razem
jak chce jakąś przelać na papier to mi po prostu nie wychodzi, siadam i nagle
pustka w głowie, nawet jak już coś zacznę i nagle zdarzenie losowe spowoduje,
ze przerwę ową czynność powoduje to, że notkę odkładam i nie potrafię jej
skończyć, dla tego też tyle czasu minęło odkąd wrzuciłem coś na swojego bloga,
nie wiem po co wam to pisze, czy to jakiś sposób na wytłumaczenie się przed
osobami co czytają mojego bloga, czy tez przed samym sobą, że jednak nie jestem
taki świetny jak mi się zdawało w tym co lubię tak bardzo robić, czyli pisać i
i tematyce tak dobrze mi znanej czyli o Yaoi. Nie raz nie dwa, siedziałem przy
otwartym programie i gapiąc się w pustkę, pustkę miałem w głowie, pisze wam to
nie dla tego żeby was poruszyć, czy coś w ten deseń, tylko chce po prostu…
Wpaść na coś żeby mi to wenę przywróciło…
Takie słowa miał dać na swojego bloga pisanego po 22 w
swoim małym mieszkanku, chłopak lat 19, oceniany zazwyczaj na max 17 przez
wygląd i zachowanie, a raczej przez swój charakter, jednak ktoś mu przeszkodził
w ostatnim Momencie, dzwonek do drzwi zabrzmiał głośno, zdziwiony odszedł od
swojego biurka, lekko przymrużone brwi sprawiały wrażenie niesfornych, gdyż
chłopak myślał o czymś innym, a one o czymś innym.
Zawahał
się na chwilę przed otwarciem ich, jednak kiedy otworzył w duchu odetchnął z
ulgą to był tylko dostawca pizzy… Ale przecież on żadnej nie zamawiał… I znowu
konsternacja.
- Tak? –
zapytał się niepewnie patrząc na mężczyznę.
-
Przywiozłem zamówioną pizze…
Podał mu
ją, średnia, z rzeczami które on lubił.
- Ale ja
nic nie zamawiałem…
- Nie?
Może ktoś znajomy… Mam dokładny adres…
Przeczytany
adres się zgadzał.
- Nawet
jeśli to nie mam jak za nią zapłacić..
- Już
została zapłacona… Więc proszę ją przyjąć, bo inaczej pójdzie do kosza, a po co
ma się marnować…
Fakt,
faktem był trochę głodny, z drugiej strony to pewnie któryś z jego durnych
znajomych się wydurnia.
- Dobrze…
dziękuję… To może chociaż napiwek?
Zapytał
nie wiedząc czemu, przed chwilą mówił, że kasy nie ma a teraz chce napiwek
dawać.
- Nie,
nie trzeba, proszę i smacznego.
Podał
pizze i zszedł po schodach, nasz blogowicz wszedł do mieszkania nie zamykając
jednak drzwi na zamek, przez te myśli, zapach i tą całą sytuację po prostu
zapomniał.
Mężczyzna
zszedł jednak tylko jedno piętro w dół, a nie całkowicie, słysząc, że on nie
zamknął drzwi uśmiechnął się do siebie.
- To
będzie łatwiejsze niż mi się wydawało.
Powiedział
cicho pod nosem.
Oparł się
o barierkę i czekał.
Kiedy wszedł do środka swojego królestwa, czyli pokoju z
regałami, na których stały mangi, usiadł przy biurku, otworzył pudełko i się
uśmiechnął, zaczął jeść chętnie, jednak przy 2 kawałku zauważył że powieki mu
się zaczynają kleić, jak by nie spał przez pewien czas, po następnych 3
gryzach, kawałek pizzy z dłoni wylądował na podłodze, a on sam zasnął w
najlepsze.
Dostawca,
wyszedł z klatki do samochodu tylko po swoje dwie torby, które wniósł do
mieszkania swojego nowego zwierzaczka. Wiedząc, ze ten już smacznie śpi miał
szerokie pole manewru, na początek jednak pozasłaniał rolety w całym
mieszkaniu, posprzątał, a raczej wywalił pizzę, ze środkiem usypiającym,
rozebrał swój nowy skarb, kładąc go na łóżku.
Powoli
dłońmi zapoznał się z każdym nawet najmniejszym kawałkiem jego ciała, wszystko
zostało dotknięte, usta, policzek, klatka, krocze czy pośladki, widząc jednak
jego różowiutkie, nietknięte ba dziewicze wejście, aż westchnął. Sprawdzając
dalej co ciało chłopaka przed nim jeszcze ukrywa, jednak widząc, ze ten zaczyna
się budzić wyjął linę, grubą i mocną, którą związał mu prawy nadgarstek z prawą
kostką i tak samo zrobił z lewą stroną. Teraz chłopak leżał w niewygodnej i
skulonej pozycji.
- Ymm…
Mruknął
coś pod nosem, czując niewygodę podczas budzenia się, jednak momentalnie otworzył
oczy czując, ze nie może się poruszyć, zaczął gwałtownie się wiercić i
rozglądać po pomieszczeniu widząc mężczyznę, dostawce zastał go nie wiedział co
ma powiedzieć, jedyne co wydał z siebie to głos niezadowolenia jak i głupie
pytanie.
- Co ty
mi zrobiłeś?!
-
Związałem cię maleńki, żeby było mi łatwiej, a ty za bardzo się nie zmęczył
wierzgając swoimi kończynami…
Odpowiedział
siadając przy nim, kiedy chciał go pogłaskać ten momentalnie się od niego
odsunął.
-
Spokojnie… Chcę cię tylko pogłaskać, w końcu masz taką delikatną skórę…
I dopiero
kiedy kątem oka zobaczył swoją koszulę na ziemi zauważył że leży nagi.
- Czemu…
ty zboczeńcu, co ty chcesz mi…
Nie
dokończył bo mała gumowa kuleczka wylądowała w jego ustach.
- Cii, bo
sąsiadów obudzisz…
Wymruczał
coś niezrozumiałego w odpowiedzi.
- Nie bój
się, to będzie spotkanie, którego nigdy nie zapomnisz, ale nie dla tego, ze cię
zgwałcę i porzucę, a zrobię z ciebie prawdziwego zwierzaczka, takiego o jakim
zawsze marzyłeś…
I w tym
momencie chłopak przypomniał sobie, jak raz napisał na swoim blogu, ze kiedyś
chciał zostać, ale tylko na 1h takim pieskiem, żartował i wcale nie chciał,
żeby tak było, był normalny jeśli o takie zabawy chodzi, nie lubił brutalnych
zabaw, a po tym co już doświadczył z nim wiedział, ze na pewno nie będzie dla
niego taki delikatny jak on zawsze wyobrażał.
- Cii…
Spokojnie, nie będę cię krzywdzić tylko dam ci parę lekcji, których nie
zapomnisz, a jak będziesz się do nich stosować, łatwiej ci będzie w życiu… na
przykład…
Wstał
biorąc coś z torby, a był to skórzany pasek, ułożył go też na brzuchu
teoretycznie, bo w praktyce brzuch miał podniesiony i pośladki wypięte.
- Jak
mówisz dam za 2 tygodnie notkę to ją dasz, a nie zwlekasz z nią 3 miesiące bez
żadnego odzewu…
I w tym
momencie szybki zamach mężczyzny przeszył powietrze ze świstem i spadł na
chłopaka pośladki, zawył na szczęście kulka tłumiła odgłosy wraz z poduszką.
- Kiedy
piszą kiedy następny rozdział mas zim odpisać…
I kolejny
zamach i piękne trafienie w oba pośladki, chłopak dostał około 15 takich
klapsów, był czerwony na twarzy, poduszka była mokra od łez, a on cały czas
wył.
Delikatnie
dotknął mocno czerwonych pośladków i czymś je popryskał, to coś miało sprawić
ulgę chłopakowi, chociaż mu ją dało, on dalej płakał.
- No już…
Kara była to teraz przyjemność, nie mogę cię tylko karać…
Pogłaskał
go i położył na bok tak jak wcześniej leżał.
- Powiedz
mi, pisząc, a później czytając swoje opowiadania masturbujesz się?
Jednak
nic mu nie odpowiedziało, nawet nie kiwnął mu w odpowiedzi, płakał dalej cicho.
Więc
dostawca jedyne co mógł zrobić odpiął mu kuleczkę i namiętnie wdzierając się w
jego usta pocałował go.
Przynajmniej
młody przestał płakać.
- Więc
Asim…- taki miał Nick na blogu, więc go zaczął używać.
- Nie…
- Hmm…
Naprawdę nigdy tego nie robiłeś? A czytając inne opowiadania, mangi, a może
por…
- Nie…
porno jest obrzydliwe…
Przerwał
mu i odpowiedział oburzony, lekko załamanym głosem jeszcze.
- Czemu
jest obrzydliwe? Przecież je opisujesz…
- nie ja
piszę Yaoi, nie porno…
- To jest
to samo…
- nie
jest… zostaw… proszę…
- A…
piękne słowo… W końcu je usłyszałem z twoich ust.- Mówiąc to delikatnie
przejechał kciukiem po jego wardze, która delikatnie zadrżała.
-Już
spokojnie, zaraz poczujesz się lepiej… W końcu kanapowym pieskiem jesteś…
Chłopak
wolał to przemilczeć nie rozumiał o co temu chodziło, ale też wolał nie
wiedzieć.
- Co… Co
ty chcesz mi zrobić…
- To o
czym tak dużo piszesz…
- Nie…
Nie gwałć mnie…
Powiedział,
a łzy znowu zaczęły spływać po jego policzkach.
- Cii…
nie będę… Będę delikatny, ale musisz być związany…
- Pro..
szę rozwiąż mnie…
Powiedział
cicho zapłakany, już był nawet w stanie oddać mu się, chodź tego nie chciał,
chciał ten pierwszy raz zachować dla ukochanej osoby, nie dla pierwszego
lepszego, ale wolał stosunek niż gwałt.
- Nie…
nie ucieknę, tylko rozwiąż…
Musiał
się zastanowić, ale w końcu wziął i go rozwiązał, chłopak od razu potarł
obolałe miejsca i spojrzał na niego, następnie na drzwi i znowu na niego.
Obiecał,
nie mógł uciec, nagi na klatkę… Bał się, ale… Ta ciekawość, tak dziwna
ciekawość, zaczęła brać górę.
- Chodź…
Pójdziemy się wykąpać, widziałem że masz dużą wannę, obaj się zmieścimy…
Wyszedł
pierwszy, żeby wszystko przyszykować, za to Asim siedział na łóżku, nie mógł
wykonać kroku, za bardzo się trząsł, bał się nie chciał tego, ale… Ta ciekawość
jak to jest, jak to jest być bohaterem jednej przygody, o której tyle razy
pisał, z tych przemyśleń wyrwał go głos mężczyzny.
- Jeśli
nie możesz chodzić to ci pomogę.
- Nie… ja
dam radę…
Wstał,
niepewnie na gumowych nogach doszedł do wanny czując się jak by nogi były na
jakimś kacu.
Na tafli
wody unosiły się pachnące płatki do kąpieli, ciepła woda wlewała się do wanny
zapełniając ją prawie po same brzegi, mężczyzna zaczął się rozbierać, a on stał
tyłem do niego zawstydzony tym, że obaj będą się kąpać.
- Wejdę
pierwszy…
Oznajmił
i tak też uczynił, później wyciągając dłoń pomógł Asim’iemu wejść do środka i
ułożyć się między swoimi nogami, chłopak był czerwony nie tylko przez płacz,
ale też zawstydzony tym jak siedzi.
- Wiesz,
ze mogłeś uciec, a tego nie zrobiłeś?
- Tak…
Ale powiedziałem, że… że nie ucieknę…
Odpowiedział
bawiąc się płatkami.
- To
dobrze…
Dłonią
zakradł się do jego krocza i delikatnie zaczął go drażnić.
-
Masturbujesz się prawda?
- Ta…k…
Powiedział,
a rumieniec jeszcze bardziej zalał jego twarz.
- To
dobrze… Już się bałem, że nie…
- Czemu…
- Co
czemu?
- Czemu
się bałeś, ze tego nie robię…
- Bo to
nie zdrowe…
Pocałował
go w kark i drażnił czubek członka.
- jesteś
taki piękny, delikatny… Nie chcę cię zranić, tylko dać ci coś co ci pomoże, ale
też zaspokoi, bo w tym wieku… Już powinieneś z kimś to zrobić…
Słuchał
go uważnie, zdziwiony, ze on się tak o niego troszczy.
- czemu…
nigdy do mnie nie napisałeś, ze chcesz…
I teraz
doszło do niego co chce powiedzieć, ale jak już zaczął.
- umówić…
-Bo się
bałem, ze mnie odrzucisz, albo, ze będę dla ciebie zbyt brutalny, lub, ze kogoś
już masz… Ale jednak okazało się, że nie masz…
- Skąd…
wiedziałeś gdzie mieszkam?
-
Znalazłem inny twój blog, gdzie podałeś miasto, oraz dzielnicę… Taki z czarnymi
kotkami w tle.
-
myślałem… -Jęknięcie- go skasowałem…
- Jak
masz na imię?
- A…
Amisu…
Odpowiedział
znowu cicho jęcząc, to było inne niż jak on tak sobie robił, zastanawiał się
cyz to dla tego, ze ktoś tak robi, czy może dla tego, że siedzi w ciepłej
wodzie pobudzany przez zapach płatków, z zamyśleń wyrwała go druga dłoń
mężczyzny, kładąca go na klatce mężczyzny.
- ładnie,
mi możesz mówić Erick…
W
następnym momencie, delikatnie położył nogi chłopaka na swoje przez co miał
dostęp do miejsca ukrywanego przez Amisu. Powoli delikatnie zaczął gładzić go
tam palcami.
- Co… nie
rób…
Chciał
się ruszyć, ale dłoń z krocza przytrzymała go za podbrzusze.
-
Spokojnie, będę delikatny, dam ci lekcję, dorosłości, którą już ktoś ci
powinien dawno dać…
- Ale..
Ja.. nie chce…
Znowu łzy
popłynęły.
- Cii,
wiem dla swojego jedynego… Ale to już jest nie modne…
- Nie
prawda…
-
Prawda…
Droczył
się z nim całując go delikatnie w skroń, chłopak uspokoił się , jednak dalej
nie chciał tego co on wyprawiał.
-
Obiecałeś mi coś…
I w tym
momencie opadł, tak obiecał, już się nie wyrywał, nie jęczał, nic jak lalka,
obiecał mu oddać siebie… obiecał…
- Amisu…
Nie chce lalki, chce człowieka, pięknego młodego nastolatka, będącego dobrym
pisarzem…
- Czemu
ja?
- Bo
jesteś wspaniały…
- Czemu w
taki sposób… Czemu tak bardzo ci na tym zależy… czy gwa… czy ten sex tyle ci
daje, ze robisz takie rzeczy z innymi?
- Nie
porywam i nie gwałcę, z tą pizzą to nie był mój pomysł…
I nagle
bum myśl, jak to nie jego a kogo? Przeraził się, że jest ich więcej, teraz on
jutro ktoś inny, a za parę miesięcy będzie najbardziej znaną dziwką w mieście.
- Powiem
ci tylko tyle, że miało być ciekawie, może dla tego, żebyś nabrał dystansu do
tego co piszesz, zastanowisz się 2 razy, zanim coś napiszesz, ale też dla tego,
bo wiedział, że normalnie byś się ze mną nie umówił… I nie zgodził się na sex w
ostrzejszych klimatach.
- Zg…
zgodzę się… Tylko… powiedz mi kim jest ta 3 osoba…
-
Najpierw sex, później randki, a jak to dojdzie do końca zapoznam cię z tą
osobą…
- Nie, proszę…
Nie… chce… co mam zrobić, żebyś mi odpuścił…
- Nie
płacz… Jak wyjdziemy zadowolisz mnie swoimi ustami bez dłoni, nie zerwiesz ze
mną kontaktu i do tego piątku masz napisać nową notkę.
- Ale… to
za 2 dni…
- I… Mamy
to robić?
- nie…
napiszę…
-
Grzeczny chłopiec, trochę motywacji, i jaki chętny do działania.
Zaśmiał
się z niego, dalej go drażniąc na członku, ciche pojękiwanie rozchodziło się po
łazience.
Kiedy
skończyli wstali, wytarli się i poszli do pokoju z łóżkiem, mężczyzna usiadł w
rozkroku, a ten między nogami, powoli i niepewnie zaczął mu obciągać, jednak
czując szybkie odepchnięcie po cichym syku, zrozumiał, ze cos źle zrobił.
-
przepraszam…
- Nie
używaj zębów, boli jak tak robisz…
Przyjął
to i powoli, ale starannie po 7 minutach go doprowadził, oczywiście doszedł mu
w ustach, więc przy samym wypluciu usłyszał, ze ma wszystko połknąć.
- A teraz
chodź spać…
- Ale
mówiłeś…
- Spać,
nie uprawiać sex, jest 3 w nocy… A jutro muszę do roboty…
Weszli,
chociaż mężczyzna szybko zasnął on nie mógł, męczył się i wiercił, chciał wstać
i uciec jednak nie mógł, bo… bo no właśnie, było mu dobrze tak leżeć z kimś
przy boku, wtulił się w niego, a po chwili zasnął.
Nad
rankiem obudził go telefon, była prawie 12, szybko wstał i zaspanym głosem
zapytał się o co chodzi.
Słysząc
głos mężczyzny uświadomił i przypomniał sobie wszystko, na początku myślał, ze
to mu się śniło, ale niestety tak nie było.
Z rozmowy
dowiedział się 2 rzeczy, po pierwsze, że ma śniadanie zrobione, po 2, ze po
czternastej przyjdzie z tą 3 osobą, wiec ma być czysto, potwierdził tylko że
zrozumiał i kiedy skończyli rozmawiać zjadł śniadanko, umył się zwłaszcza zęby
i usta, chyba z 30 min je mył, aż bardzo nie odczuwał tego dziwnego posmaku,
którego nawet jedzenie nie mogło zmyć.
Bał się,
że tamten mężczyzna będzie jeszcze bardziej brutalny od dostawcy, ale mniej
wiecej posprzątał, za pięć 14 ktoś zadzwonił, jednak widząc na klatce swojego
najlepszego przyjaciela ucieszył się, wpuścił go zapominając, że nie powinien,
bo może na niego sprowadzić nieszczęście.
Ledwo go
wprowadził do siebie, kiedy usłyszał, ze ktoś wchodzi.
- Schowaj
się… do szafy.. szybko…
Powiedział
wpychając przyjaciela do dużej szafy.
Wszedł
nie mając wyjścia.
- Nie ma
jeszcze go?
Zapytał
zdziwiony mężczyzna, drapiąc się po głowie.
- jestem…
Dobiegł
Głos z szafy.
Amisu był
bardzo zaskoczony i przerażony, dla czego… jego najlepszy przyjaciel mówi, że
jest… Czy… czy to on jest tą 3 osobą…
Młody
chłopak wyszedł z szafy lekko klepiąc przyjaciela po ramieniu.
-
Spokojnie, pamiętasz jak ci mówiłem, ze znam kogoś fajnego, ale ty nie chciałeś
mówiąc, że nikt na ciebie nie spojrzy, a jak spojrzy to będzie myśleć tylko o
sexie?
- Tak…
Pamiętam…
- Bałeś
się, więc wpadłem na pomysł nie dość że dającą ci motywacje i wenę na bloga, to
jeszcze na dobry sex i nową znajomość z której może coś być…
Podszedł
do mężczyzny.
- Właśnie
jego chciałem ci przedstawić, ale byłeś tak niedostępny, że trzeba było inaczej
zadziałać… Więc?
Znowu
podszedł do młodego chłopaka.
- Jak
było? Bolało?
- Ale…
Co?
Zapytał
rumieniąc się.
- No sex…
- Nie… my
nie…
- Łee….
Szybko
spojrzał na mężczyznę za nim.
- Ale
miałeś… I mi powiedzieć…
- Nie
mówiłem bo do niczego nie doszło, mówiłem ci, ze nie będę nikogo gwałcić czy
zmuszać…
- Więc po
co wziąłeś swoje zabawki?
- Z
przyzwyczajenia, ale też dla tego, że rano miałem klienta…
Ręce
opadły chłopakowi, wyszedł niezadowolony z postępu akcji, mówiąc że nudniejszej
pary nie widział, on by od razu się z takim ciałkiem przespał.
Kiedy
wyszedł nastała niezręczna cisza.
- Dla
czego… on tak powiedział o tobie?
- nie to
nie o mnie mówił, a o twoim ciele… A jak nawet o mnie, to nie mogę z nim
uprawiać sexu…
- A to
czemu?
Zapytał
lekko przekręcając głowę w lewo.
-
ponieważ jest moim młodszym bratem… Chłopak nie wierzył w to co usłyszał, serce
zabiło mu mocniej, pamiętał jak kiedyś się w nim podkochiwał jak był dzieckiem,
a później przestał się z nim widywać, tylko czasem plotkował o nim z
przyjacielem, ale nie wiedział jak się zmienił przez te 12 lat.
- Hmm…
Coś się stało? Wiedzieliśmy, ze nie będziesz mnie pamiętać, jeśli nie
chciałeś się ze mną spotkać ok., ale kto mówił o wychodzeniu i normalnych
randkach?
Głupio mu
się zrobiło, w końcu mówił, ze by chodził, ale wcale nie chodził, uciekał od
tego tematu, ale nie dla tego, że się bał, ale dla tego że to właśnie starszy
brat przyjaciela był osobą, której chciał się oddać.
- Ja… Ja
zawsze…
Nie
wiedział jak ma to ująć.
-
Chciałem, żebyś to ty był tą osobą… Ale…
-
Wcześniej nie wiedziałeś kim jestem, teraz wiesz… jednak jestem taki sam nie
ważne czy jestem dostawcą czy też młodym mężczyzną znającym cię jako małego
brzdąca.
- A… Zrób
to ze mną… proszę…
Zaśmiał
się.
- A teraz
ci tak prędko? Nie, poczekamy, mi się nie śpieszy…
Młody
podszedł do niego szybko i się przytulił, już wiedział czemu tak bardzo pragnął
jego objęć w nocy i dla czego było mu tak dobrze w jego objęciach i nie wiedząc
dla czego rozpłakał się.
- nie
płacz, za dużo wczoraj łez wylałeś… Zrobimy tak, wprowadzę się do ciebie, będę
płacić połowę, wraz ze śniadaniami, ty w zamian będziesz obiady robić i powiesz
mi po miesiącu czy dalej chcesz tego.
Pokiwał
głową, bo jedynie to mu zostało, przez ten jeden miesiąc jeszcze bardziej się
do siebie zbliżyli.
Chłopak
nie mógł się doczekać tego dnia, ale im on bliżej był tym się bardziej bał,
mając pełno obaw, i co rusz sobie jakaś nową wymyślał.
Kiedy
spał, czekając na niego, mężczyzna powoli wszedł do sypialni, rozebrał
się i zaczął obsypywać go delikatnymi pocałunkami budząc chłopaka.
-
Myślałem, ze śpisz…
- Ta…
Mruknął
przecierając oczy.
- Jesteś
gotowy, na oddanie mi się?
- Chyba
tak…
Odpowiedział
zgodnie z prawdą.
- Hmm,
skąd to wahanie?
- Bo…
Widzisz, ja… Ja się…
- boisz?
-Tak…
Ale… wiem, że mi nic nie zrobisz, w końcu już to mogłeś zrobić…
- Więc
się nie bój zaufaj, będę delikatny, w końcu muszę być…
- musisz?
- Tak,
nie mógł bym zranić mojego cudnego zwierzaczka…
Na fochał
się, obracając się tyłem do niego.
-
przepraszam, bardzo cię pragnę, ale wiem ze masz pełno obaw, mogę ci tylko dać
moje słowo, że będzie dobrze, że ból który poczujesz, będzie minimalny, ale
będzie w końcu to twój pierwszy raz… Ale, z kochaną osoba to inaczej…
- Koch…A
Zapytał niedowierzając.
- Tak…
Znowu
zaczął płakać, tym razem ze szczęścia.
Powoli
położył się z nim całując go delikatnie w usteczka i zapraszając do
wspólnej zabawy.
Dłońmi
zaczął błądzić po jego ciele zatrzymując się w ważniejszych
miejscach, które poznał przez miesiąc życia z nim.
Były nimi
sutki, podbrzusze, ucho, które drażnił językiem po pocałunkach i wewnętrzna
część ud.
Powoli zbliżał się
ustami do jego pięknego skarbu, małego, ale słodkiego.
Zaczął
lizać i ssać poruszając przy tym delikatnie głową na jego członku, chłopak
pojękiwał od czasu do czasu.
Kiedy był
już w miarę podniecony powoli wsunął nawilżone palce do jego wejścia, a
ten zaskoczony cicho pisnął.
- Spokojnie...
Będę delikatny, ale współpracuj i się na
nich nie zaciskaj...
Po tych
słowach wrócił do pieszczot, a palcami delikatnie penetrował jego wnętrze.
Kiedy już
spokojnie poruszał w nim 2 palcami dołożył 3, kiedy też i on był już
wolny w ruchach, wyjął je sięgnął do szafki i wyjął gumkę i żel.
- Nie...
Usłyszał
ciche zaprzeczenie chłopaka, zmarszczywszy brwi spojrzał na niego.
- Co nie
maleńki?
- Nie
z... gumką...
- Ale...
- Jesteś
zdrowy?
- Tak...
Ale gumka to nie tylko zabezpieczanie przed chorobami, da mi
dodatkowy poślizg...
- Ja...
chce cię poczuć...
Powiedział
to odwracając na bok głowę, bo się wstydził własnych słów.
-
Dobrze...
Więc
nalał sobie żel na członka w większej ilości i na jego wejście,
delikatnie wkładając w niego czubek i wpuszczając trochę żelu
do środka, mógł usłyszeć westchnięcie chłopaka, który opadł na poduszkę.
To było
takie dziwne uczucie, ale w jakiś sposób bardzo przyjemne.
Kiedy
podarował mu parę pocałunków, zgiął jego nogi i powoli zaczął w niego
wchodzić, ale czując, że tak nie da rady, podłożył pod jego biodra poduszkę.
-
tak będzie lepiej.
Uświadomił
go i znowu delikatnie zaczął wchodzić.
Na początku był
rozluźniony, bo ciało było rozciągnięte, ale w momencie kiedy członek dotarł do
miejsca, które nie miały wcześniej kontaktu z palcami chłopak cicho
jęknął z bólu, a ręce wylądowały na miednicy mężczyzny blokując jego
ruchy.
- Cii...
zaraz minie, jeszcze troszkę i będę cały w tobie.
Powiedział
zabierając jego dłonie i kładąc je na łóżku wzdłuż ciała chłopaka, żeby nimi
nie ruszał trzymał na nich swoje dłonie, a biodrami zaczął wykonywać
ruchy, żeby osiągnąć to co zamierzał, czyli wejście do
końca.
Amisu jęczał i
płakał z bólu cichutko.
-
Wyj...dź...
Powtarzał,
jednak mężczyzna go nie słuchał, dając czas żeby się przyzwyczaił
do niego, całował go, żeby ten nie płakał i się uspokoił, kiedy czuł
na swoim penisie, ze mięśnie się rozluźniają puścił dłonie i powoli zaczął się
ruszać, ból powrócił, ale wymieszany z przyjemnością
Po chwili
zapomniał o bólu i czuł jedynie przyjemność, pojękiwał coraz częściej i dłużej,
było mu cudownie doszedł 2 razy, podczas stosunku.
Po
skończonym stosunku, kiedy obaj leżeli zmęczeni wtuleni w siebie,
chłopak powiedział ze było dobrze i już nigdy
nie będzie miał obaw, na co mężczyzna odpowiedział, ze może jednak
zmieni to, ale w żarcie, nie chciał, żeby ten się go bał,
bo w końcu sex jest przyjemnością, a nie bólem i strachem.
Na drugi
dzień Amisu nie mógł wstać z łóżka wszystko, zwłaszcza tyłek go
bolały, ale czuł się świetnie, kiedy dostał śniadanie, obiad i kolacje do
łóżka.
I tak o
to każde kolejne stosunki były przyjemne, chodź on był stawiany w różne dziwne
sytuacje i zabawy, również wiązany. Kary też otrzymywał, ale minimalne, co
zazwyczaj kończyło się porządnym rżnięciem, ale było mu dobrze, takiej osoby
szukał, i taką pragnął mieć.
Czułą,
pewną siebie i mająca doświadczenie, ale też wiedział, ze może na niego zawsze
liczyć.
Od tego
momentu nigdy nie miał problemu z brakiem weny, czy też ze spóźnieniami z
wystawieniem nowej notki.