Witam :)
Przepraszam, że tak długo nic się tutaj nie działo :( Ale już coś wrzucam,
niebawem zamieszczę jeszcze jedno opowiadanie :) I przepraszam, za nietrzymanie
kolejności :P
Za wszystkie błędy (brak polskich znaków), również
przepraszam...
~~~*~~~*~~~*~~~
Takumi
siedział i czekał na młodego chłopaka, który chciał się spotkać na randce w
ciemno, miał w głowie mniej więcej jego obraz, jednak wiedział ze wyobrażenie a
rzeczywistość to 2 rożne rzeczy.
Właśnie
czekał na niego w kawiarni jednej z lepszych w mieście, nie raz tutaj cos
zamawiał, gdyż osobiście wołał zacisze domowe niż miastowe, na szczęście ta
lodziarnia była na uboczu, było wiec cicho i spokojnie bez samochodów czy
tłumów ludzi. Akai wszedł do kawiarni, grafitowe przylegające spodnie dobrze
podkreślały jego zgrabną figurę.
Dopełniała
tego biała koszula z rękawami 3/4. Włosy miał roztrzepane.
Rozejrzał
się po kawiarni obojętnym wzrokiem szukając swojego partnera na dzisiejszą
randkę.
Jak on w
ogóle mógł się na to zgodzić? Miał lepsze rzeczy do roboty niż spotkania
towarzyskie.
Wolałby
siedzieć w domu i czytać dobry kryminał.
Rozpoznał
nagle mężczyznę ze zdjęcia. Podszedł do niego i opadł na krzesło na przeciwko
niego.
- cześć-
powiedział spoglądając na niego uważnie, jakby go oceniając. Lekko sie
uśmiechnął słysząc słowa chłopaka.
- Witam...
Od razu
podeszła do nich kelnerka dając kartę i szybko odeszła.
Wziął i
otworzył, deser, lód, kawa, a nawet tostowe kanapki widnialy w dosc grubej
karcie, kazdy numerek mial obrazek i dokladny spis skladnikow.
Chociaz
byl obserwowany nic sobie z tego nie robil, nawet to lubil.
Po 2
minutach sie odezwal.
-
Zdecydowales sie na cos?
Torcik
czekoladowy i mrożona czekolada- powiedział obojętnie. Chłopiec miał słabość do
czekolady.
Akai
ponownie rozejrzał się po kawiarni. Przytulna, cicha. Musiał przyznać, że
mężczyzna wybrał dobre miejsce na randkę.
-
Spokojnie tutaj - przyznał obojętnie. Gdy dostał swoje zamówienie jakby troszkę
się ożywił. Od razu upił łyk czekolady by zaraz wbić widelczyk w kawałek
torcika.
On sobie
zamowil pistacje, bakalie i czekolade z ajerkoniakiem w formie deseru, ale w
rozku.
Rozmowa
szla nawet latwo, przewanie byly to proste pytania o niedaleka przeszlosc lub
czego lubi a czego nie lubi.
Kiedy
zjedli, a Takumi zaplacil zbierali sie do wyjscia, aby udac sie zupelnie gdzies
indziej.
Kiedy
wyszli nagle uslyszeli kogos glos.
-
Takumi... co ty tu robisz?
Zapytal
sie inny mezcznza, a widzac mlodszego chlopaka usmiechnal sie.
- Nie
wierze, serio sie w to wciagnales? myslalem ze zartujesz...
Obejrzal
go dokladnie.
- I jak
byl lodzik?
Zapytal
sie chlopaka pokazujac mu dokladnie co mial na mysli, za co dostal koksanca od
drugiego chlopaka.
- Chodz
Akai... Nie zwracaj na tego glupka uwagi.
Szli
powoli, ale on szedl za nim, az w koncu to on zaczal pogawedke z chlopakiem.
Poszli do
parku, gdzie usiedli sobie na laweczce.
Drugi
mezczyzna wprosil sie na ich randke od tak, jednak Takumi dodal.
- Ale nie
mysl sobie ze sie z toba podziele kasa cyz nim... Jest pod moimi skrzydlami...
- Chyba
batami... Wiesz moze teraz z neigo taki aniolek, ale naprawde ma spora kolekcje
batow i wibratorow...
Odezwal
sie 2 mezczyzna za co tez dostal zdzielony przyjacielskim koksem w glowe.
- Akai...
robiles to juz kiedys?
Zapytal
ciemnowłosy.
Akai
musiał przyznać, że mężczyzna był przystojny i nawet miło im się rozmawiało.
Do czasy
gdy doczepił się do nich jakiś facet. Widać znał się z Takumi'm.
O co mu
chodzi? Jakiś zakład? W końcu się zdenerwował i wstał z ławki i spojrzał na
mężczyznę uśmiechając się lodowato.
- a co
zazdrościsz? Poza tym spadaj, przeszkadzasz. - warknął nadeptując mu boleśnie
na nogę.
- Spadaj
stąd- warknął ponownie.
- Nie
obchodzi mnie o czym mówicie. Chociaż wygląda to na jakiś zakład. Co chciałeś
się mną podzielić? - spojrzał na Takumi'ego, jednak po chwili spojrzał na
drugiego mężczyznę.
-
zapłaciłem za randkę z tym gościem. Więc radzę ci się odwalić- zmrużył oczy.
Niestety
to depniecie kosztowalo bolesnym i szybkim lisciem w policzek, co oznaczalo
lekko peknieta warga i krwia.
- Uwazaj
do kogo mowisz i kogo depczesz gowniarzu...
Powiedzial
ciemnowlosy wstajac i popychajac chlopaka.
Taki
tylko westchnal.
- Juz mu
przylales wiec idz do domu... Bo bede meic przez ciebie problemy.
Powiedzial
Takumi przeczesujac wlosy.
Ciemnowlosy
prychnal i sie zabral odchodzac.
Takumi
wyciagnal chusteczke i mu ja podal, jednak nei przeprosil a oznajmil.
-
nalezalo ci sie wiec nie becz i nei badz taki zaskoczony...
Wstal
jednak i ruszyl w strone kraniku z woda.
- namocz
ja sobie i przemyj warge...
Powiedizal
juz cieplej lekko lapiac go za bark.
- Nie
draznij sie z nim, on lubi jak jego zabawki szczekaja glosno, wtedy moze sie
mocniej na nich wyzyc...
Wyszeptal
mu do ucha lekko je lizac, widzac jednak ze krew nie chce przestac leciec
zlapal go lekko za brode i wyszeptal.
-
nieruszaj sie.
Przyssal
sie do rozcietej wargi i zaczal ja lekko ssac.
- c,co..
- zaskoczony nie umiał przez dłuższą chwile wykrztusić słowa. W jego oczach
pojawiły się łzy lecz szybko je otarł. Tym bardziej zdenerwowały go słowa
mężczyzny.
-
Zasłużyłem!? - spojrzał na niego zimno.
- to on
się tu wtrącił! To on przeszkadzał! Nie miał prawa! Sam powinieneś go aj,.,-
skrzywił się gdy ten przystawił mu chusteczkę do rany.
- Nie
miał prawa podnieśc na mnie ręki! I nie jestem jego zawabką ! - tupnął nogą.
Chciał powiedzieć coś jeszcze ale mężczyzna pochwycił w usta jego dolnej wargi
ssąc ją. Zarumienił się mocno i siedział jak skamieniały. Ten dzień obfitował w
niespodzianki.
- zostaw
- odsunął go od siebie ocierając dłonią krew, przez co ją trochę rozmazał.
- Ja, nie
należę do nikogo! - powiedział stanowczo.
Westchnął.
- Wiem...
Ale nie powinienes deptac go po nodze... Nie wolno tak sie zachowywac, nawet jesli
mi za to placisz, nie mozesz krzywdzic innych ludzi... On tylko chcial z toba
porozmawiac, byl dla ciebie mily...
Powiedzial
wycierajac mokra chusteczka jego twarz.
Usiadl z
nim na innej lawce i zapytal.
- czego
oczekujesz po randce? zabicia nudnego dnia? spotkanie sie z kims, aby nie bylo
ze masz wszystko gdzies? Moze, aby komus podokuczac, a moze chcesz szybki
numerek przezyc w publiczej toalecie?
Zapytal
sie go na spokojnie, byl swiezy w tym, ale co nieco wiedzial, a chlopak
okazywal mu jak bardzo jest rozpuszczony i dziecinny swoim zachowaniem.
-
Miły?!Pytał się o rzeczy które nie powinen! Był bezczelny! - skrzyżował ręce na
piersi obrażony.
- Uderzył
mnie. Gdyby tu był chętnie bym mu oddał - warknął zaciskając dłonie w pięści.
Rany
bolały i dalej lekko krwawiły.
- To
bolało! Poza tym to okropny typek! - nadął policzki, uważał, że miał rację i
temu dupkowi się należało.
Nie
powinien pytać o żadnego loda, ani tym bardziej, czy już "TO" robił!
To było zawstydzające i denerwujące.
- To twój
kumpel? - zapytał. Dolna warga bolała i szczypała, jednak nie miał zamiaru tego
pokazywać. Nie był dzieckiem!
-
Mieszkamy razem od 14 roku zycia, traktuje go jak mlodszego brata, chociaz jest
ode mnie starszy o rok... I dzielimy sie wszystkim... Pewnie byl zazdrosny...
Takumi
byl spokojny i opanowany, ciemnowlosy byl napalony, wszedzie go bylo pelno i
wydawal sie nerwany.
Poglaskal
go delikatnie po karku i pochylil sie dajac mu lekkiego buziaka w usteczka, a
dlonia przejechal po jego udzie.
- nie
mowmy juz o nim, dobrze? Skupmy sie teraz na tobie... Jednak pytanie o
stosunek, bylo ciekawe... Robiles juz to kiedys? bo szczerze lubie konczyc
randki dochodzac w kims...
Szeptal
mu to do uszka, slowa byly lubierzne i nieprzyzwoicie kuszacy glos podkreslal
ich znaczenie.
Zazdrosny?
Moment,, czekaj.. o,on chciał ,żebyś się mną z nim podzielił?-spojrzał na niego
zszokowany.
Jednak po
chwili przyznał rację, nie powinni już o tym mówić. Nie było sensu. Chociaż
jeśli jeszcze raz spotka tego typka to będzie żałował tego co mu zrobił.
-C..co?
J,,ja.. - nie był przygotowany na taki atak ze strony mężczyzny. Zarumienił się
mocno aż po koniuszki uszu.
- N,,nie
twoja sprawa - zrobił krok do tyłu na drżących nogach.
-
g,gorąco dzisiaj, c,chodźmy na lody - mruknął unikając jego wzroku.
- Dopiero
bylismy na nich... Jednak jesli chcesz mozemy pojsc do mnie, meiszkma neidalek
i mam basen, zrobie ci cos z czekolada zwiozane na deser, a sam sie popluskasz
w wodzie...
Wyszeptal
zadowolony widzac jak ten sie rumieni.
Znal
odpoweidz, chlopak nie musial mu nic mowic.
- Mozesz
mi odpowiedziec na 1 pytanie, ale szczerze, a ja ci powiem na jedno twoje
pytanie.
Zapytal
sie keirujac sie w strone swojego domu.
- masz
basen?! C,,czekolada? - spojrzał na niego podejrzliwie, jednak no cóż. Nie
odmawia się czekolady prawda?
-
chodźmy! - powiedział ale po chwili znowu się zarumienił.
- n,,no
dobrze. Nie. N,,Nigdy tego nie robiłem.. zadowolony? - mruknął odwracając wzrok.
- teraz
ty. O co chodziło temu draniowi z tymi zabawkami? - no cóż, nie rozumiał tego.
W końcu był niedoświadczony.
- Daleko
stąd mieszkasz? - spytał po chwili, oczywiście oczekując także na odpowiedz na
poprzednie pytanie.
Wskazal
mu wskorze, a na nim duza rezydencje.
- Tam...
jakies 10 minut stad, piechota 30... Ale spokojnie przejedziemy sie...
Wskazla
na kluczyki.
- Chodzi
ci o zabawki o ktorych mowil mojej kolekcji, czy masz namysli zabawki w formie
ludzi?
Zapytal
sie podchodzac do dosyc drogiego z wygladu motoru.
Podal mu
kask i sam rowniez ubral.
- trzymaj
sie mnie i jedziemy... Jak by cos bylo nie tak to lekko wbij mi palec w zebra
lub krzyknij.
Powiedzial
odpalajac motor, keidy chlopak siedzial i trzymal go mocno ruszyl.
Droga
minela szybciej bo jechal nawet szybko, chlopakowi nic sie nei dzialo.
- Juz...
Powiedzial
parkujac przed wejsciem do rezydencji.
- Chodzi
mi o te zabawki w domu. Mówił, że masz jakieś, a,ale nie za bardzo rozumiem -
powiedział nieśmiało.
Spojrzał
ponownie na wzgórze a potem na mężczyznę. Mieszkał tam?! Ten dom należał do
niego?
Przygląda
mu się uważnie. Troszkę się obawiał iść do obcego mężczyzny do domu, n,no ale
przecież obiecał mu czekoladę prawda? Nie mógł odmówić nawet jeśli troszkę się
bał.
- j,jedziemy
tym?! - zrobił wielkie oczy, nie wyglądało to zbyt bezpiecznie, jednak założył
kask i usiadł za nim mocno obejmujac go w pasie.
Zszedł na
ziemie na lekko drżących nogach, prędkość trochę dała mu się we znaki.
- O,oh -
szepnął widząc dom z bliska. Ogromny, piękny, base, ogród... Zerknął na
mężczyznę po chwili wchodząc z nim do środka
Hol,
jadalnia, kuchnia, inna mneijsza jadalnia na tylach, z widokiem na ogrod i
basen.
Przeszli
prze te pomieszczenia, na dworze byly 2 baseny oraz lezaki i parasole, jak i
bez parasoli do opalania sie.
=
Rozbierz sie...
Przyciagnal
mu duzy ,aterac w ksztalcie kola.
- prosze
pobaw sie tutaj grzecznie, a ja ide po cos dobrego... A co do twojego pytania,
to ci pozneij pokaze.
Psozedl
do kuchni.
Kiedy
Akai sie pluskal nawet nie zauwazyl, ze ktos siedzi w cieniu i go obseruje, z
lekkim usmiechem, ktory nie mowil nic dobrego.
Akai nie
miał kąpielówek a nie miał zamiaru kąpać się nago. Rozebrał się do bokserek,
które tak samo jak jego spodnie były grafitowe.
Wskoczył
do wody pływając i pluskając się. Myślał,że jest sam więc pozwolił sobie na
cichy chichot i szeroki uśmiech.
Tak
przyjemnie było się ochłodzić. A do tego jeszcze dostanie czekoladę.
Akai nie
zdawał sobie sprawy że drugi mężczyzna jest w domu. Zupełnie o nim zapomniał
gdy usłyszał słowo "czekolada"
W końcu
wyszedł z basenu, woda spływała po jego ciele. Potrząsnął głową i rozsiadł się
na leżaku przymykajac oczy.
Było tak
przyjemnie.
Przyniosl
mu czekolade na cieplo z dodatkiem lodow czekoladowych, wiec mieszanka byla swietma,
mial rowniez 2 piwa jedno z nich dal 2 mezczyźnie i dopiero teraz do chlopaka
dotarlo ze nie sa juz sami, a drugie dla siebie.
Usiadl
kolo niego i pocalowla go w policzek.
- jak ci
bedzie smakowac zrobie ci jeszcze...
Dodal
pijac piwo, a Ciemnowlosy zanim sie napil, rozebral sie i to doslownie, do naga
i wskoczyl do basenu wynurzajac sie praktycznie na koncu basenu.
- Nie
musisz sie bac, nic ci nie zrobi.
Dodal
Takumi.
Odwrócił
się plecami do pływającego mężczyzny pijąc czekoladę i zjadając lody.
- n,nie
mówiłeś, że on też tu będzie- powiedział jednak nie obrócił się. Nie chciał go
widzieć, w końcu był na niego zły za to, że go uderzył.
- Poza
tym ja się go nie boje! - prychnął, jednak tak naprawdę trochę się bał, nie
wiedział do czego ten mężczyzna był zdolny, tym bardziej, że podniósł na niego
rękę.
Był w
obcym domu, z dwoma obcymi mężczyznami.... Co on sobie myślał?! Spojrzał na
Takumi'ego niepewnie.
Ten sie
tylko lekko usmiechnał i pogłaskał go po policzku.
-
Spokojnie... w koncu tez tu mieszka i byl tutaj przed nami...
Skomentowal
jego wypowiedz.
- Nie boj
sie jesli nie bedziesz mu mowic co ma robic nic sie nie stanie... Jak ci sie
plywalo?
Zapytal
sie pijac piwo.
- n,no
dobrze, ale jeśli nie będzie się trzymał z daleka i znowu powie coś głupiego to
dostanie- mruknął.
- oh
cudownie! - powiedział pijąc czekoladę.
- zaraz
wskakuję jeszcze raz - powiedział nieśmiało.
-m,mogę?
- spytał nieśmiało. No cóż, nie wiedział co mu wolno tutaj a co nie, w końcu to
nie jego dom.
Gdy ten
się zgodził wstał i podszedł do basenu, i wskoczył na główkę nurkując. Wyłonił
się po chwili potrząsając delikatnie głową i uśmiechając się delikatnie.
On tylko
siedzial i obserwowal ich.
Ciemnowlosy
podplynal do niego i lekko sie usmiechnal.
- tu
Takumi ci nie pomoze, to moje terytorium... zostaniesz moja zdobycza, czy moge
cie jeszcze chwile po polowac?
Zapytal
sie ciemnowlosy przepywajac niedaleko niego, a ze mial dlugie dlonie zlapal go
za bokserki i lekko je zsunal.
- bez sie
lepiej plywa...
Oznajmil
plynac dalej.
Takumi
usiadl sobie wygodnie pod parasolka i pil piwo, chlopak poszedl plywac z
rekinem, dobrze ze nie jest ranny, inaczej zostal by zjedzony.
jak
śmiesz?! Nigdy nie będe twój! Trzymaj się z daleka.. Ah, drań!- odruchowo
złapał bokserki przez co zanurzył się .
Wyłonił
się prychając cicho.
- Nie
potrzebuje jego pomocy, sam doskonale sobie z tobą poradzę - prychnął patrząc
na niego zimno.
- jestem
na randce z Takumi'm nie z tobą -pokazał mu język.
Usmiechnal
sie delikatnie, nawet ładnie wygladał, ba duzo milej i sympatyczniej.
- Wiem,
nie martw sie nie odbiore ci go, ale... mogl by sie ze mna podzielic... Taki
nietykalski z ciebie dzieciak, ale na pewno masz ochote na dotyk doroslego faceta
takiego jak Takumi... Jesli nie to po co w ogole poszedles na taka randke, nie
wiesz ze kazda konczy sie w łóżku?
- t,to
nieprawda! Nie wszystkie randki się tak kończą! - powiedział zawstydzony. Nie
myślał o tym gdy zgadzał się na tę randkę.
- i masz
rację, jestem nietykalski więc trzymał łapy z dala ode mnie. - powiedział
podpływając do drabinek.
-
podzielic... - szepnął.'
- nie
jestem rzeczą ani zabawką by się mną dzielić! Jestem człowiekiem - prychnął i
wyszedł z wody opadł na leżak i opatulił się szczelnie ręcznikiem.
Kiedy
podplynal do drabinek chlopak poczul jego cialo na sobie, pocalowal go w kark i
wyszeptal.
- ale
jego tak.
Po cyzm
odepchnal sie mocno i zaczal plywac dalej.
- Juz
koniec?
Zapytal
sie podajac mu recznik, aby ten sie wytarl.
t,tak
- mruknął przymykając oczy. Spojrzał na Takumi'ego.
Nie
należał do nikogo. Nawet do niego, owszem był przystojny i miły, ale widział go
pierwszy raz na oczy.
Miałby
się kiedyś przed kimś całkowicie rozebrać? Nigdy. To zbyt zawstydzające,
- Dziękuje
za to, że mnie tutaj przyprowadziłeś - powiedział spokojnie
- Akai...
zrobisz mi lodzika?
Zapytal
sie nagle Takumi, mial wielka ochote poczuc jego usta na swoim czlonku, nie
zmusi go do tego, a odwzajemnic sie tez potrafi.
-c,co? -
zaskoczony wpatruje się w niego. Myślał, że się przesłyszał.
- c,czy
możesz powtórzyć? Albo nie! Nie powtarzaj! - pisnął robiąc się cały czerwony na
twarzy.
-
m,moment,, c,chcesz,, t,tutaj? T,,Teraz? P,,Przy nim? J,,ja,, oh.. - nie
wiedział co odpowiedzieć, był zawstydzony.
- Przy
nim... Chce, aby byl zazdrosny...
Wyszeptal,
lubil go prowokowac.
- Nie
musisz sie bac, bedziesz robic wszystko sam, nie bede cie pospieszac, ani mowic
ze zle... Tylko nie gryź, a jak to zrobisz dam ci cos, co napewno jest tego
warte...
Powiedizla
tajemniczo, chcac go zachecic do dzialania.
- a,a,le
j,ja nigdy nie,, nigdy tego nie robiłem, - szepnął cicho. Spojrzał na niego
niepewnie.
- N,,nie
chce by on patrzył -powiedział nieśmiało. Jednak fakt, że go to wkurzy jakoś go
motywowało.
- m,nh.
No dobrze.. - klęknął przed nim nieśmiało. Był cały dzerwony.
- j,jakby
co mów mi co mam robić - szepnął.
Gdy
zobaczył go nago zagryzł dolną wargę, chyba oszalał!? Robić coś takiego?!
Jednak
widząc, że ten drugi patrzy,po chwili nieśmiało wziął go w usta.
wyjał go
i kazał mu wziać czubek do buzi, lekko go mial ssać i lizać, a reka ugniatac
jadra.
Powiedzial.
Ciemnowlosy
podplyna blizej, po czym wyszedl z basenu, obwiazal sie recznikiem i usiadl
kolo Takumiego.
Prychajac
na nich.
Takumi
sie zasmial, i lekko go pocalowal w ucho.
-
niegniewaj sie... wiem, ze lubisz patrzec...
Byly to
bardzo podniecajace slowa, podniecajacym gloswm wypowiedziane.
Takumi
lekko zaczal draznic krocze ciemnowlosego, a ten zaczal calowac jego ucho.
- tez chce...
-
spokojnie...
Obaj
spojrzeli na chlopaka, a Takumi zdjal recznik z bioder i przed Akaim ukazal sie
drugi czlonek.
-
zaopiekuj sie nim dobrze, a podwoje twoja nagrode...
Dodal
lekko glaszczac go po wlosach.
Akai był
cały czerwony, na początku nie zauważył drugiego mężczyzny, lecz gdy go
zobaczył odsunął się szybko.
- c,,co ?
N,nie,, j,ja tak nie chce.. - szepnął nieśmiało. Wstydził się na nich spojrzeć.
- nie
lubię cię. Uderzyłeś mnie -mruknął patrząc na drugiego mężczyznę nadymając
policzki.
- poza tym
co ty mi możesz dać. - mruknał oidwracając wzrok i wrócił do Takumi';ego, szło
mu coraz lepiej i mniej się wstydził, spojrzłał nagle na drugiego mężczyznę
zadziornie.
- dam ci
cos co nazywa sie plynnym szczesciem... Ale musisz sie nim zajac.
Powiedzial
ciemnowlosy, calujac Takumiego, co wygladalo dosyc kuszaco.
- Akai...
zrob z nim to co robisz ze mna i... nie daj sie prosic...
Westchnal
czujac kolejny pocalunek na szyji.
-
a,,ale.. - zająknął się jednak po chwili zgodził się, Takumi'ego wziął w usta a
drugiego mężczyznę złapał w ręke poruszając jąw górę i w dół.
- m,mh-
mruknął biorąc go coraz głębiej w usta, potem było na odwrót. Takumi'emu
dogadzał dłonią a a drugiego wziął w usta.
Czuł, że
mimo wszystko sam się podnieca przez co jeszcze bardziej się zawstydził.
Kiedy
ciemnowlosy poczul usteczka chlopaka na sobie westchnal, patrzac sie z gory na
chlopaka, a jak ten znowu zmeinil osobe do lizania przerwal mu.
- Usiadz
na lezaju, na pieska, to cie tez popieszcze...
Zaproponowal
wiedzac, ze chlopak zaczal sie podniecac.
- mhm?-
spojrzał na niego zawstydzony ,jednak odruchowo wykonał polecenie.
Zarumienił
się mocniej.
- a.ale
to zawstydzające - szepnął cicho zerkając na obu mężczyzn.
Zsunal z
niego mokre bokserki, lekko rozszerzyl jego polsadki i zaczal lizac jego
wejscie.
Takumi od
razu skierowal jego usta do swojego czlonka.
- zajmij
sie nim i sie nie martw o swoj tylek jest w dobrych rekach.
Powiedzial
jego randkowy partner.
- c,co?
a,ale aa,ahmm- jęknął zaraz biorąc go w usta.
Wiercił
się klęcząc i starając się dobrze zająć mężczyzą, ale to było trudne, gdy
mężczyna dotykał go w ten sposób.
- n,nie
tam - jęknął głośno obracając się za siebie by spojrzeć na mężczyzne,
-
d,dziwnie się czuje- szepnął
- po
prostu sie podniecasz, zawsze tak jest za 1 razem, pozniej jest tylko dobrze...
Powiedzial
ciemnowlosy wsadzajac mu koncowke jezyka do srodka.
- Zajmij
sie nim dobrze, w koncu nie chcesz, abym cie rozdziewiczyl.
Powiedzial
Takumi nakierowujac go na swojego clzonka.
Akai
spojrzał na niego urażony ale i zawstydzony, po chwili ponownie wziął go w usta
zataczając kółeczka językiem, by zaraz wziąć go głęboko w usta, po chwili
zassał się na jego czubku by potem przejechać po nim językiem.
Pojękiwał
przy tym i prężył się mimowolnie szukając więcej dotyku i dążąc do spełnienia.
Kiedy go
tak ssal ciemnowlosy wyjal jezyk i zaczal piescic go jednym naslinionym palcem,
a wolna dlonia piescil jego jaderka.
- ale
masz male kuleczki.
Powiedzial
uradowany nowa zabawka.
- b,baka!
N,Nie gadajahh - jęknął nie wiedział nawet ,że sam zaczął się po chwili nabijać
na jego palec.
Mimowolnie
po chwili mocniej zassał sie na męskości Takumi'ego. Czuł że długo już tak nie
wytrzyma.
- n,nie,
już nie, mhm - jęknał
- chyba
jednak chcesz tutaj cos wiekszego? Wiesz jak pulsujesz i sie zaciskasz na moim
palcu?
Powiedzial
ciemnowlosy dodajac kolejny palec, juz 2 palce penetrowaly dzieciaka.
-
a,ahamhm n,nie,, nieprawda, m,mhm, - był całkowicie zdany na ich łaskę.
Nie wiedział
co się z nim działo. Jego ciało pragnęło ich dotyku.
Zagryzł
dolną wargę mimowolnie syknął cicho gdy rozcięta warga dała o sobie znać.
Takumi
przyciagnal go blizej siebie, ale nie do czlonka a do ust, zaczal lizac mala
ranke.
-
spokojnie... bedziemy dla ciebie delikatni...
Wyjal cos
z kieszeni, byla to mala kapsułka z proszkiem.
- jesli
sie boisz bolu mozemy jej uzyc, jednak jesli nie chcesz jej to powiedz,
naturalny soposob tez jets dobry...
mhm,
c,,co to za proszek ?- sapnął patrząc na niego oblizując się po jego zabiegu.
-
b,boleć? Nie chcę żeby bolało - powiedział zaraz wyginając się w łuk pojękując
głośno.
- n,nie
,stop.. .ja zaraz mhm zaraz.. - spiął się delikatnie bardziej wypychając bioderka
do tyłu.
nie
boj sie i dojdz... to narkotyk, ktory spowoduje ze sie podniecisz i bedziesz
pragnac wiecej i wiecej naszych pieszczot, a bez niego przezyjesz swoj pierwszy
raz troszke poboli na poczatku, a pozneij bedzie znacznie lepiej.
Wyszeptal
mu do ucha Takumi, lekko je przygryzajac.
- j,ja
nie wiem - jeknał zdesperowany. Jak miał myśleć w takich warunkach?
Po chwili
odrzucił głowę do tyłu i z cichym krzykiem doszedł. Opadł na mężczynę.
Nogi miał
jak z waty. Jenak wiedział jedno.
- nie
chce żeby bolało - mruknął starając się złapać oddech.
Takumi
podał tabletke Tetsu, a ten powoli ja wlozyl w chlopaka.
Wzial go
na rece i skierowal sie w strone domu.
Takumi
poszedl za nimi chowajac swoj probelm do spodni.
Weszli do
jednej z sypialn, miala ona dziwny wystroj, ale coz zrobic Takumi lubil takie
zabawki, pejcze i baty oraz ulozone za szybka wibratorki i sztuczne czlonki.
Polozyli
go, a kazdy dotyk sprawial juz przyjemnosc dzieciakowi.
Tetsu
usiadl za nim, a takumi wzial troche zelu i zaczal sie nabijac na chlopaka,
ktory byl cieply i pulsujacy, 0 bolu tylko szybkie wessanie go do srodka.
westchnal.
- cudowny
tu jesyes...
Oznajmil
zaczynajac sie powoli poruszac.
Akai był
wdzięczny że został wzięty na ręce , bo coś czuł, że nie byłby w stanie ustać
na nogach.
Po chwili
poczuł się dziwnie, gorąco.. strasznie gorąco.
chłodna
pościel sprawiła że jęknął głośno patrząc na nich niezbyt przytomnie.
Akai
nawet się nie rozglądał więc wystrój pokoju obejrzy później. Jednak nie miał
czasu by o czymkolwiek pomyśleć czując mężcyzznę w sobie. Jęknął głośno
odrzucając głowę do tyłu.
Myślał,
że zaraz zwiariuje od tej przyjemności.
Tetsu
usiadl za nim dajac mu swojego czlonka do ust, a Takumi ruszal sie w nim tak
jak chcial, a bylo to zazwyczaj szybkie ruchy i plytkie.
Jeki chlopaka
rozchodzily sie po calym pokoju jak nie dalej.
Czarnowlosy
piescil tez jego sutki, majac taka mozliwosc.
Akai
odpłynął kompletnie. Wziął w usta męskość Tetsu a jego bioderka same wychodziły
na przeciw ruchom Takumi'ego.
- m,mhm
amahm - już nie pojękiwał, on wręcz krzyczał z przyjemności.
Moze jak
chlopak sie obudzi bedzie zly, ale tak naprawde to nie jets jego pierwszy raz,
0 bolu wiec dalej jest jak by na to patrzec dziewica, zreszta taka
niedostepnosc mu pasuje.
Kiedy Takumi
doszedl zmienil sie miejscami z ciemnowlosym kolega, ktory penetrowal go
gleboko w srednim tempie.
Takumi za
to narzucil spokojne tempo w usteczkach chlopaka, ktory rowneiz doszedl kiedy
Tetsu polizal jego czlonka.
Akai
stracił już rachubę ile razy doszedł, chciał jeszcze i jeszcze, jego ciało
płonęło.
- m,mh,-
brał w usta drugiego mężczyznę chętnie i zachłannie go ssąc i liżąc.
wiedzieli,
ze narkotyk dobrze dizala, ale az takich skotkow sie nei spodziewali, jednak
byli zadowoleni, jak obaj w nim doszli doprowadzili go ostatni raz.
Umyli go
i polozyli na czystm łózku w 2 pokoju.
- Spij...
Wyszeptal
Takumi, sami poszli sie ogarnac, po cyzm polozyli sie kolo niego i obaj rowniez
zasneli.
Akai już
nie kontaktował, wręcz leciał im przez ręce. Gdy jego głowa dotknęła poduszki
już słodko spał tuląc siię do poduszki.
Wyglądał
całkowicie inaczej bez tej swojej chłodnej maski, byli pierwsi którzy wręcz
zmusili go do jej zrzucenia.
Nigdy nie
sądził, że jego randka tak się skończy.
Coś
sądził ze poranek nie będzie aż tak kolorowy.
Gdy
obudził się rano zdał sobie sprawę, że leży w łóżku z nimi dwoma. Chciał usiąść
jednak zaraz syknął zaskoczony i opadł z powrotem na poduszki.
-
d,mdranie... b,boli. - mruknął ,
- chyba
mozk z myslenia.
rzucił
ciemnowlosy, wiedzac ze po narkotyku nie ma szans na bol, w koncu byl
rozciagniety.
Pstryknal
go lekko w czolo.
- teraz
juz mam pewnosc ze cie boli.
Zazartowal
siadajac, a nastepnie wstajac.
Dal mu
jednak wode.
- wypij
bo nam sie odwodnisz.
-jesteś
niemiły. Charakterek masz paskudny - mruknął nadymajac policzki.
Czuł się
po prostu dziwnie tam na dole. Poruszył się niespokojnie i usiadł biorąc od
niego szklanke i upił spory łyk.
- mmhm,
t,to, ja mhm c,chyba powinienem w ,,wrócić do domu - powiedział cicho
spuszczając wzrok
- wiem,
ze mam paskudny, ale go lubie, a ty tez swiety nie ejstes.
Powiedzial
ubierajac sie.
- A
chcesz juz wracac? Bez nagrody? Oraz moze zostaniesz na dluzej?
Zaproponowal
oblizujac sie jak by mial zjesc cos pysznego.
-
nagroda? - zupełnie o niej zapomniał, spojrzał na niego opatulając się
szczelnie kołdrą.
-
oczywiście, że chce nagrodę - powiedział prychając.
- w końcu
zasłużyłem - mruknął.
- na
dłużej? - no cóż, kusząca propozycja, miałby basen i czekoladę.
- nie, bo
będziesz mi dokuczał - pokazał mu język.
- Takumi
jak przygotowuje, musisz duzo cwiczyc bo gruby bedziesz... I tak, bede, bardzo
to lubie robic...
Zauwazyl
siadajac kolo niego.
Poglaskal
go i dodal.
- jesli
odejdziesz, nigdy juz nas nei spotkasz... jednak... nie martw sie, bedziemy cie
obserwowac, nie badz taki niemily i pameitaj ze 1 wrarzenie bywa mylne...
pocalowal
go w czolo konczac zdanie.
Takumi
wszedl z taca, sniadanie bylo gotowe.
- Widze
ze o dobrej porze trafilem... chyba glodny jestes...
podal mu
tace.
-
smacznego.
- Jak to
obserwować? Nigdy nie zobaczę? - nie bardzo rozumiał. Kim oni byli, że mogli go
obserwować?
Brzmiało
to troszkę groźnie.
Widząc
Takumiego ze śniadaniem mimowolnie uśmiechnął się delikatnie.
No cóż,
pora na zawstydzenie już minęła, to co się działo .... Potrząsnał głową.
- umieram
z głodu - mruknął zerkając na tacę.
Zaraz
zabrał sie za kanapeczki i sok.
-
Dlaczego więcej się nie zobaczymy jeśli stąd wyjdę? - spytał wpatrując się w
talerzyk
Bo twoja
randka sie zakonczy... I znikniemy, a ty wrocisz do wczesneijszego zycia, nie
twierdze ze byo ono zle... ale... musisz wierzyc w siebie, a kiedys to miejsce
ebdzie twoje...
Wyszeptal
mu do ucha podajac jedzenie.
- Jednak
jak zostaniesz, bedziesz kazdy dzien miec cholernie dobry, konczacy sie
stosunkiem... a lata beda mijac, pytanie czy tak chcesz uciekac od niego... Czy
moze chcesz stawic im czola i dazyc do samodoskonalenia, bedziemy Cie pameitac,
a ty nas... ale... brama nawet na twe blagania i groźby sie nie otworzy...
- Moje?
To miejsce? J,,,ja nie rozumiem co ty mówisz... a,ale to tylko randka...
Dlaczego nie możemy się zobaczyć na mieście.. widywać? P,,przecież to nic
złego.. -nie rozumiał tego. Nie chciał stracić z nimi kontaktu. Nie chodziło tu
o sex, chociaż musiał przyznać, że był cudowny, ale jakoś spodobało mu się
droczenie z nimi, przytulanie się kiedy tylko chciał... jakoś tak, fakt że
wyjdzie i nigdy ich nie zobaczy sprawił że już poczuł się samotny.
- C..Czy
to musi być takie skomplikowane! - schował twarz w dłoniach. Co zrobić?
Poglaskal
go delikatnie.
- Tak...
Powiem to w ten sposob, jestesmy istotami, które przemierzaja wszeświat, czasem
schodzimy tu na ziemie, aby wam ludzią pomóc... Jedni nazywaja nas aniolami,
inni diabłami... Zapłaciłeś nam swoim ciałem, a my w drodze wyjątku zapraszamy
cię, abys zostal jednym z nas... Za jakis czas zapomnisz jak wygladalismy, ale
bedziesz pamietac ze cos takiego sie zdarzylo i to cos bedzie rozgrzewac twe
serce... Spotkac sie bedziemy mogli dopiero kiedy umrzesz... Jednak...
Zbliżył
się drugi i wyszeptał.
- obaj
bysmy woleli, abys żył, bo życie masz jeszcze przed sobą długie i wspaniałę i
nie martw sie, nie bedziesz dlugo samotny...
Wyjasnil
mu calujac go w uszko.
Postanowili
dac mu wybor, ale naciskali aby zostal na ziemi.
Teraz to
juz kompletnie byl w szoku. Nie wiedzial czemu ale od razu im uwierzyl. Moze
byl naiwny? A moze glupi ale ufal im. Nie oklamali by go prawda? Zapomni ich...
to bylo straszne. Nie chcial tego jednak wiedzial ze lepiej bedzie jesli
zostanie na ziemi. Wróci do swojego nudnego samotnego życia.
On nie
chcial kogoś innego. On chciał ich ale... konsekwencje zostania z nimi... nie
byłby juz człowiekiem...
- nie
zapomne was... nie chce. Ciesze sie ze was spotkalem. Te droczenie sie,
rozmowy, czułość a nawet zlosliwosc - zasmial sie.
-
dziekuje... i do zobaczenia w przyszlym życiu - szepnal
Pocalowal
go obaj zcałowali łze, a kiedy chlopak otworzyl oczy ponownie był w jakimś
pokoju, białym... ale jasnym, delikatny wiaterek owiewal jego twarz.
- Oh..
Obudziles sie juz...
Powiedzial
lekarz podchodzacy do niego, zapisal cos na karcie.
-
Pamietasz cos?
Zapytal
sie sprawdzajac lampka jego oczy.
- Czy
pamietasz cos przed wypadkiem?
Jak sie
okazalo, chlopak szedl do kawiarni kiedy skrzynie z owocami na niego spadly,
byl 2 miesiace w spiaczce, ale nic groźnego się nie stalo. To co bylo to byl
sen, a on mogl wybrać miedzy przebudzeniem sie a snem wiecznym.
Kiedy o
tym myslal czul cieplo w sercu, ale nie pamietal twarzy owych osob...
Po
wszystkim nawiazal dosyc silne relacje z lekarzem, a bedac dorosly nabyl
rezydencje na gorce w jego miescie, ruine, ale po odbudowaniu stala sie piekna
rezydencja.
[end]