Informacja o blogu

Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami.
Proszę więc wszystkich homofobów, żeby kulturalnie opuścili tego bloga, a nie rozdrabniali się na temat jego treści.

Blog będzie zawierać elementy drastyczne (gwałty, pobicie, znęcanie się) jak i shote.
Pozostałych zapraszam do lektury.

sobota, 4 czerwca 2016

Randka 4

Witam :) Przepraszam, że tak długo nic się tutaj nie działo :( Ale już coś wrzucam, niebawem zamieszczę jeszcze jedno opowiadanie :) I przepraszam, za nietrzymanie kolejności :P
Za wszystkie błędy (brak polskich znaków), również przepraszam...

~~~*~~~*~~~*~~~



Takumi siedział i czekał na młodego chłopaka, który chciał się spotkać na randce w ciemno, miał w głowie mniej więcej jego obraz, jednak wiedział ze wyobrażenie a rzeczywistość to 2 rożne rzeczy.
Właśnie czekał na niego w kawiarni jednej z lepszych w mieście, nie raz tutaj cos zamawiał, gdyż osobiście wołał zacisze domowe niż miastowe, na szczęście ta lodziarnia była na uboczu, było wiec cicho i spokojnie bez samochodów czy tłumów ludzi. Akai wszedł do kawiarni, grafitowe przylegające spodnie dobrze podkreślały jego zgrabną figurę.
Dopełniała tego biała koszula z rękawami 3/4. Włosy miał roztrzepane.
Rozejrzał się po kawiarni obojętnym wzrokiem szukając swojego partnera na dzisiejszą randkę.
Jak on w ogóle mógł się na to zgodzić? Miał lepsze rzeczy do roboty niż spotkania towarzyskie.
Wolałby siedzieć w domu i czytać dobry kryminał.
Rozpoznał nagle mężczyznę ze zdjęcia. Podszedł do niego i opadł na krzesło na przeciwko niego.
- cześć- powiedział spoglądając na niego uważnie, jakby go oceniając. Lekko sie uśmiechnął słysząc słowa chłopaka.
- Witam...
Od razu podeszła do nich kelnerka dając kartę i szybko odeszła.
Wziął i otworzył, deser, lód, kawa, a nawet tostowe kanapki widnialy w dosc grubej karcie, kazdy numerek mial obrazek i dokladny spis skladnikow.
Chociaz byl obserwowany nic sobie z tego nie robil, nawet to lubil.
Po 2 minutach sie odezwal.
- Zdecydowales sie na cos?
 Torcik czekoladowy i mrożona czekolada- powiedział obojętnie. Chłopiec miał słabość do czekolady.
Akai ponownie rozejrzał się po kawiarni. Przytulna, cicha. Musiał przyznać, że mężczyzna wybrał dobre miejsce na randkę.
- Spokojnie tutaj - przyznał obojętnie. Gdy dostał swoje zamówienie jakby troszkę się ożywił. Od razu upił łyk czekolady by zaraz wbić widelczyk w kawałek torcika.
On sobie zamowil pistacje, bakalie i czekolade z ajerkoniakiem w formie deseru, ale w rozku.
Rozmowa szla nawet latwo, przewanie byly to proste pytania o niedaleka przeszlosc lub czego lubi a czego nie lubi.
Kiedy zjedli, a Takumi zaplacil zbierali sie do wyjscia, aby udac sie zupelnie gdzies indziej.
Kiedy wyszli nagle uslyszeli kogos glos.
- Takumi... co ty tu robisz?
Zapytal sie inny mezcznza, a widzac mlodszego chlopaka usmiechnal sie.
- Nie wierze, serio sie w to wciagnales? myslalem ze zartujesz...
Obejrzal go dokladnie.
- I jak byl lodzik?
Zapytal sie chlopaka pokazujac mu dokladnie co mial na mysli, za co dostal koksanca od drugiego chlopaka.
- Chodz Akai... Nie zwracaj na tego glupka uwagi.
Szli powoli, ale on szedl za nim, az w koncu to on zaczal pogawedke z chlopakiem.
Poszli do parku, gdzie usiedli sobie na laweczce.
Drugi mezczyzna wprosil sie na ich randke od tak, jednak Takumi dodal.
- Ale nie mysl sobie ze sie z toba podziele kasa cyz nim... Jest pod moimi skrzydlami...
- Chyba batami... Wiesz moze teraz z neigo taki aniolek, ale naprawde ma spora kolekcje batow i wibratorow...
Odezwal sie 2 mezczyzna za co tez dostal zdzielony przyjacielskim koksem w glowe.
- Akai... robiles to juz kiedys?
Zapytal ciemnowłosy.
Akai musiał przyznać, że mężczyzna był przystojny i nawet miło im się rozmawiało.
Do czasy gdy doczepił się do nich jakiś facet. Widać znał się z Takumi'm.
O co mu chodzi? Jakiś zakład? W końcu się zdenerwował i wstał z ławki i spojrzał na mężczyznę uśmiechając się lodowato.
- a co zazdrościsz? Poza tym spadaj, przeszkadzasz. - warknął nadeptując mu boleśnie na nogę.
- Spadaj stąd- warknął ponownie.
- Nie obchodzi mnie o czym mówicie. Chociaż wygląda to na jakiś zakład. Co chciałeś się mną podzielić? - spojrzał na Takumi'ego, jednak po chwili spojrzał na drugiego mężczyznę.
- zapłaciłem za randkę z tym gościem. Więc radzę ci się odwalić- zmrużył oczy.
Niestety to depniecie kosztowalo bolesnym i szybkim lisciem w policzek, co oznaczalo lekko peknieta warga i krwia.
- Uwazaj do kogo mowisz i kogo depczesz gowniarzu...
Powiedzial ciemnowlosy wstajac i popychajac chlopaka.
Taki tylko westchnal.
- Juz mu przylales wiec idz do domu... Bo bede meic przez ciebie problemy.
Powiedzial Takumi przeczesujac wlosy.
Ciemnowlosy prychnal i sie zabral odchodzac.
Takumi wyciagnal chusteczke i mu ja podal, jednak nei przeprosil a oznajmil.
- nalezalo ci sie wiec nie becz i nei badz taki zaskoczony...
Wstal jednak i ruszyl w strone kraniku z woda.
- namocz ja sobie i przemyj warge...
Powiedizal juz cieplej lekko lapiac go za bark.
- Nie draznij sie z nim, on lubi jak jego zabawki szczekaja glosno, wtedy moze sie mocniej na nich wyzyc...
Wyszeptal mu do ucha lekko je lizac, widzac jednak ze krew nie chce przestac leciec zlapal go lekko za brode i wyszeptal.
- nieruszaj sie.
Przyssal sie do rozcietej wargi i zaczal ja lekko ssac.
- c,co.. - zaskoczony nie umiał przez dłuższą chwile wykrztusić słowa. W jego oczach pojawiły się łzy lecz szybko je otarł. Tym bardziej zdenerwowały go słowa mężczyzny.
- Zasłużyłem!? - spojrzał na niego zimno.
- to on się tu wtrącił! To on przeszkadzał! Nie miał prawa! Sam powinieneś go aj,.,- skrzywił się gdy ten przystawił mu chusteczkę do rany.
- Nie miał prawa podnieśc na mnie ręki! I nie jestem jego zawabką ! - tupnął nogą. Chciał powiedzieć coś jeszcze ale mężczyzna pochwycił w usta jego dolnej wargi ssąc ją. Zarumienił się mocno i siedział jak skamieniały. Ten dzień obfitował w niespodzianki.
- zostaw - odsunął go od siebie ocierając dłonią krew, przez co ją trochę rozmazał.
- Ja, nie należę do nikogo! - powiedział stanowczo.
Westchnął.
- Wiem... Ale nie powinienes deptac go po nodze... Nie wolno tak sie zachowywac, nawet jesli mi za to placisz, nie mozesz krzywdzic innych ludzi... On tylko chcial z toba porozmawiac, byl dla ciebie mily...
Powiedzial wycierajac mokra chusteczka jego twarz.
Usiadl z nim na innej lawce i zapytal.
- czego oczekujesz po randce? zabicia nudnego dnia? spotkanie sie z kims, aby nie bylo ze masz wszystko gdzies? Moze, aby komus podokuczac, a moze chcesz szybki numerek przezyc w publiczej toalecie?
Zapytal sie go na spokojnie, byl swiezy w tym, ale co nieco wiedzial, a chlopak okazywal mu jak bardzo jest rozpuszczony i dziecinny swoim zachowaniem.
- Miły?!Pytał się o rzeczy które nie powinen! Był bezczelny! - skrzyżował ręce na piersi obrażony.
- Uderzył mnie. Gdyby tu był chętnie bym mu oddał - warknął zaciskając dłonie w pięści.
Rany bolały i dalej lekko krwawiły.
- To bolało! Poza tym to okropny typek! - nadął policzki, uważał, że miał rację i temu dupkowi się należało.
Nie powinien pytać o żadnego loda, ani tym bardziej, czy już "TO" robił! To było zawstydzające i denerwujące.
- To twój kumpel? - zapytał. Dolna warga bolała i szczypała, jednak nie miał zamiaru tego pokazywać. Nie był dzieckiem!
- Mieszkamy razem od 14 roku zycia, traktuje go jak mlodszego brata, chociaz jest ode mnie starszy o rok... I dzielimy sie wszystkim... Pewnie byl zazdrosny...
Takumi byl spokojny i opanowany, ciemnowlosy byl napalony, wszedzie go bylo pelno i wydawal sie nerwany.
Poglaskal go delikatnie po karku i pochylil sie dajac mu lekkiego buziaka w usteczka, a dlonia przejechal po jego udzie.
- nie mowmy juz o nim, dobrze? Skupmy sie teraz na tobie... Jednak pytanie o stosunek, bylo ciekawe... Robiles juz to kiedys? bo szczerze lubie konczyc randki dochodzac w kims...
Szeptal mu to do uszka, slowa byly lubierzne i nieprzyzwoicie kuszacy glos podkreslal ich znaczenie.
 Zazdrosny? Moment,, czekaj.. o,on chciał ,żebyś się mną z nim podzielił?-spojrzał na niego zszokowany.
Jednak po chwili przyznał rację, nie powinni już o tym mówić. Nie było sensu. Chociaż jeśli jeszcze raz spotka tego typka to będzie żałował tego co mu zrobił.
-C..co? J,,ja.. - nie był przygotowany na taki atak ze strony mężczyzny. Zarumienił się mocno aż po koniuszki uszu.
- N,,nie twoja sprawa - zrobił krok do tyłu na drżących nogach.
- g,gorąco dzisiaj, c,chodźmy na lody - mruknął unikając jego wzroku.
- Dopiero bylismy na nich... Jednak jesli chcesz mozemy pojsc do mnie, meiszkma neidalek i mam basen, zrobie ci cos z czekolada zwiozane na deser, a sam sie popluskasz w wodzie...
Wyszeptal zadowolony widzac jak ten sie rumieni.
Znal odpoweidz, chlopak nie musial mu nic mowic.
- Mozesz mi odpowiedziec na 1 pytanie, ale szczerze, a ja ci powiem na jedno twoje pytanie.
Zapytal sie keirujac sie w strone swojego domu.
- masz basen?! C,,czekolada? - spojrzał na niego podejrzliwie, jednak no cóż. Nie odmawia się czekolady prawda?
- chodźmy! - powiedział ale po chwili znowu się zarumienił.
- n,,no dobrze. Nie. N,,Nigdy tego nie robiłem.. zadowolony? - mruknął odwracając wzrok.
- teraz ty. O co chodziło temu draniowi z tymi zabawkami? - no cóż, nie rozumiał tego. W końcu był niedoświadczony.
- Daleko stąd mieszkasz? - spytał po chwili, oczywiście oczekując także na odpowiedz na poprzednie pytanie.
Wskazal mu wskorze, a na nim duza rezydencje.
- Tam... jakies 10 minut stad, piechota 30... Ale spokojnie przejedziemy sie...
Wskazla na kluczyki.
- Chodzi ci o zabawki o ktorych mowil mojej kolekcji, czy masz namysli zabawki w formie ludzi?
Zapytal sie podchodzac do dosyc drogiego z wygladu motoru.
Podal mu kask i sam rowniez ubral.
- trzymaj sie mnie i jedziemy... Jak by cos bylo nie tak to lekko wbij mi palec w zebra lub krzyknij.
Powiedzial odpalajac motor, keidy chlopak siedzial i trzymal go mocno ruszyl.
Droga minela szybciej bo jechal nawet szybko, chlopakowi nic sie nei dzialo.
- Juz...
Powiedzial parkujac przed wejsciem do rezydencji.
- Chodzi mi o te zabawki w domu. Mówił, że masz jakieś, a,ale nie za bardzo rozumiem - powiedział nieśmiało.
Spojrzał ponownie na wzgórze a potem na mężczyznę. Mieszkał tam?! Ten dom należał do niego?
Przygląda mu się uważnie. Troszkę się obawiał iść do obcego mężczyzny do domu, n,no ale przecież obiecał mu czekoladę prawda? Nie mógł odmówić nawet jeśli troszkę się bał.
- j,jedziemy tym?! - zrobił wielkie oczy, nie wyglądało to zbyt bezpiecznie, jednak założył kask i usiadł za nim mocno obejmujac go w pasie.
Zszedł na ziemie na lekko drżących nogach, prędkość trochę dała mu się we znaki.
- O,oh - szepnął widząc dom z bliska. Ogromny, piękny, base, ogród... Zerknął na mężczyznę po chwili wchodząc z nim do środka
Hol, jadalnia, kuchnia, inna mneijsza jadalnia na tylach, z widokiem na ogrod i basen.
Przeszli prze te pomieszczenia, na dworze byly 2 baseny oraz lezaki i parasole, jak i bez parasoli do opalania sie.
= Rozbierz sie...
Przyciagnal mu duzy ,aterac w ksztalcie kola.
- prosze pobaw sie tutaj grzecznie, a ja ide po cos dobrego... A co do twojego pytania, to ci pozneij pokaze.
Psozedl do kuchni.
Kiedy Akai sie pluskal nawet nie zauwazyl, ze ktos siedzi w cieniu i go obseruje, z lekkim usmiechem, ktory nie mowil nic dobrego.
Akai nie miał kąpielówek a nie miał zamiaru kąpać się nago. Rozebrał się do bokserek, które tak samo jak jego spodnie były grafitowe.
Wskoczył do wody pływając i pluskając się. Myślał,że jest sam więc pozwolił sobie na cichy chichot i szeroki uśmiech.
Tak przyjemnie było się ochłodzić. A do tego jeszcze dostanie czekoladę.
Akai nie zdawał sobie sprawy że drugi mężczyzna jest w domu. Zupełnie o nim zapomniał gdy usłyszał słowo "czekolada"
W końcu wyszedł z basenu, woda spływała po jego ciele. Potrząsnął głową i rozsiadł się na leżaku przymykajac oczy.
Było tak przyjemnie.
Przyniosl mu czekolade na cieplo z dodatkiem lodow czekoladowych, wiec mieszanka byla swietma, mial rowniez 2 piwa jedno z nich dal 2 mezczyźnie i dopiero teraz do chlopaka dotarlo ze nie sa juz sami, a drugie dla siebie.
Usiadl kolo niego i pocalowla go w policzek.
- jak ci bedzie smakowac zrobie ci jeszcze...
Dodal pijac piwo, a Ciemnowlosy zanim sie napil, rozebral sie i to doslownie, do naga i wskoczyl do basenu wynurzajac sie praktycznie na koncu basenu.
- Nie musisz sie bac, nic ci nie zrobi.
Dodal Takumi.
Odwrócił się plecami do pływającego mężczyzny pijąc czekoladę i zjadając lody.
- n,nie mówiłeś, że on też tu będzie- powiedział jednak nie obrócił się. Nie chciał go widzieć, w końcu był na niego zły za to, że go uderzył.
- Poza tym ja się go nie boje! - prychnął, jednak tak naprawdę trochę się bał, nie wiedział do czego ten mężczyzna był zdolny, tym bardziej, że podniósł na niego rękę.
Był w obcym domu, z dwoma obcymi mężczyznami.... Co on sobie myślał?! Spojrzał na Takumi'ego niepewnie.
Ten sie tylko lekko usmiechnał i pogłaskał go po policzku.
- Spokojnie... w koncu tez tu mieszka i byl tutaj przed nami...
Skomentowal jego wypowiedz.
- Nie boj sie jesli nie bedziesz mu mowic co ma robic nic sie nie stanie... Jak ci sie plywalo?
Zapytal sie pijac piwo.
- n,no dobrze, ale jeśli nie będzie się trzymał z daleka i znowu powie coś głupiego to dostanie- mruknął.
- oh cudownie! - powiedział pijąc czekoladę.
- zaraz wskakuję jeszcze raz - powiedział nieśmiało.
-m,mogę? - spytał nieśmiało. No cóż, nie wiedział co mu wolno tutaj a co nie, w końcu to nie jego dom.
Gdy ten się zgodził wstał i podszedł do basenu, i wskoczył na główkę nurkując. Wyłonił się po chwili potrząsając delikatnie głową i uśmiechając się delikatnie.
On tylko siedzial i obserwowal ich.
Ciemnowlosy podplynal do niego i lekko sie usmiechnal.
- tu Takumi ci nie pomoze, to moje terytorium... zostaniesz moja zdobycza, czy moge cie jeszcze chwile po polowac?
Zapytal sie ciemnowlosy przepywajac niedaleko niego, a ze mial dlugie dlonie zlapal go za bokserki i lekko je zsunal.
- bez sie lepiej plywa...
Oznajmil plynac dalej.
Takumi usiadl sobie wygodnie pod parasolka i pil piwo, chlopak poszedl plywac z rekinem, dobrze ze nie jest ranny, inaczej zostal by zjedzony.
 jak śmiesz?! Nigdy nie będe twój! Trzymaj się z daleka.. Ah, drań!- odruchowo złapał bokserki przez co zanurzył się .
Wyłonił się prychając cicho.
- Nie potrzebuje jego pomocy, sam doskonale sobie z tobą poradzę - prychnął patrząc na niego zimno.
- jestem na randce z Takumi'm nie z tobą -pokazał mu język.
Usmiechnal sie delikatnie, nawet ładnie wygladał, ba duzo milej i sympatyczniej.
- Wiem, nie martw sie nie odbiore ci go, ale... mogl by sie ze mna podzielic... Taki nietykalski z ciebie dzieciak, ale na pewno masz ochote na dotyk doroslego faceta takiego jak Takumi... Jesli nie to po co w ogole poszedles na taka randke, nie wiesz ze kazda konczy sie w łóżku?
- t,to nieprawda! Nie wszystkie randki się tak kończą! - powiedział zawstydzony. Nie myślał o tym gdy zgadzał się na tę randkę.
- i masz rację, jestem nietykalski więc trzymał łapy z dala ode mnie. - powiedział podpływając do drabinek.
- podzielic... - szepnął.'
- nie jestem rzeczą ani zabawką by się mną dzielić! Jestem człowiekiem - prychnął i wyszedł z wody opadł na leżak i opatulił się szczelnie ręcznikiem.
Kiedy podplynal do drabinek chlopak poczul jego cialo na sobie, pocalowal go w kark i wyszeptal.
- ale jego tak.
Po cyzm odepchnal sie mocno i zaczal plywac dalej.
- Juz koniec?
Zapytal sie podajac mu recznik, aby ten sie wytarl.
 t,tak - mruknął przymykając oczy. Spojrzał na Takumi'ego.
Nie należał do nikogo. Nawet do niego, owszem był przystojny i miły, ale widział go pierwszy raz na oczy.
Miałby się kiedyś przed kimś całkowicie rozebrać? Nigdy. To zbyt zawstydzające,
- Dziękuje za to, że mnie tutaj przyprowadziłeś - powiedział spokojnie
- Akai... zrobisz mi lodzika?
Zapytal sie nagle Takumi, mial wielka ochote poczuc jego usta na swoim czlonku, nie zmusi go do tego, a odwzajemnic sie tez potrafi.
-c,co? - zaskoczony wpatruje się w niego. Myślał, że się przesłyszał.
- c,czy możesz powtórzyć? Albo nie! Nie powtarzaj! - pisnął robiąc się cały czerwony na twarzy.
- m,moment,, c,chcesz,, t,tutaj? T,,Teraz? P,,Przy nim? J,,ja,, oh.. - nie wiedział co odpowiedzieć, był zawstydzony.
- Przy nim... Chce, aby byl zazdrosny...
Wyszeptal, lubil go prowokowac.
- Nie musisz sie bac, bedziesz robic wszystko sam, nie bede cie pospieszac, ani mowic ze zle... Tylko nie gryź, a jak to zrobisz dam ci cos, co napewno jest tego warte...
Powiedizla tajemniczo, chcac go zachecic do dzialania.
- a,a,le j,ja nigdy nie,, nigdy tego nie robiłem, - szepnął cicho. Spojrzał na niego niepewnie.
- N,,nie chce by on patrzył -powiedział nieśmiało. Jednak fakt, że go to wkurzy jakoś go motywowało.
- m,nh. No dobrze.. - klęknął przed nim nieśmiało. Był cały dzerwony.
- j,jakby co mów mi co mam robić - szepnął.
Gdy zobaczył go nago zagryzł dolną wargę, chyba oszalał!? Robić coś takiego?!
Jednak widząc, że ten drugi patrzy,po chwili nieśmiało wziął go w usta.
wyjał go i kazał mu wziać czubek do buzi, lekko go mial ssać i lizać, a reka ugniatac jadra.
Powiedzial.
Ciemnowlosy podplyna blizej, po czym wyszedl z basenu, obwiazal sie recznikiem i usiadl kolo Takumiego.
Prychajac na nich.
Takumi sie zasmial, i lekko go pocalowal w ucho.
- niegniewaj sie... wiem, ze lubisz patrzec...
Byly to bardzo podniecajace slowa, podniecajacym gloswm wypowiedziane.
Takumi lekko zaczal draznic krocze ciemnowlosego, a ten zaczal calowac jego ucho.
- tez chce...
- spokojnie...
Obaj spojrzeli na chlopaka, a Takumi zdjal recznik z bioder i przed Akaim ukazal sie drugi czlonek.
- zaopiekuj sie nim dobrze, a podwoje twoja nagrode...
Dodal lekko glaszczac go po wlosach.
Akai był cały czerwony, na początku nie zauważył drugiego mężczyzny, lecz gdy go zobaczył odsunął się szybko.
- c,,co ? N,nie,, j,ja tak nie chce.. - szepnął nieśmiało. Wstydził się na nich spojrzeć.
- nie lubię cię. Uderzyłeś mnie -mruknął patrząc na drugiego mężczyznę nadymając policzki.
- poza tym co ty mi możesz dać. - mruknał oidwracając wzrok i wrócił do Takumi';ego, szło mu coraz lepiej i mniej się wstydził, spojrzłał nagle na drugiego mężczyznę zadziornie.
- dam ci cos co nazywa sie plynnym szczesciem... Ale musisz sie nim zajac.
Powiedzial ciemnowlosy, calujac Takumiego, co wygladalo dosyc kuszaco.
- Akai... zrob z nim to co robisz ze mna i... nie daj sie prosic...
Westchnal czujac kolejny pocalunek na szyji.
- a,,ale.. - zająknął się jednak po chwili zgodził się, Takumi'ego wziął w usta a drugiego mężczyznę złapał w ręke poruszając jąw górę i w dół.
- m,mh- mruknął biorąc go coraz głębiej w usta, potem było na odwrót. Takumi'emu dogadzał dłonią a a drugiego wziął w usta.
Czuł, że mimo wszystko sam się podnieca przez co jeszcze bardziej się zawstydził.
Kiedy ciemnowlosy poczul usteczka chlopaka na sobie westchnal, patrzac sie z gory na chlopaka, a jak ten znowu zmeinil osobe do lizania przerwal mu.
- Usiadz na lezaju, na pieska, to cie tez popieszcze...
Zaproponowal wiedzac, ze chlopak zaczal sie podniecac.
- mhm?- spojrzał na niego zawstydzony ,jednak odruchowo wykonał polecenie.
Zarumienił się mocniej.
- a.ale to zawstydzające - szepnął cicho zerkając na obu mężczyzn.
Zsunal z niego mokre bokserki, lekko rozszerzyl jego polsadki i zaczal lizac jego wejscie.
Takumi od razu skierowal jego usta do swojego czlonka.
- zajmij sie nim i sie nie martw o swoj tylek jest w dobrych rekach.
Powiedzial jego randkowy partner.
- c,co? a,ale aa,ahmm- jęknął zaraz biorąc go w usta.
Wiercił się klęcząc i starając się dobrze zająć mężczyzą, ale to było trudne, gdy mężczyna dotykał go w ten sposób.
- n,nie tam - jęknął głośno obracając się za siebie by spojrzeć na mężczyzne,
- d,dziwnie się czuje- szepnął
- po prostu sie podniecasz, zawsze tak jest za 1 razem, pozniej jest tylko dobrze...
Powiedzial ciemnowlosy wsadzajac mu koncowke jezyka do srodka.
- Zajmij sie nim dobrze, w koncu nie chcesz, abym cie rozdziewiczyl.
Powiedzial Takumi nakierowujac go na swojego clzonka.
Akai spojrzał na niego urażony ale i zawstydzony, po chwili ponownie wziął go w usta zataczając kółeczka językiem, by zaraz wziąć go głęboko w usta, po chwili zassał się na jego czubku by potem przejechać po nim językiem.
Pojękiwał przy tym i prężył się mimowolnie szukając więcej dotyku i dążąc do spełnienia.
Kiedy go tak ssal ciemnowlosy wyjal jezyk i zaczal piescic go jednym naslinionym palcem, a wolna dlonia piescil jego jaderka.
- ale masz male kuleczki.
Powiedzial uradowany nowa zabawka.
- b,baka! N,Nie gadajahh - jęknął nie wiedział nawet ,że sam zaczął się po chwili nabijać na jego palec.
Mimowolnie po chwili mocniej zassał sie na męskości Takumi'ego. Czuł że długo już tak nie wytrzyma.
- n,nie, już nie, mhm - jęknał
- chyba jednak chcesz tutaj cos wiekszego? Wiesz jak pulsujesz i sie zaciskasz na moim palcu?
Powiedzial ciemnowlosy dodajac kolejny palec, juz 2 palce penetrowaly dzieciaka.
- a,ahamhm n,nie,, nieprawda, m,mhm, - był całkowicie zdany na ich łaskę.
Nie wiedział co się z nim działo. Jego ciało pragnęło ich dotyku.
Zagryzł dolną wargę mimowolnie syknął cicho gdy rozcięta warga dała o sobie znać.
Takumi przyciagnal go blizej siebie, ale nie do czlonka a do ust, zaczal lizac mala ranke.
- spokojnie... bedziemy dla ciebie delikatni...
Wyjal cos z kieszeni, byla to mala kapsułka z proszkiem.
- jesli sie boisz bolu mozemy jej uzyc, jednak jesli nie chcesz jej to powiedz, naturalny soposob tez jets dobry...
 mhm, c,,co to za proszek ?- sapnął patrząc na niego oblizując się po jego zabiegu.
- b,boleć? Nie chcę żeby bolało - powiedział zaraz wyginając się w łuk pojękując głośno.
- n,nie ,stop.. .ja zaraz mhm zaraz.. - spiął się delikatnie bardziej wypychając bioderka do tyłu.
 nie boj sie i dojdz... to narkotyk, ktory spowoduje ze sie podniecisz i bedziesz pragnac wiecej i wiecej naszych pieszczot, a bez niego przezyjesz swoj pierwszy raz troszke poboli na poczatku, a pozneij bedzie znacznie lepiej.
Wyszeptal mu do ucha Takumi, lekko je przygryzajac.
- j,ja nie wiem - jeknał zdesperowany. Jak miał myśleć w takich warunkach?
Po chwili odrzucił głowę do tyłu i z cichym krzykiem doszedł. Opadł na mężczynę.
Nogi miał jak z waty. Jenak wiedział jedno.
- nie chce żeby bolało - mruknął starając się złapać oddech.
Takumi podał tabletke Tetsu, a ten powoli ja wlozyl w chlopaka.
Wzial go na rece i skierowal sie w strone domu.
Takumi poszedl za nimi chowajac swoj probelm do spodni.
Weszli do jednej z sypialn, miala ona dziwny wystroj, ale coz zrobic Takumi lubil takie zabawki, pejcze i baty oraz ulozone za szybka wibratorki i sztuczne czlonki.
Polozyli go, a kazdy dotyk sprawial juz przyjemnosc dzieciakowi.
Tetsu usiadl za nim, a takumi wzial troche zelu i zaczal sie nabijac na chlopaka, ktory byl cieply i pulsujacy, 0 bolu tylko szybkie wessanie go do srodka.
westchnal.
- cudowny tu jesyes...
Oznajmil zaczynajac sie powoli poruszac.
Akai był wdzięczny że został wzięty na ręce , bo coś czuł, że nie byłby w stanie ustać na nogach.
Po chwili poczuł się dziwnie, gorąco.. strasznie gorąco.
chłodna pościel sprawiła że jęknął głośno patrząc na nich niezbyt przytomnie.
Akai nawet się nie rozglądał więc wystrój pokoju obejrzy później. Jednak nie miał czasu by o czymkolwiek pomyśleć czując mężcyzznę w sobie. Jęknął głośno odrzucając głowę do tyłu.
Myślał, że zaraz zwiariuje od tej przyjemności.
Tetsu usiadl za nim dajac mu swojego czlonka do ust, a Takumi ruszal sie w nim tak jak chcial, a bylo to zazwyczaj szybkie ruchy i plytkie.
Jeki chlopaka rozchodzily sie po calym pokoju jak nie dalej.
Czarnowlosy piescil tez jego sutki, majac taka mozliwosc.
Akai odpłynął kompletnie. Wziął w usta męskość Tetsu a jego bioderka same wychodziły na przeciw ruchom Takumi'ego.
- m,mhm amahm - już nie pojękiwał, on wręcz krzyczał z przyjemności.
Moze jak chlopak sie obudzi bedzie zly, ale tak naprawde to nie jets jego pierwszy raz, 0 bolu wiec dalej jest jak by na to patrzec dziewica, zreszta taka niedostepnosc mu pasuje.
Kiedy Takumi doszedl zmienil sie miejscami z ciemnowlosym kolega, ktory penetrowal go gleboko w srednim tempie.
Takumi za to narzucil spokojne tempo w usteczkach chlopaka, ktory rowneiz doszedl kiedy Tetsu polizal jego czlonka.
Akai stracił już rachubę ile razy doszedł, chciał jeszcze i jeszcze, jego ciało płonęło.
- m,mh,- brał w usta drugiego mężczyznę chętnie i zachłannie go ssąc i liżąc.
wiedzieli, ze narkotyk dobrze dizala, ale az takich skotkow sie nei spodziewali, jednak byli zadowoleni, jak obaj w nim doszli doprowadzili go ostatni raz.
Umyli go i polozyli na czystm łózku w 2 pokoju.
- Spij...
Wyszeptal Takumi, sami poszli sie ogarnac, po cyzm polozyli sie kolo niego i obaj rowniez zasneli.
Akai już nie kontaktował, wręcz leciał im przez ręce. Gdy jego głowa dotknęła poduszki już słodko spał tuląc siię do poduszki.
Wyglądał całkowicie inaczej bez tej swojej chłodnej maski, byli pierwsi którzy wręcz zmusili go do jej zrzucenia.
Nigdy nie sądził, że jego randka tak się skończy.
Coś sądził ze poranek nie będzie aż tak kolorowy.
Gdy obudził się rano zdał sobie sprawę, że leży w łóżku z nimi dwoma. Chciał usiąść jednak zaraz syknął zaskoczony i opadł z powrotem na poduszki.
- d,mdranie... b,boli. - mruknął ,
- chyba mozk z myslenia.
rzucił ciemnowlosy, wiedzac ze po narkotyku nie ma szans na bol, w koncu byl rozciagniety.
Pstryknal go lekko w czolo.
- teraz juz mam pewnosc ze cie boli.
Zazartowal siadajac, a nastepnie wstajac.
Dal mu jednak wode.
- wypij bo nam sie odwodnisz.
-jesteś niemiły. Charakterek masz paskudny - mruknął nadymajac policzki.
Czuł się po prostu dziwnie tam na dole. Poruszył się niespokojnie i usiadł biorąc od niego szklanke i upił spory łyk.
- mmhm, t,to, ja mhm c,chyba powinienem w ,,wrócić do domu - powiedział cicho spuszczając wzrok
- wiem, ze mam paskudny, ale go lubie, a ty tez swiety nie ejstes.
Powiedzial ubierajac sie.
- A chcesz juz wracac? Bez nagrody? Oraz moze zostaniesz na dluzej?
Zaproponowal oblizujac sie jak by mial zjesc cos pysznego.
- nagroda? - zupełnie o niej zapomniał, spojrzał na niego opatulając się szczelnie kołdrą.
- oczywiście, że chce nagrodę - powiedział prychając.
- w końcu zasłużyłem - mruknął.
- na dłużej? - no cóż, kusząca propozycja, miałby basen i czekoladę.
- nie, bo będziesz mi dokuczał - pokazał mu język.
- Takumi jak przygotowuje, musisz duzo cwiczyc bo gruby bedziesz... I tak, bede, bardzo to lubie robic...
Zauwazyl siadajac kolo niego.
Poglaskal go i dodal.
- jesli odejdziesz, nigdy juz nas nei spotkasz... jednak... nie martw sie, bedziemy cie obserwowac, nie badz taki niemily i pameitaj ze 1 wrarzenie bywa mylne...
pocalowal go w czolo konczac zdanie.
Takumi wszedl z taca, sniadanie bylo gotowe.
- Widze ze o dobrej porze trafilem... chyba glodny jestes...
podal mu tace.
- smacznego.
- Jak to obserwować? Nigdy nie zobaczę? - nie bardzo rozumiał. Kim oni byli, że mogli go obserwować?
Brzmiało to troszkę groźnie.
Widząc Takumiego ze śniadaniem mimowolnie uśmiechnął się delikatnie.
No cóż, pora na zawstydzenie już minęła, to co się działo .... Potrząsnał głową.
- umieram z głodu - mruknął zerkając na tacę.
Zaraz zabrał sie za kanapeczki i sok.
- Dlaczego więcej się nie zobaczymy jeśli stąd wyjdę? - spytał wpatrując się w talerzyk
Bo twoja randka sie zakonczy... I znikniemy, a ty wrocisz do wczesneijszego zycia, nie twierdze ze byo ono zle... ale... musisz wierzyc w siebie, a kiedys to miejsce ebdzie twoje...
Wyszeptal mu do ucha podajac jedzenie.
- Jednak jak zostaniesz, bedziesz kazdy dzien miec cholernie dobry, konczacy sie stosunkiem... a lata beda mijac, pytanie czy tak chcesz uciekac od niego... Czy moze chcesz stawic im czola i dazyc do samodoskonalenia, bedziemy Cie pameitac, a ty nas... ale... brama nawet na twe blagania i groźby sie nie otworzy...
- Moje? To miejsce? J,,,ja nie rozumiem co ty mówisz... a,ale to tylko randka... Dlaczego nie możemy się zobaczyć na mieście.. widywać? P,,przecież to nic złego.. -nie rozumiał tego. Nie chciał stracić z nimi kontaktu. Nie chodziło tu o sex, chociaż musiał przyznać, że był cudowny, ale jakoś spodobało mu się droczenie z nimi, przytulanie się kiedy tylko chciał... jakoś tak, fakt że wyjdzie i nigdy ich nie zobaczy sprawił że już poczuł się samotny.
- C..Czy to musi być takie skomplikowane! - schował twarz w dłoniach. Co zrobić?
Poglaskal go delikatnie.
- Tak... Powiem to w ten sposob, jestesmy istotami, które przemierzaja wszeświat, czasem schodzimy tu na ziemie, aby wam ludzią pomóc... Jedni nazywaja nas aniolami, inni diabłami... Zapłaciłeś nam swoim ciałem, a my w drodze wyjątku zapraszamy cię, abys zostal jednym z nas... Za jakis czas zapomnisz jak wygladalismy, ale bedziesz pamietac ze cos takiego sie zdarzylo i to cos bedzie rozgrzewac twe serce... Spotkac sie bedziemy mogli dopiero kiedy umrzesz... Jednak...
Zbliżył się drugi i wyszeptał.
- obaj bysmy woleli, abys żył, bo życie masz jeszcze przed sobą długie i wspaniałę i nie martw sie, nie bedziesz dlugo samotny...
Wyjasnil mu calujac go w uszko.

Postanowili dac mu wybor, ale naciskali aby zostal na ziemi.
Teraz to juz kompletnie byl w szoku. Nie wiedzial czemu ale od razu im uwierzyl. Moze byl naiwny? A moze glupi ale ufal im. Nie oklamali by go prawda? Zapomni ich... to bylo straszne. Nie chcial tego jednak wiedzial ze lepiej bedzie jesli zostanie na ziemi. Wróci do swojego nudnego samotnego życia.
On nie chcial kogoś innego. On chciał ich ale... konsekwencje zostania z nimi... nie byłby juz człowiekiem...
- nie zapomne was... nie chce. Ciesze sie ze was spotkalem. Te droczenie sie, rozmowy, czułość a nawet zlosliwosc - zasmial sie. 
- dziekuje... i do zobaczenia w przyszlym życiu - szepnal
Pocalowal go obaj zcałowali łze, a kiedy chlopak otworzyl oczy ponownie był w jakimś pokoju, białym... ale jasnym, delikatny wiaterek owiewal jego twarz.
- Oh.. Obudziles sie juz...
Powiedzial lekarz podchodzacy do niego, zapisal cos na karcie.
- Pamietasz cos?
Zapytal sie sprawdzajac lampka jego oczy.
- Czy pamietasz cos przed wypadkiem?

Jak sie okazalo, chlopak szedl do kawiarni kiedy skrzynie z owocami na niego spadly, byl 2 miesiace w spiaczce, ale nic groźnego się nie stalo. To co bylo to byl sen, a on mogl wybrać miedzy przebudzeniem sie a snem wiecznym.
Kiedy o tym myslal czul cieplo w sercu, ale nie pamietal twarzy owych osob...
Po wszystkim nawiazal dosyc silne relacje z lekarzem, a bedac dorosly nabyl rezydencje na gorce w jego miescie, ruine, ale po odbudowaniu stala sie piekna rezydencja.

[end]