Choć
jest to piękne molo, mało kto tu przychodzi, bo widokiem jest tylko morze i nic
więcej, jest to jednak idealne miejsce na randkę.
Czekał
na klienta opierając się o barierki, wsłuchując się w szum fal i oczekując
następnego powiewu wiatru.
W
dłoni trzymał różę farbowana na delikatny fiolet.
Akai
zdmuchnął z czoła grzywkę powarkując cicho.
Jak
on mógł dać się namówić na coś takiego? Randka w ciemno?! To nie dla niego.
Westchnął
głośno. On nie miał zamiaru targać ze sobą żadnych róży. To, że zgodził się na
to spotkanie, nie znaczy, że będzie się stosował do poleceń.
Musiał
grać twardego i pewnego siebie. Aby przetrwać w tym okrutnym święcie musiało
się być bezwzględnym.
Albo
inni, albo ty.
Jednak
miejsce spotkanie spodobało się chłopcu. Gdy nikt nie widział, wymykał się na
samotne spacery wzdłuż plaży, mógłby się godzinami patrzeć na fale.
Widząc
młodego mężczyznę podszedł bliżej. Stanął przed nim i już z przyzwyczajenia
zdmuchnął grzywkę z czoła.
-
Hey, jestem Akai. - chłopak wiedział dzięki różyczce, że to jego
"parter" randkowy.
Słyszał
jak ten podchodzi, jednak dopiero kiedy się odezwał odwrócił się do niego i się
delikatnie usmiechnal, podajac mu rękę na przywitanie.
-
milo mi jestem Jon...
Mowiac
to delikatnie pocalowal jego dlon, a kiedy się wyprostowal podal mu róże.
-
Pasuje do ciebie... Miałem nosa z wyborem...
Zauwazyl.
Na
molo stal o dziwo stol, 2 krzesla, butelka wina, jedzenie, pojemnik na roze z
woda jak i swięczka, zapowiadala się romantyczna kolacja.
-
Usiadziemy?
Zapytal
się odsuwajac jego krzeslo.
Akai
na początku stał zaskoczony. Mężczyzna był przystojny, a uśmiech był
rozbrajający.
Jednak
to całus w dłoń przeważył sprawę i chłopak zarumienił się znikomo. Szybko
zabrał dłoń zawstydzony i zły, że tak zareagował.
Nawet
nie zauważył stolika i krzeseł. Wcześniej pochłonęło go morze, fale, a potem
ten mężczyzna.
Po
chwili się zreflektował. Nonszalancko rozsiadł się na krześle i uśmiechnął się
zadziornie, chociaż tak naprawdę miał ochotę się uśmiechnąć. To miejsce było
wspaniałe, kolacja na molo! Spełnienie marzeń!
Zaśmiał
się cicho widzac taka poze, ale smiech był chwilowy i malo slyszalny.
-
Widze, ze dobre miejsce wybralem, ciesze się... Napijesz się ze mna wina, cyz
wolisz przestrzegać zakazu picia przed 20 rokiem zycia?
Akai
spojrzał na niego zdmuchując grzywkę z czoła i prychnął nadymając policzki
przez co wyglądał naprawdę słodko.
-
Chyba żartujesz. Nalej mi wina- podał mu swój kieliszek uśmiechając się
niewinnie.
-
Mam słabość do win, więc nie pozwolę by się zmarnowało - wskazał na butelkę.
Mimowolnie
jego wzrok powędrował do wody i fal. Przymknął oczy czując wiatr na twarzy a na
jego twarzy pojawił się rozmarzony uśmiech.
Przecież
nie jestem sam!! Skarcił się i szybko pokazał zadziorny uśmieszek odbierając
kieliszek i upijając łyk wina.
-
Hmm...
Tak,
nie tego się spodziewal, ale obiecal sobie, ze pod koniec spotkania, maska chłopaka
bedzie dawno lezec na ziemi.
-
Widze, ze lubisz widok fal, ciesze się, plywac tez lubisz?
Zapytal
nalewajac tym razem sobie, ale tak samo malo jak chłopakowi.
Akai
przyjrzał się uważnie swojemu rozmówcy. Nieco niepewnie skinął głową.
-
Owszem, lubię pływać. - wzruszył ramionami i dopił wino na raz.
-
woda jak woda- skłamał. Od małego był zafascynowany morzem, oceanami. Marzył by
kiedyś udać się w rejs dookoła świata. Tylko skąd pieniądze? No ale to nie
ważne.
-
A ty? Lubisz patrzećna fale? - spytał mimowolnie zerkając na spienioną wodę.
-
Tak, lubie też szum fal jak i delikatny wiaterek, który owiewa twarz... A miał
byś ochote poplywac ze mna?
Zapytal
odstawiajac kieliszek.
-
P..popływać? - teraz to go zupełnie zaskoczył.
On
chciał pływać? Ale jak? Tutaj? Teraz? Nie miał ze sobą nawet nic na przebranie.
-
Nie mam kąpielówek - powiedział podnosząc kieliszek prosząc tym samym o małą
dolewkę.
Ten
mężczyzna wydawał mu się na ten moment zbyt idealny.
Przystojny,
uśmiech że aż kolana miękną, kocha fale i kąpiele a najważniejsze było to, że
znosił jego humorek od kiedy przyszedł.
-
Masz bielizne, ja mam koce, więc więcej nie trzeba, a morze o tej porze roku
jest naprawde cieple... To co masz ochote, czy wolisz grac twardego i pic na
umór?
-
Wcale nie udaje twardego! - szlag! Czy aż tak łatwo było go przejrzeć?
Zerknął
urażony na mężczyznę przed sobą. Pić na umór! Też coś!
Akai
wstał od stołu i spojrzał na niego wyzywająco.
-
Ty. Ja. Morze. Teraz! - zdmuchnął grzywkę z czoła i ruszył molo prosto do
schodków by zejść na plażę.
-
idziesz? - obrócił się patrząc na niego uważnie.
Zaśmiał
się, ale poszedł za chłopakiem.
-
mam lepszy pomysł, rozbierzmy się tutaj, na plazy moga byc ludzie, a tutaj jest
bardzo fajne zejscie bezposrednio do morza.
Zaczal
pierwsyz się rozbierac, rzeczy dal pod ciezar krzesła, aby nigdzie nie wywialo.
-
A Może wolisz jak adam poplywac?
Zarumienił
się mocno i sapnął. Prychnął odwrócił się do niego plecami.
Nago?
O nie nie, nie ma mowy! Rozebrał się do bokserek i spojrzał na niego
wyzywająco.
Zrobił
z ciuchami to samo co mężczyzna i uśmiechnął się zadziornie, wyjął małą
spineczkę i podpiął grzywkę by mu nie przeszkadzała. Wyglądał z tym.. słodko,
plus zadziorna minka. Jakby dwa charaktery były w jednym ciele.
-
gotowy - ruszył na plażę.
Zatrzymał
go i delikatnie pocałował w usta.
-
Ale ty słodki jesteś zaśmiał się i zrobił 2 kroki na molo i wskoczyl do morza,
nie wychodzac na plaze, w koncu na srodku nie było barierek.
-
Wskakuj, albo wejdz jak wolisz... Pokaze ci piekno, ktore zostalo zapomniane...
-Ahm…
m - zarumienił się mocno, już miał mu dać popalić, gdy ten po prostu wskoczył
do wody.
-
Ty!! - warknął i z rozpędu wskoczył do wody. Co to miało być? Dlaczego
mężczyzna go pocałował?
Miał
mętlik w głowie. Rozgrzane od zawstydzenia ciało spotkało się z chłodną wodą.
Spojrzał
na niego jak urażony kociak, który miał rzucić się do ataku.
-
A masz!! - zaczął go chlapać.
Oddawał
mu usmiechajac się zadowolony.
-
Tak jest o wiele lepiej...
Chodzilo
o jego mimike twarzy, była o wiele ladniejsza niz ta z zimna maska.
-
Na ile umiesz wstrzymac oddech?
-
no to już po tobie . - uśmiechnął się szeroko. Na moment zapomniał, że miał na
sobie maskę obojętności.
Woda
na niego tak działała. Czuł się w tym momencie jak mały chłopiec, który nie ma
żadnych zmartwień.
-
Nurkujemy na trzy - spojrzał na niego wyzywająco.
-
Raz, dwa... trzy!- zanurzył się.
Zrobil
to samo, a jego ocza ukazal się piekny podwodny swiat, zlapal go delikatnie za
reke i poplynal nizej, a oczom chłopaka ukazala się piekna rafa koralowa.
Zaskoczony
spojrzał najpierw na rafę a potem na mężczyznę.
To
naprawdę było piękne. Ale po 2 minutach zaczynało mu brakować tlenu. Pociągnął
go delkatnie za rękę dając znak, że długo już pod wodą nie wytrzyma.
Przybliżył
się do niego i delikatnie pocałował oddając mu swoje powietrze, kiedy się tak
calowali plyneli ku górze, a kiedy juz wyplyneli przerwał całunek.
-
Chcesz plynac dalej?
Zaskoczony
nie wiedział co zrobić. Miał ochotę go kopnąć. Gdy wypłynęli spojrzał na niego
mrużąc delikatnie oczy.
-
N..Nie musiałeś tego robić, starczyłoby mi powietrza by się wynurzyć - mruknął
nieco zawstydzony.
Obrócił
się do niego plecami chcąc ukryć rumieńce, po chwili zanurkował.
Zanurkował
zaraz po nim, złapał go za rękę i plynał pokazujac rozne piękne rzeczy im
blizej byłi dna tym piekniejsze rzyeczy widzieli, jednak chłopak mogl zauwazyc
ze powietrze tym razem starczylo mu na dluzej niz ostatnio.
Akai
był tak zafascynowany widokiem, że na początku nie zauważył jak głęboko pod
wodą już są.
Trochę
się wystraszył i pociągnął go za rękę. Bał się, że nagle zabraknie mu
powietrza. Nieco spanikował.
Spojrzał
na niego, czuł jak panika sprawia, że brakuje mu tchu.
Znowu
się do niego zblizyl i mu dal swoj tlen, ale nie wyplyneli, chłopak uspokoil
się przez pocalunki i zrozumiał, ze ma dość powietrza, aby ogladac dalej.
Akai
na początku zachłannie odbierał powietrze od mężczyzny. Gdy się uspokoił
zarumienił się i spuścił wzrok.
Chciał
o coś zapytać ale jak? Byłi pod wodą. Popłynął nieco niepewnie z nim dalej.
Byłi
coraz głębiej. Nie rozumiał jakim cudem im się to udało!
Pokazał
mu jakis stary statek na dnie, w którym mieszkaly wieksze ryby, ale nie były
groźne, w końcu wypłyneli, kiedy to zrobili okazało się że podwodą jest owiele
cieplej i jasniej niz na powieszni gdzie juz dawno slonce zaszlo.
-
Niech ten statek zostanie nasza tajemnica, ponoć sa tam niesamowite skarby...
Dodał
cicho.
Gdy
wypłynęli spojrzał na niego szeroko otwartymi oczami.
-
j...ja... jak to? D.dlaczego ? - miał tyle pytań.
-
Jak udało nam się tak długo być pod wodą? B..byłiśmy na dnie.. i statek... t.to
wszystko było piękne- powiedział rozmarzony.
-
a.ale nie rozumiem... - powiedział zdezorientowany. Maska spadła, był zbyt
zdezorientowany i jednocześnie zachwycony widokami by o tym myśleć.
-
Mam dużą pojemność płuc, to dla tego... Chcesz jeszcze poplywac, czy wolisz
wyjsc i się ogrzac jedzeniem?
Dał
mu wybór, ale nie mogl się powstrzymac i poglaskal go dlonia po policzku i
wyszeptal.
-
piekny, jestes taki slodziutki...
Dopiero
teraz zauważył, że się ściemniło. Czując dotyk na policzku oprzytomniał nieco.
-
Wcale nie jestem słodki - starał się przybrać chłodny wyraz twarzy ale mu nie
wyszło.
-
C..chodźmy coś zjeść - zaczął płynąć w stronę plaży walcząc cały czas z
rumieńcami.
Dopłynęli
do molo i weszli na niego, od razu wyjal cieply szlafrok i koc i mu podal, aby
szlafrok ubral a koc dal sobie na nogi, aby zrobil sobie kokon, sam się przetar
i ubral, po czym podal jedzenie, cieple swieze buleczki i zupe rybna, która
pieknie pachcniala.
Akai
wziął rzeczy i przebrał się. Czując zapach potraw aż zaburczało mu w brzuchu.
Zarumienił się delikatnie.
-
Jak ty to zrobiłeś? - zapytał nagle zaskoczony.
Dopiero
wyszli z wody a czeka na nich gorące jedzenie. Do tego wygląda smakowicie.
-
To przez miejsce w którym było trzymane, podgrzewane i trzyma cieplo, nie
wiedziales ze istnieja takie naczynia?
Zapytal
zaskoczony zaczynajac posilek.
Mruknął
coś cicho zawstydzony pod nosem. Mieszkał sam i jadł mikrofalowe jedzenie. Skąd
niby miał to wiedzieć.
-
N..Nie znam się na tym- wzruszył ramionami i spojrzał na stół. Umierał z głodu.
Jedno
musiał Akai przyznać. Randka była fascynująca i naprawdę mu się podobało.
-
To jedz, bo wlasnie widze jak slinka ci kapie na ubranie...
Zauwazyl,
co zabawnie wygladało.
-
W koncu musze zaskakiwac... Taka mam prace, ale się ciesze ze mi się udalo
zobaczyc ciebie jaki jesteś naprawde, a nie udawany...
-
N,nie mam pojęcia o czym mówisz- spuścił wzrok siadając do stolika.
Chwycił
ciepłą, chrupiącą bułeczkę i spróbował zupy. Miał uczucie ,że zaraz padnie.
Dawno nie jadł tak pysznego dania.
Odkąd
pamiętał zawsze jadł albo w barach szybkiej obsługi albo z mikrofali, jakieś
mrożonki.
Oblizał
się. Nie trzeba było długo czekać, chłopiec zjadł wszystko co miał na talerzu.
-
mh,.. to było pyszne- powiedział zanim ugryzł się w język.
Zachichotal
cicho i go poglaskał dając mu do usteczek kostke lodu z pojemnika gdzie stalo
wino.
-
possaj, zaraz dam drugie, masz ochote?
Zapytal
dla pewnosci.
Zaskoczony
dotykiem mimowolnie wykonał polecenie i uchylił usta.
Zarumienił
się delikatnie i spojrzał na niego wilkiem. Jak mógł dać się tak podejść nooo!
-
C..chce - mruknął ssąc kostkę lodu.
Nalozyl
mu na cieply talerz rybke, sałatka z kiełkami fasoli mung, sosik i ryz.
Rybki
były 3 rozne, zadna nie miała ości.
-
Prosze, mam andzieje ze lubisz ryby, bo dizisiaj cos mnie wzielo na ryby, w
koncu jestesmy na molo, więc ryby chyba pasuja, jak myślisz?
Skinął
głową zgadzając się,
-
tak, bardzo je lubie - zerknął na niego nieśmiało. Meżczyzna cały dzień był dla
niego miły, nie narzekał na jego humorki.
Westchnął
cicho i zagryzł dolną wargę.
-
Przepraszam, - mruknął nieśmiało.
Kiedy
polozyl swoja porcje i usiadl lekko się zdziwil jego odpowiedzia.
-
Ale za co mnie przepraszasz?
To
było dziwne, przeciesz nic zlego nie zrobil.
SPojrzał
na niego uważnie,. Czy on sobie z niego żartuje czy co?
-
Jak to za co? Za moje zachowanie- mruknął cicho.
-
Nie byłem zbyt miły - zerkał na niego co chwile.
-
Nie szkodzi... Przeciez nie wiedziałeś jaki jestem, więc trzymales dystans, ale
fakt tak jest lepiej, a tearz jedz bo stygnie szybko...
Nalal
mu troche wina jak i sobie, idealnie pasowalo do tego dania.
Skinął
nieco niepewnie głową i zabrał się za jedzenie. Tym razem jadł powoli
delektując się każdym kęsem.
Wino
było świetne, wszystko bardzo mu smakowało.
Dawno
nie jadł takich dużych porcji. Był pełen.
-
mhm.. - westchnął cicho przymykając oczy. To była najlepsza kolacja w jego
życiu.
-
Sam gotujesz czy wolisz fast foody?
Zapytał
kończąc danie i pijac wino.
-
I ciesze się ze ci smakowało, staralem się jak tylko mogłem przygotowując to
danie...
-
J..ja nie gotuje. Nie umiem. W sumie, dawno nie jadłem domowego jedzenia -
wzruszył niedbale ramionami.
-
T..Ty to przygotowałeś?!! - spojrzał na niego zaskoczony.
-
Lubi fale i pływać, przystojny, śmietnie gotuje- mruczał pod nosem do siebie
chłopak.
-
W..wydajesz się być idealny - zarumienił się delikatnie. Facet nie z tej
ziemi,.
-
Bo jestem...
Odpowiedział
i się zaśmiał.
-
Przynajmniej taki musze byc kiedy pracuje, jednak kiedy bys mnie spotkal w
innych okolicznościach zdziwil bys się...
Dodal
dolewajac sobie wina, jemu jednak juz nie dolewal.
-
Może dzieki dzisięjszemu dniu, staniesz się lepsza osoba, wezmiesz się za siebie,
przestaniesz się ukrywac, pokazesz swiatu co chowa ocean pięknego, ale
zapomnianego...
Mowil,
w koncu może ten dzien wplynac na przyszłość chłopaka, bardziej niz mu się
wydaje.
-
przez resztę więczoru.., m,mógłbyś.. mógłbyś być sobą? - spytał nieśmiało.
Był
ciekawy, poza tym chciał poznać prawdziwe oblicze mężczyzny.
-
Wiem, że to praca, ale skoro ja odsunąłem na bok maskę.. ty też mógłbyś to
zrobić - zerknął na niego.
-
Lepszą osobą? - pokręcił głową.
-
na codzień okazywanie uczuć, smutku, radości.. to słabość.. inni tylko czekają
na ten moment- szepnął.
-
Jeśli się nie zmienisz Może nikogo nie spotkasz widzac opryskliwego dzieciaka,
który ma klopoty omija się go, jednak kiedy przechodzisz kolo smutnego chłopaka,
który zawsze był radosny i usmiechniety od razu się chce takiemu pomoc...
Niestety w tym jestem dobry, nie ma tu nic co powoduje, ze jestem nie
idealny...
Dodał,
mowil prawde delikatnie się usmiechnal.
-
Chcesz dostac cos ode mnie na zakonczenie tej randki? Taki prezent...
Dodał,
w sumie miał 2, ale nie weidzial czy na ten 2 się zgodzi.
Spuścił
głowę. To co mówił mężczyzna miało sens. Zerknął na niego nieśmiało.
Moment..!
Cz on właśnie został porównany do opryskliwego dzieciaka? No ale.., w sumie to
była prawda.
Westchnął
cicho. Mężczyzna przejrzał go na wylot i to już na początku spotkania.
-
Prezent? - zainteresował się. SPojrzał na niego uważnie.
-
jaki prezent? -on miał dostać prezent? Nigdy nie dostał prezentu.
-
Dam ci cos, co zapamietasz na dlugo, ale bedzie ci dobrze... Chyba, ze się
boisz i mi nie ufasz, wtedy dam ci cos co zabralem z dna oceanu...
Dodał
czekajac na decyzje chłopaka.
On
miał się niby czegoś bać? Prychnął i spojrzał na niego nadymając policzki.
-
ja się niczego nie boję. - mruknął poprawiając szlafrok.
-
w..więc, co to za niespodzianka? -zapytał przeczesując dłonią wilgotne włosy,
Wziął
jego koc i polozył go na drewnie, wczesniej zlozyl na pol, poklepal go i dodal.
-
poloz się na nim to zobaczysz.
Koc
był gruby i cieply, ale samo to dlao chłopakowi do myslenia.
Zarumienił
się i zerknął na niego nieco niepewnie.
Ale
w końcu powiedział, że się nie boi prawda?
Nieśmiało
podszedł do koca, usiadł i zerknął na mężczyznę po czym położył się zagryzając
dolną wargę.
-
c..co teraz? - spytał odwracając wzrok.
-
Poloz się na boku...
On
się polozyl za nim i delikatnie objal, ustami calujac go w kark.
-
Jestem swiadomy, ze nigdy tego nie robiles, ale spokojnie... Nie chce cie
rozdziewiczyc... Ale chce dac ci przyjenosc nie z tej ziemi...
Szeptal
cicho.
Powoli
obrócił się na bok. Czując dotyk ust na karku zadrżał i zarumienił się mocniej.
-
P..przyjemność? - szepnął drżącym głosem. Oblizał spierzchnięte wargi
zawstydzony.
Mężczyzna
tylko za nim leżał, to był tylko jego kark, a jemu zdawało się jakby miejsca
które dotknął paliły żywym ogniem.
-
s..skąd wiesz, żę ja nigdy nie,.. - zająknął się zawstydzony.
-
To widać, a może się mylę?
Zapytał
przesuwając dłoniom po jego klatce, delikatnie go głaszczac po brzuchu.
-
a,ah- westchnął cicho zawstydzony zasłonił usta dłonią.
Nie
mylił się. Nigdy nie robił czegoś podobnego. Ba! Nikt go nigdy nie dotykał, bo
nby kto? Nie miał nigdy dziewczyny ani chłopaka.
Akai
zaczął się nerwowo wiercić na kocu.
Przestał.
-
Co się dzieje maleńki?
Wyszeptał
cicho, wiedział że może się denerwować, ale czemu musi się tak wiercic?
-
N,nic- powiedział drżącym głosem. A co miał niby powiedzieć? Czuł się dziwnie,
ale nie było to nieprzyjemne.
-
n..naprawdę będzie przyjemnie? - spytał nieśmiało. Trochę też się bał, bo nie
wiedział czego może się spodziewac.
-
Tak, będzie ci przyjemnie, więc leż spokojnie i się nie martw... Zaufaj mi i
wczuj się w moj dotyk…
Szeptał,
a dłonia znowu zaczal go glaskac, z brzucha powedrowal wyzej na klatke, z niej
na sutki delikatnie go glaszczac po nich na zmiane i znowu mostek i podbrzusze.
-
a,ahm, - zaczął wzdychać cicho. Przymknął oczy skupiając się na dotyku.
-
d..dziwnie się czuje.. g,gorąco - szepnął cicho teraz samemu łasząc się po
dotyk jak kociak.
- To dobrze...
Na
razie omijal jego krocze, piescil ustami ucho i kark, a dlonmi klatke z sutkami
i podbrzusze.
-
Zaczynasz się podniecac...
Wzial
jego dlon i dotknal nia jego krocza.
-
Widzisz, jak jest ci dobrze, on powoli zaczyna stawac i się prezyc ku gorze,
jak u slonia tromba kiedy jest zadowolony...- aahm- jęknął głośno i zadrżał.
Nie wiedział czemu ale z każdą chwilą jego ciało było bardziej wrażliwe na
dotyk.
-
m,mhm,.. - nieśmiało zerknął na niego.
-
p,podniecać? - szepnął drżącym głosem. Nigdy nie sądził, że dotyk może być tak
przyjemny.- Tak... Kiedy czlowiek jest podniecony bo cos poczul lub cos
zobaczyl, a jego organizm na ten dotyk, dźwiek czy obraz zareagowal mowi się ze
dana osoba chcaca dojsc do spelnienia się masturbuje i ja wlasnie ci w tym
pomoge...
wytlumaczyl
cicho lapiac jego dlonia jego przyrodzenie i delikatnie zaczal nia poruszac.-
a,ahm n ,nie tam.. a,ah.. - jego jęki stały się głośniejsze, oddech
przyspieszył i stał się nierówny.
Oczy
zaszły mu mgiełką przyjemności.
-
p przyjemnie... m,mhm, . - szepnął poruszając bioderkami delikatnie.Polizał jego
dłoń i na nowo zaczął, aby było mu lepiej pocierac.
-
jest jeszcze pare sposobow masturbacji, ale o tym ci powie twoj przyszly
partner, musisz tylko więcej się usmeichac...
Szeptał
i piescił go, aby 2 reką która weszla pod nim i zaczełą drażnic jego jaderka
masujac je delikatnie.- a,aa! J..ja zaraz.. mhm.. - czuł że jest blisko. Tego
było za wiele dla niedoświadczonego chłopca.
Po
chwili doszedł z głośnym jękiem. Oddychal przez szeroko uchylone usta starając
się złapać oddech.
Chciał
wstać, ale miał nogi jak z waty,
-
mhm,- Leż...
Wziął
chusteczke i się oraz jego wytarł, oczywiscie musial posmakowac jego nasięnia
usmiechajac się przy tym.
-
wspaniały...
Kiedy
skoncyzl pocalowal go delikatnie.
-
A teraz moj 2 prezent z dna oceanu, abys nie zpaomnial nigdy, ze szczescie i radość
daje 2 razy więcej szczescia od innych i jak bedziesz miał problemy, dlugi czy
klopoty, zawsze Możesz go sprzedac, jednak mam nadzieje ze jestes madrym
chlopcem i nie dojdzie do tego.
Dał
mu rzemyk, a na żemyku była moneta, stara, ale jak się można było przyjrzec
była ze zlota, ze srodkiem jak by wycietym w ksztalcie 6boku.
-
To jest z tamtego statku...
Dodal
i zawiazal mu na szyji pomagajac wstac.
-
Ubierz się w swoje ubrania, chyba czas cie do domu odstawic. Akai cały czerwony
spojrzał na niego. Jeszcze jeden prezent? Dotknął monety i uśmiechnął się
radośnie.
-
Dziękuje! To naprawdę wspaniały prezent - szepnął gładząc monetę między
palcami.
Szybko
się ubrał i wstał. Spojrzał na niego nieśmiało. Pora wracać.... Westchnął cicho
i spojrzał na morze.
Nocą
wyglądało jeszcze piękniej. Tak tajemniczo i niebezpiecznie zarazem.
-
masz rację... pora wracać. - z jego tonu można było wychwycić, że wcale mu się
ta opcja nie podoba.
Nie
chciał jeszcze iść.. chciał z nim spędzić jeszcze trochę czasu...Wziłą go
delikatnie za reke podał mu jego róże i poszedł z nim w kierunku plazy, wolno
nie speiszylo mu się.
-
Daleko mieszkasz?
Zapytal
nie wiedzac czy lepiej się przejsc, czy może podjechac samochodem.Zerknął na
różę. Wiedział jedno, zachowa ją i nigdy nie zapomni o tym spotkaniu.
-
20 minut drogi stąd - szepnął patrząc na ich dłonie splecione razem.
Nigdy
wcześniej nie myślał o tym by kogoś mieć, to mu się wydawało niepotrzebne. Ale
teraz mężczyzna uświadomił mu jak bardzo się mylił. Akai dopiero teraz zdał
sobie sprawę jak bardzo był samotny.- To się przejdziemy...
Szli
powoli, rozmawiajac i się smiejac, o dziwo dotarli do jego domu za szybko,
chociaz minelo dobre 30 minut, kiedy stanal przed nim pochylil się i pocalowal
go w czolo.
-
Pamietaj, ze masz anioła, który cie pilnuje, usmeichaj się więcej, naucz się
gotowac i jedz zdrowo, nie zapomnij o swojej pasji... I bać radosnym chłopcem…
Wyszeptał.
-
Żegnaj...
Dodał
odwracając się i odchodzac w inna strone.- Z..zaczekaj ! - zawołał za nim.
Spojrzał
na niego po raz ostatni.
-
Dziękuje za wspaniały dzień, naprawdę wspaniale się bawiłem. Dziękuje za rady i
.. i dziękuje, że pomogłeś mi zrozumieć, że źle postępowałem... Z..Żegnaj -
szepnął. Czyli więcej się nie zobaczą.
-
Nigdy cię nie zapomnę - szepnął patrząc jak mężczyzna znika w mroku. Dopiero
wtedy wszedł do domu.
Różyczkę
wstawił do wazonu, usiadł na kanapie obracając w dłoniach monetę. Teraz
wiedział, że wszystko będzie dobrze. Poradzi sobie. Przez to cale zamieszanie chłopak
zapomnial kom, kiedy zobaczyl ze ma parenascie nieodebranych polaczen z rc oraz
jeden email o tresci:
"Nie moglismy się z panem
skontaktowac telefonicznie, mamy jednak nadzieje ze odczyta pan ta wiadomosc.
Niestety Pan P, miał wypadek i nie Może
się w dniu dzisięjszym stawic na randke, jeśli chce pan odzyskac pieniadze
prosze o kontakt lub jeśli chce pan zmienic partnera tez prosimy o kontakt.
Pozdrowienia RC i jeszcze raz
przepraszamy za problemy"
-
C..co ? Co to ma znaczyć? - szepnął a telefon wypadł mu w dłoni.
-
Jak to ? Odwołali randkę? A..ale ona się przecież odbyła - szepnął i zamrugał
kilka razy. Jednak wszystko się zgadzało. Zamawiał pana P.
-
P..przecież byłem na spotkaniu, on tam był..... - oparł się o ścianę
zdezorientowany.
-
Z kim ja się spotkałem dzisiaj? Kim jesteś.., - szepnął sam do siebie obracając
w dłoniach monetę. Kiedy tak siedział, a dokladnie kiedy usiadł zbyt gwałtownie
z pulki nad jego łóżkiem spadla ksiazka która otworzyla się na obrazku anioła.
Może
dostał nowe życie od swojego anioła, który miał dość patrzenia jak chłopak się
maskuje i staje się zimny jak lód? Który oszukiwla siebie i innych, Może chciał
mu pokazac jakie jest piękne życie, o którym przestal pamietac zostajac sam. Akai
spojrzał na książkę i aż sapnął. Usiadł na podłodze i przejechał dłonią po
obrazie anioła.
-
niemożliwe... nie możesz być.. Chociaż... - zastanowił się przez moment.
Niesamowita wyprawa pod wodę.
To
było nie do pomyślenia a jednak im się to udało. Cud?
Chłopiec
czuł, że to spotkanie będzie miało wpływ na jego dalsze życie, już ma.
Zrozumiał dzięki niemu tak wiele.
-Jon...
dziękuje - szepnął.
[Koniec
randki 2]
*************
Wszystkie błędy poprawie jak będę u siebie na komputerze, gdyż ten na którym teraz pracuje zawiesza się co 5 min -.-
Wszystkie błędy poprawie jak będę u siebie na komputerze, gdyż ten na którym teraz pracuje zawiesza się co 5 min -.-
Pozdrawiam wszystkich cieplutko :)