Informacja o blogu

Yaoi opowiada o miłości zarówno psychicznej, jak i fizycznej między dwoma mężczyznami.
Proszę więc wszystkich homofobów, żeby kulturalnie opuścili tego bloga, a nie rozdrabniali się na temat jego treści.

Blog będzie zawierać elementy drastyczne (gwałty, pobicie, znęcanie się) jak i shote.
Pozostałych zapraszam do lektury.

czwartek, 21 czerwca 2012

Przeznaczenie


Bieda… Co tak naprawdę kryje się za tym słowem? Osoba, która jest biedna, czyli nie stać ją na jakieś extra rzeczy, kupuje to, co jest najbardziej potrzebne do życia, w jak najmniejszych kosztach? Możliwe, Ubóstwo, osoba uboga, nie mająca za wiele… Ale posiadająca cos co jest dla niej ważne i wystarczające… A jak można nazwać osobę, która jest nieświadoma tylu rzeczy, nie mająca możliwości się wykazać, zdobyć wiedze, rzeczy, coś co każdy uważa, że ta 2 osoba to ma, telefon komórkowy, komputer,Internet… Jak nazwać osobę która tego nie posiada, ale bez tego jest szczęśliwa, i to wcale nie jej własny wymysł, że ona tego nie chce, po prostu nie miała wcześniej możliwości zapoznania, uzależnienia się od nowoczesności… I dalej żyje w XX wieku, a może nawet czuje się jak osoba z XIX wieku, żyjąca na przełomie tak wielkich zmian społecznych jak i kulturowych? Eh… Wybaczcie mi,na pewno was zanudzam, kto by o tym teraz myślał, w dobie Internetu i rozwiniętej technologii. Mam na imię Tori, i mam 19 lat teraz moje życie wygląda całkiem inaczej niż kiedyś i właśnie o tym chciałem wam opowiedzieć, o życiu,które miałem i co się stało, ze zostało diametralnie zmienione. 
W wieku 16 lat, zauważyłem, że mam spore braki wiedzy, ale nie takiej książkowej, ale takiej z życia, kiedy moi koledzy rozmawiali o rzeczach, o dziewczynach i padały jakieś stwierdzenia,o których ja nie miałem zielonego pojęcia, co one znaczą i przez to czułem się źle i gorszy. Zwłaszcza jak ktoś się mnie o coś pytał, a ja nie miałem pojęcia,o co oni mnie pytają, czasem odpowiadam na chybił trafił, a czasem nic nie odpowiadam, bo było mi tak głupio, ze ja tego nie wiem, a oni tak, że chciałem się pod ziemie schować lub dowiedzieć, ale jak nie pójdę przecież do biblioteki i nie wpisze hasło: masturbacja czy inne tego typu słowa… A rodziców też się nie zapytam, bo jeszcze mi się oberwie. Nie mam telefonu, bo mnie nie stać, a nawet jak bym miał nie miał bym, do kogo dzwonić, nie mam Internetu, bo tam gdzie mieszkam jest słabe łącze, ale też mnie nie stać na to, komputer… Kiedyś miałem, ale był to złom, że się sam spalił, było mi go szkoda, ale co poradzić…Dostałem go na urodziny i wolałem nic nie mówić, ani nie pytać skąd go wzięli,wiem ze chcieli dla mnie dobrze, i nawet się cieszę, że go nie posiadałem,miałem więcej czasu dla siebie, jednak czasem nie mam, co robić, kiedy inni idą gdzieś po szkole, ja muszę wrócić do pustego domu, oni jechali na wycieczkę, aja siedziałem w domu… Nie piesze tego tylko dla tego, żeby wam się żalić, bo moje życie wcale takie żałosne nie było. 
Pewnego dnia wybrałem się ze znajomymi do centrum handlowego, wyciągnęli mnie, kiedy jedliśmy lody- oni jedli ja nie, powiedziałem ze mam na nie uczulenie, stwierdzili ze mam przechlapane, szły jakieś dziewczyny, ładne, młode umalowane chyba nawet w naszym wieku.
- Patrzcie, znowu tu są… I pewnie znowu kogoś szukają… 
- Lub są po…
Zaśmiali się wszyscy oprócz mnie.
- Kogo szukają?
- Nie wiesz? Nadzianego kolesia, obciągają mu, lub dają dupy, a on im coś kupują… Szmaty…
Zdziwiło mnie to, co on powiedział, jak to „obciągać” no i co dostanie? Można tak? Takie pytanie chodziły mi po głowie do końca dnia,nawet w nocy chodziły mi we śnie, na szczęście była sobota, a może na nieszczęście,bo nie umiałem się pozbyć tych niewiadomych z głowy, chciałem się dowiedzieć,co to znaczy, ale od kogo… I jeśli… One tak robiły i coś dostawały za to… może ja też tak mógł bym robić? One nie były przecież nieszczęśliwe, wręcz przeciwne, ale… Jak moi koledzy reagowali na nie odrzucało mnie to, bałem się dowiedzieć,co to znaczy, więc starałem się robić wszystko, żeby o tym zapomnieć i tak się stało. W poniedziałek w szkole jednak coś mi o tym przypomniało, a mianowicie rozmowa owych dziewczyn w łazience, jak się okazało chodziły do mojej szkole.Łazienka była podzielona na 2 części na damską i męską, ale rozmowy było słychać bardzo dobrze, łazienka była na parterze, wiec często służyła, jako palarnia.
- Ej, jaki on był?
- Mały… Straszna porażka…
- <śmiech> no co ty… nie wyglądał,a co ci kupił?
- 3 bluzki, 2 pary spodni i 2 pary butów…
- To fajnie… Mój nie dość, że był niedobry w smaku to jeszcze był owłosiony, to było straszne, już nigdy więcej małych wąsatych, i jeszcze kupił mi mało… A dokładnie dał mi kasę… Staruch jebany…
- Beznadzieja… Mi, chociaż coś kupił… Eh, ale Jolka miała lepiej… Ponoć zabrał ja na weekend za granice…
- Wow… To pewnie dla tego jeszcze nie wróciła…
Niestety rozmowę przerwała im nauczycielka, która wpadła i wygoniła je z łazienki, za palenie, ja natomiast siedziałem cicho, rozmyślając o tym. Jednak zapomniałem na szczęście o tym,przez kolejny miesiąc, żyłem jak dawniej, jednak w pewnym momencie, ojciec stracił pracę, co bardzo nas ugodziło, zaczął pić, i się awanturować, więc po szkole zawsze gdzieś szedłem, najczęściej do galerii, gdzie jak po raz 10 wchodziłem do sklepu i oglądałem coś zostałem wyganiany, bo wiedzieli, że mnie nie stać na kupno i wtedy to się wydarzyło, nigdy bym nie przepuszczał, ze to się stało. Siedziałem na ławce przed galerią i ktoś mi podstawił loda, pod nos.
- Bierz… Na pewno masz ochotę…
Był to młody mężczyzna około 23-25 lat, miał garniaka, ale nie myślałem, w tedy czy jest bogaty, czy nie.
- Nie dzięki… Nie mam kasy…
- Ja stawiam…
Wahałem się bardzo, ale w końcu wziąłem, bardzo mi smakował, a on ty tylko patrzył i się uśmiechał widząc jak ja jem, miał z tego więcej zabawy niż ja podczas jedzenia tego loda.
- Zauważyłem, że często tu przychodzisz… Lubisz to miejsce?
- Tak… Bo jest fajnie, i można coś porobić…
- Hmm… Jestem Takumi, a ty, jeśli mogę wiedzieć?
- Tori…
Podałem mu dłoń lekko się uśmiechając.
- Dzięki za loda… Nie… nie wiem jak mam ci się odwdzięczyć…
- nie musisz, to była przyjemność patrzeć na ciebie jak go jesz…
Zaczerwieniłem się, bo znowu się ze mnie zaśmiał, spojrzałem na stary zegarek.
- Muszę już iść, wybacz…
- Ok, jak będziesz jeszcze kiedyś w pobliżu…
Podał mi wizytówkę.
- To wpadnij do mnie, nie będziesz się nudzić obiecuję…
- Ok. dzięki…
Pożegnałem się i poszedłem,chociaż nie musiałem jeszcze wracać, ale jakoś się bałem, jednak po 3 dniach znowu tam poszedłem i odważyłem się, chociaż stałem pod budynkiem z 2 godziny,kiedy się odważyłem i zadzwoniłem w drzwiach stał on, jednak jego wesoła mina od razu wpadła w jakiś grymas.
- To ty?
- Hey… No…
Zakłopotany trochę byłem i nie wiedziałem,o co mu chodzi.
- Wchodź…
Był inny niż ostatnio, zimny i stanowczy, jak nie ta osoba, co wcześniej, wszedłem i stanąłem zakłopotany chyba na kogoś czekał, ale pewny nie byłem.
- Chcesz się wykąpać?
Zdziwiło mnie to pytanie i to bardzo.
- E… Nie, dzięki…
Kompletnie nie wiedziałem, o co mu chodzi.
- W takim razie chodź…
Zaciągnął mnie do sypialni i czekał,a ja nie dość, że coraz bardziej się balem to on jeszcze zaczął tracić cierpliwość.
- Co tak stoisz? Zacznij w końcu,albo ja to zrobię…
- Ale… Co mam zrobić?
-Nie pogrywaj ze mną!
Przestraszyłem się i zacząłem kierować się do drzwi, jednak on był szybszy.
- Gdzie uciekasz, jeszcze nie skończyliśmy.
- Skończyliśmy…
- Tak grasz…
Rzucił mnie na łóżko, jak bym nic nie ważył, no faktycznie chudy byłem, ale bez przesady.
- Liczę do 5 i masz być nago i mnie zadowalać.
Nie miałem pojęcia, o co mu chodzi, przerażenie i strach w oczach, kłębił mi się razem ze smutkiem i nienawiścią.
- Co.. Co chcesz mi zrobić?
Jego mina się zmieniła, jednak po chwili się uśmiechnął.
- Nieźle grasz, jak to, co to, poco przyszedłeś… Sex…
Słyszałem nie jeden raz to stwierdzenie.
- Ale ja jestem facetem…
O tym, żeby 2 mężczyzn to robiło nigdy nie słyszałem, on natomiast zaczął się śmiać.
- jesteś dziwką, ale też świetnym aktorem… Ale czas się skończył.
Chciałem zaprzecie, ale on mocno przywarł na mnie i zaczął zdzierać ubrania ze mnie.
- Zo… Zo…
- Zamknij się, bo nie wytrzymam…
Milczałem, łzy zaczęły spływać mi po policzkach, zacząłem się część jak galaretka. On jednak dalej to robił,kiedy byłem nagi skuliłem się, a on mnie złapał za nogi i wyprostował w miarę.
- Nie wygłupiaj się już…
Miał gdzieś moje protesty, to że go odpycham, moje łzy, bałem się, naprawdę, nawet zacząłem cicho wyć, ale toteż nic nie dało. Nagle poczułem, że dobiera się do mojego tyłka.
- nie, nie tam…
Zawyłem.
- Tak właśnie tam, ile to już razy,kiedy ktoś ci tu coś wkłada? 200? 300? Niewiniątko, a tu proszę…
- Nigdy…
- Tak… Akurat…
Właśnie cos mi miał tam włożyć,czułem to wiedziałem, ze to ma nastąpić, jednak coś mnie uratowało, jego telefon zaczął dzwonić, ale on go jednak olał i nie odbierał, jednak po chwili z irytacją na twarzy go podniósł. Trzymał mnie mocno przypartego do łóżka,jednak z czasem uścisk stawał się coraz słabszy, a jak już skończył rozmowę zabrał go całkowicie, ja znowu się zwinąłem w kłębek łkając cicho, a on siedział i nic nie mówił, wyciągnął dłoń, jednak ja automatycznie uciekłem przed jego dotykiem, ale on się nie poddał i zaczął mnie delikatnie głaskać,położył się za mną i pocałował mnie w kark.
- Przepraszam…
Usłyszałem z Nienacka, byłem w rozpaczy, ale w szoku, dla czego przerwał, co to był a za telefon, kto to dzwonił.
- Przepraszam… nie bój się, jużci nic nie zrobię… Doszło do nieporozumienia…
Milczałem, nawet trochę się uspokoiłem, ale dalej telepałem się nerwowo.
- Przyszedłeś w złym momencie…Ja… Myślałem, ze jesteś chłopakiem do towarzystwa, spóźniał się, i w końcu ty się zjawiłeś, wziąłem cię za niego…
Było słychać, ze trudno mu się przyznać do błędu, ale zrobił to.
- Właśnie dostałem od nich telefon, że chłopak zachorował i nie jest wstanie przyjść… Przepraszam Tori…Nie chciałem cię zranić, wybaczysz mi?
Nie odpowiedziałem, nie byłem wstanie.
- Chce… do domu…
Wyjąkałem cichutko.
- Odwiozę cię, podaj adres…
W tamtej chwili nie przyszło mi do głowy, że zobaczy jak żyje, co przed wszystkimi ukrywałem, chciałem być w miejscu gdzie się czuję bezpieczny. Oddał mi swoje ubranie i odwiózł, wysiadłem i szybko poleciałem do domu, zostawiając go samego, jednak i tam nie znalazłem spokoju, wręcz przeciwnie, ojciec był pijany i zrobił mi awanturę, i to nie taką normalną. Widział, że wysiadam z samochodu, widział też mężczyznę, zaczął mnie wyzywać, a nawet pobił, to mnie bardziej zabolało niż niedoszły gwałt,matka nawet mnie nie broniła, nie chciała oberwać? Możliwe, ale widziałem jak paczy na mnie, tak jak by mi się należało, tak jak bym był dziwką, nie rozumieli,że nic nie zrobiłem, po 2 godzinach udało mi się uciec, nie poszedłem daleko,siedziałem na ławce płacząc trzymając się za obolałe żebra, w które najczęściej obrywałem, nie miałem, dokąd pójść, po prostu byłem sam, jednak nie wiem czemu moje nogi same poszły do jego mieszkania, zadzwoniłem, byłem zdruzgotany, balem się go, a jednak czułem, ze jest jedyną osobą, która może mi pomóc. Kiedy otworzył drzwi jego zdumienie, zdziwienie i smutek jednocześnie wychwyciły moje oczy na jego twarzy.
- Co ci się stało? Kto cię tak urządził?
Nie odpowiedziałem, odwróciłem głowę jedynie i zadałem ciche pytanie.
- Mogę wejść?
Pomógł mi, bo ledwo nogi trzymały mnie w pionie, chociaż mało, co ważyłem, miałem problem z chodzeniem. Opatrzył moje rany i o dziwo o nic się nie pytał, nakarmił i położył w 2 sypialni.
- Śpij spokojnie, jak cos będę w pokoju obok…
Dodał nie zamykał jednak drzwi, w nocy musiał pracować, bo widziałem jak przez uchylone moje drzwi dochodzi struga światła z jego pokoju, łkając cicho zasnąłem, nad ranem obudziło mnie ciepłe promienie światła na mojej twarzy i zapach dochodzący z kuchni. Kiedy wstałem, a trochę mi to zajęło, widząc się w lustrze, aż się sam siebie przestraszyłem. Bida z nędzą, z czerwonymi oczami, napuchniętymi od zbyt długiego płakania. Zanim wyszedłem z sypialni skorzystałem z ubikacji i umyłem twarz, ale nic to nie dało, po 5 razie zrezygnowałem i wyszedłem, czekało na mnie śniadanie, duża porcja taka, o jakiej zawsze marzyłem, jednak mało, co udało mi się przełknąć. 
- Nie musisz jeść, jeśli nie chcesz…
I nie zjadłem, kiedy tak siedzieliśmy przeprosiłem go, a on się zdziwił, stwierdził, ze to on powinien mnie na kolanach przepraszać, za to, co się stało, nie na odwrót. Jednak, jakoś poprawił mi humor, i dziwnym trafem wygadałem się, powiedziałem obcemu facetowi o wszystkich problemach, pytaniach, jakie mnie dręczyły, a on siedział i słuchał, jak skończyłem, znowu chciało mi się płakać, byłem taki żałosny w tamtym momencie, jednak on mnie przytulił i pocałował w czoło, podziękował, za to,że mu to wyjawiłem, powiedział, że jest to trudny temat i rozumie, co czuje,odpowiedział mi też na moje pytania wszystkie, a ja siedziałem czerwony jak burak słysząc, co dane rzeczy oznaczają. I tak nie wiedząc, kiedy minęła 13, a mój brzuch już spokojniejszy dał o sobie znać. Takumi się zaśmiał słysząc go,ale nic nie powiedział, przyniósł mi bułkę ze śniadania.
- Jedz, obiad niestety będzie później… A w ramach rekompensaty za tamten incydent możesz mieszkać u mnie ile tylko chcesz…
- Ale… Nie mam jak płacić… i…
- Nie musisz, towarzystwo to dobra rzecz…
To słowo, towarzystwo źle mi się kojarzyło, jednak starczyło mi odwagi, żeby się go zapytać. 
- A… A jak będziesz kogoś zapraszać? Czy… Co wtedy?
- pójdziesz na spacer, lub zamkniesz się w 2 pokoju…
Czerwień znowu zagościła na moich policzkach, nie mając wyboru zgodziłem się, starałem się nic nie ruszać, nic nie używać, oprócz paru koniecznych rzeczy i książek, uczyłem się dużo czytając, chodziłem do szkoły jednak normalnie, ale też tam dopadły mnie kłopoty, ponieważ ktoś mnie widział z mężczyzną i donieśli, nie lubiono osób które sprzedają swoje ciało, zwłaszcza chłopców, dziewczyn było takich pełno,ale to było coś normalnego i przymykano oko, zostałem więc wyrzucony, moi rodzice się mnie wyrzekli, przestali się do mnie odzywać, rzeczy wyrzucili przez okno, pozbierałem te ważniejsze przedmioty i zawiodłem do mojego nowego domu, jednak wiedziałem, ze wiecznie nie będę mógł tam mieszkać, i to mnie gryzło, jak ja mam mu powiedzieć, że wywalili mnie ze szkoły, jak mam przyznać się, ze rodzice, własnoręcznie bez przymusu podpisali oświadczenie… No jak,jednak to znowu samo wyszło, przy obiedzie, kiedy zapytał się, co tam w szkole,rozpłakałem się, to było za dużo jak dla mnie, miałem dość takiego życia, bez rodziny, bez przyjaciół, którzy się ode mnie odwrócili, byłem sam. A on tak spokojnie mówił do mnie, ze wszystko się ułoży, ze mam jego, że mogę mu zaufać,pocieszał mnie i za to jestem mu do dzisiaj wdzięczny. Rozmawiałem też o tym ze wiecznie nie mogę mieszkać z nim, on mi jednak odpowiedział, ze o tym porozmawiamy innym razem, o naukę mam się nie martwić, ze on będzie mnie uczył,kiedy sytuacja moja się uspokoiła, a ja już nie chodziłem nerwowy i płaczliwy usiadł ze mną i zaczęliśmy rozmowę, o którą sam go poprosiłem, było mi ciężko o tym mówić, ale też nie chciałem, tylko brać, ale też cos mu dać, odwdzięczyć się za jego dobroć, za to ze umie słuchać i radzić, za to, że jest.
- Więc o czym chciałeś rozmawiać?
- E to… 
Podrapałem się zdenerwowany.
- Ja… ja stwierdziłem, ze chce cicoś dać, za to, ze mi tyle razy pomogłeś…
Prawie to wykrzyczałem, naszczęście cicho, ale było słychać zdenerwowanie, może się domyślał, nie wiem, amoże nie.
- Ja… Weź mnie w zamian, chce cisię odwdzięczyć…
Nie umiałem jeszcze tego nazwaćpo imieniu, tak jak powinno to brzmieć, nie umiałem się jeszcze na tyleotworzyć.
- Wiesz, ze nie musisz?
Pokiwałem głową.
- Chcesz, mi się oddać, swojeciało?
Znowu pokiwałem.
- Z własnej nieprzymuszonej woli?
- Tak… Czy to źle? Czy to znaczy,zę się sprzedaję?
- Nie…
Przytulił mnie mocno i po razpierwszy pocałował, a ja znowu się rozkleiłem.
- Nie płacz, do tego dojdziemy,powoli, wolnymi kroczkami, nie musimy już tego robić, w końcu jesteś na mnie skazany…
Zaśmialiśmy się obaj, przyjął tą zapłatę, jednak nie tak od razu, przyzwyczajał mnie do swojego dotyku przez wspólną masturbację, czy też kąpiele, wspólne spanie, aż w rocznicę mojego przyjścia do jego mieszkania po raz pierwszy zapytał mnie czy to dalej aktualne, nieśmiało, z rumieńcami odpowiedziałem, ze tak, zgodziłem się, z jednej strony tak bardzo się bałem, z 2 tak bardzo tego pragnąłem. On jednak był dla mnie bardzo delikatnie, pieścił mnie bardzo długo, zanim, co kol wiek uczynił w tamtym kierunku. Żel wcześniej już nie raz używany, został nalany na jego palec i na moje wejście, czułem zimny żel na swojej dziurce, jak o tym myślałem, wstydziłem się jak małe dziecko, ale to też było podniecające w jakiś sposób powoli zanurzył się w moim wnętrzu, mogłem się domyślać, co to było,penetrował mnie i rozciągał, po 10 dobrych minutach pocałował mnie w kark i powiedział, ze mnie kocha, to słowa zaćmiło wszystkie inne, wszedł we mnie powoli i delikatnie, ja rozluźniony, spokojny i szczęśliwy przyjąłem go, ale wcale nie było tak miło jak bym chciał, bolało, ale on czekał i dawał mi możliwość uspokojenia i przywyknięcia do tego, nasz stosunek trwał ponad godzinę, od gry wstępnej do wytrysku, obaj doszliśmy i obaj byliśmy zadowoleni on,że nie było źle, że mnie nie zranił, ja ze w końcu się odważyłem. Od tego momentu od czasu do czasu, jak mamy na to siłę i chęci robimy to, ja znowu zacząłem się uczyć i z jego pomocą idzie mi bardzo dobrze, on zdradził mi, ze jest dyrektorem fili zajmującą się marketingiem, więc nie musze się martwić o przyszłość, ja jednak się nie poddaje i uczę się, by z jakiś czas sam zacząć pracować, na razie nie wiem, jako kto, to się jeszcze okaże, co dziwne nadal nie posiadam komputera czy też telefonu, chociaż nie jeden mi proponował. Dał mi też siłę do napisania listu do mojej rodziny, wyjaśnienia i przeproszenia ich za wszystko, co było złe, ale i podziękowania za to, jacy byli, podesłałem im też parę groszy, jakie udało mi się zaoszczędzić, nie wiem, co u nich słychać, czy czytali ten list, ale chyba lepiej, bo mamę czasem widuje w supermarkecie, ale nie mam odwagi do niej jeszcze podejść, może kiedyś będę umiał zrobić ten jeden mały kroczek, ale tak wielki dla mnie, mam jednak nadzieję, ze zawsze co bym nie zrobił, on będzie stał za mną murem jak do tej pory. Jeden los, jeden czas nas połączył, chodź na początku, wyglądało to całkiem inaczej, teraz jestem wdzięczny, ze tamten chłopak zachorował, a ja mogłem się z nim spotkać, chodź żałuję, ze straciłem rodzinę, czuje, że zyskałem inna rodzinę i nowy dom, z nim w tym mieszkaniu w którym mieszkam już 3 lata…  Moje życie się całkowicie odmieniło,na lepsze… Jednak wie, że jedna zmiana dnia, minuty godziny w tym co robiłem, a pewnie nigdy bym go nie spotkał… Przeznaczenie jest czymś niezwykłym… I ufność do 2 osoby, jednak nigdy nie mamy pewności, ze ta 2 osoba nas nie zdradzi, ja mu jednak ufam… I dziękuję mu codziennie rano, ze jest zawsze przy mnie…

6 komentarzy:

  1. Fajne opowiadanie, takie... życiowe? :d


    N.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahhh... Ta rodzina. W każdej chwili można na nich liczyć. Akurat :3

    Zapraszam do czytania mojego ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Ahh.. Kocham Yaoi i bardzo podoba mi się Twój styl pisania

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się pomysł fajne opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajne to opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  6. Spoko, fajnie piszesz, dość specyficznie. Dodawaj więcej

    OdpowiedzUsuń